Krzysztof
Koehler, Wnuczka Raguela, Kraków „wydawnictwo
m” 2014
Ludzie wypchnięci czy
uciekający poza margines społeczny też mają swoje marzenia. Są one często
bardzo proste, bo ograniczają się do napełnienia brzucha i znalezienia
odpowiedniego miejsca do spania. Ich los nie jest łatwy, a rywalizacja staje
się coraz bardziej zacięta. Najgorzej mają się tu kobiety i dzieci, które podlegają
wodzom ustanowionym przez bezdomnych. Wykorzystanie seksualne (gwałt) jest to
formą pokazania władzy mężczyzny nad kobietami w jego „stadzie”. Wydawałoby
się, że w tym brutalnym świecie pełnym przemocy, wulgaryzmów i używek nie ma
miejsca na uczucia, planowanie przyszłości, zapewnienie bezpieczeństwa.
„Wnuczka Raguela” to
opowieść o miłości, wierności i odpowiedzialności łączącej dwójkę młodych ludzi,
których los rzucił ku sobie. Dlaczego akurat, jako bezdomnych? Co musiało się
stać, że biedny student utrzymywany przez ciotkę postanawia porzucić bezpieczny
świat z ciepłym łóżkiem i ruszyć w Polskę? Ta spontaniczna podróż, wyrzucenie w
pociągu we Warszawie, opicie sprawia, że spotyka dziewczynę, która trafia pod
skrzydła „króla dworca”, który wykorzystuje swoją zdobycz seksualnie. Szukający
ją chłopak jest świadomy tego, że będzie ona musiała być całkowicie podległa
innemu.
Po odnalezieniu i
stworzeniu duetu muszą oni zmagać się z wieloma przeciwnościami, a sprawę nie
ułatwi jej ciąża (gwałt). Muszą walczyć o wspólną przyszłość, aby zapewnić
dziecku warunki do życia.
Książka Krzysztofa
Koehlera nie jest lekturą lekką i łatwą. Język wydaje się naśladować myślenie
osób, których mózg wielodniowymi głodówkami jest zmęczony i niezdolny do długich
zdań oraz ciągnięcia akcji.
„Wnuczka Raguela” nie
każdemu przypadnie do gustu. Wymaga skupienia i chęci wchodzenia w świat ludzi
bezdomnych, świat, który jest szary, brudny i pełen agresji wynikającej z walki
o przetrwanie w świecie zamkniętych osiedli, w których przepełnionych kontenerach
żerują jedynie robale, gdy w tym czasie tłumy głodujących wędrują od kosza do
kosza w poszukiwaniu resztek jedzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz