Andrzej
Wasilewski, Jednodniowy spacer po
dwudziestu kilku głowach, Szczecin, Bezrzecze „Forma. Fundacja Literatury
imienia Henryka Berezy” 2016
„Jednodniowy spacer po dwudziestu kilku głowach”
Andrzeja Wasilewskiego to książka nietypowa. Mimo zastosowania znanych nam
motywów widzenia rzeczywistości z różnych perspektyw, polifoniczności
wypowiedzi bohaterów, strumieniu świadomości jakie możemy podglądać, połączono
je w taki sposób, że tworzą swoistą sztafetę, w której kontakt z Innym staje
się przenośnikiem czy pretekstem do przeskoku w myśli innego człowieka. Ta
wędrówka zaczyna się od studenta filozofii zachwyconego wykładem profesora
opowiadającego o myśli Schopenhauera obnażającego relacje międzyludzkie.
Przemyślenia - przybliżające myśli wielkiego filozofa, dzięki któremu bohater doznaje
olśnienia, radość z powodu objawienia, które przeczuwał - zmuszają go do próby
wymiany zdań z innym studentem, który w tym czasie rozważa nieuchronny upływ
czasu i myśli o zbliżającej się wizycie u dentysty, niezwykle szybko płynących
minutach. Wyjście z sali wykładowej stanie się pretekstem do przeskoku do głowy
profesora znudzonego swoją pracą, podziwiającego ciało studentki innego
kierunku. Kilkustronnicowe przemyślenia, jedno wielkie zdanie od początku książki
do końca i kolejne przeskoki pozwalające wejść w głowy mijanych osób, a
przenośnikiem jest kontakt międzyludzki ujawniający problemy z odczytaniem
intencji, nieumiejętność porozumiewania się ludzi między sobą.
Rozmyślania o sobie, otoczeniu, ludziach sprawiają,
że możemy poznać wycinek rzeczywistości będącej przestrzenią publiczną, w
której spotykają się dresiarze, biznesmeni, księża, prostytutki, wykładowcy,
studenci, poszukiwaczki sponsorów, artystki, żebracy, ludzie, których los
doświadczył, przyszli manipulatorzy polityczni, krytyczne emerytki,
poświęcające się matki, dzieci. Na niewielkiej przestrzeni miejskiej między
uczelnią a centrum połączonych komunikacją miejską możemy prześledzić bogate w
doświadczenie życie myśli.
Bohaterzy zachowują się niczym kolejne elementy
domina, na które inni mają wpływ, ale nie zmieniają ich sposobu postrzegania
świata, odbioru rzeczywistości, stosunku do ludzi. Powierzchowne zwracanie
uwagi na innych przesączone jest krytyką, postrzeganiem siebie jako istoty
lepszej, przez co świat własnych myśli staje się tu najważniejszym elementem.
Inny stają się tylko pretekstem do dokonania przeskoku z myśli jednego człowieka
do przemyśleń kolejnego, śledzenia jego procesu refleksji nad światem i swojego
miejsca w nim.
„Jednodniowy spacer po dwudziestu kilku głowach” pod pozorem
opowiadania ludzkich historii staje się swoistą wędrówką po współczesnych
systemach filozoficznych, które podawane w podręcznikach wydają się odległe od
codzienności, pustym tworzeniem pojęć i sztucznymi teoriami, ale przez
włączenie ich w życie poszczególnych ludzi nabierają realnych kształtów i
zaczynają żyć własnym życiem karmione myślami ludzi.
Książka uświadamia nam jak bardzo odmienni jesteśmy,
jak wiele może nas łączyć i dzielić, a w tym dzieleniu mamy niezwykle silną
potrzebę koncentrowania się na sobie, własnym życiu, prawdziwości i
nieomylności własnych myśli. „Inny” staje się tu błądzącym, któremu należy pokazać
niższość przez ignorowanie lub słowne wytknięcie wad. Te kontakty budzą różnorodne
emocje: od radości, zachwytu po nienawiść i odrazę. Wszystkie łączy
przypadkowość wynikająca ze zderzenia się dwóch światopoglądów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz