Agnieszka
Masłowiecka, Splątanie, Szczecin,
Bezrzecze „FORMA” 2014
Obraz świata z
różnych perspektyw przynosi różne obrazy. Agnieszka Masłowieka w „Splątaniu”
wiele „Ja” stawia przeciwko „Innemu”. Bohaterzy choć na chwilę mogą zyskać rolę
pierwszoplanową, w której dzieli się z nami odczuciami, spostrzeżeniami,
opowiedzieć własną historię, która pięknie łączy się z innymi. Liczne ludzkie
losy są utkane pięknie i razem tworzą sieć stosunków i spostrzeżeń, w której
szczęśliwi ludzie są nienawidzeni, za chwile, które łapczywie łapią aż do
ostatniej. Ostatniej, która staje się kolejną pierwszą, bo cała opowieść zaczyna
się od śmierci. Leżąca na bruku kobieta obserwuje swojego mordercę, tłumy
ciekawskich, służby ratunkowe, a później wędruje po świecie i wchodzi w
zakamarki ludzkich świadomości. Uświadamia nam jak bardzo jesteśmy ofiarami
splątania w sprzecznych emocjach innych, które – tak jak człowiek – są ulotne.
Życie ludzkie zostaje
tu porównane do kosmosu, w którym musiał nastąpić wybuch, by mógł się rozszerzać,
aby się rozwijać. U kresu granic rozszerzania następuje cofnięcie i świat oraz
ludzie cofają się do momentu bycia przed kolejnym wybuchem. Ten kosmologiczny
mit pięknie podsumowuje końcowe opowiadanie „Jestem końcem, czyli początkiem”.
Nic na świecie nie ma swojego całkowitego końca. Wszystko ulega splątaniu,
rozszerzaniu, zanikaniu, ścieśnianiu, powrotom i kolejnym wybuchom, które
umożliwią kolejny raz popełniać te same błędy. To sprawia, że podczas
zagubienia w czasie możemy poznawać przeszłość i przyszłość tak jak malarka
pokazująca na obrazach ludzkie tajemnice. Tylko czyste serca wieśniaków są w
stanie ukryć przed nią inne wymiary życia.
Powieść „Splątanie”
doskonale obrazuje obecność opowieści, doświadczeń i emocji innych ludzi w
naszym życiu. My w tej wizji jesteśmy wielką szkatułką, do której chowa się
kolejne, w których bywają jeszcze inne tworząc nasze postrzeżenia na temat
spotykanych ludzi i ich światów, które w sobie noszą. One – podobnie jak nasze –
są fragmentaryczne, przez co człowieka widzimy jako zlepek czasami dziwnych
kawałków, bo całości nigdy nie jesteśmy w stanie poznać.
Świat w powieści
Agnieszki Masłowieckiej pełen jest nieidealnych ludzi, których uwieńczeniem
jest sparaliżowany chłopak, który jest w otoczeniu przez swe myśli
przybierające wrogi stosunek do świata, ale fizycznie jest czymś, co „ślini
się, gdy kocha i nie ma siły kaszleć z powodu braku mięśni. Nie udaje się ich
wyhodować, a te, które jakoś powstały zmieniają się w twardość”. Temu
bezwładnemu bezinteresownie towarzyszą matki, które na szali swego życia kładą
szczęśliwe małżeństwo i „szczęśliwe” życie dziecka. Przepełnione bólem i
zwątpieniem gadają do siebie, bo inni je opuścili, bo dla innych stały się
nierealne i niemodne: „My,
matki z naszymi umęczonymi / Synami na kolanach. / Pieta, panie. / Bieda,
Panie”.
"Splątanie" polecam wszystkim, którzy lubią dobrą i niełatwą literaturę stawiającą
czytelnika w świecie pytań i przemyśleń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz