Joanna Jurgała-Jureczka, Kossakowie. Biały mazur, Poznań „Zysk i S-ka” 2018
Moja przygoda z Kossakami zaczęła się jeszcze
podstawówce. Zupełnie przypadkowo wypożyczyłam wówczas książkę zabierającą
czytelnika w świat malarstwa Juliusza i Wojciecha. Pojawiły się tam motywy hiszpańskie,
a to z kolei zaprowadziło mnie do filozofii Unamuna i Ortegi, by ostatecznie
zająć się Almodóvarem. Droga - można rzec – zaskakująca. Wróćmy jednak do
początków i mojego już 20-letniego „romansu” z Kossakami, a raczej książkami o
nich, bo mimo, że czytałam sporo nigdy nie miałam ambicji zająć się nimi
naukowo. Tym bardziej, że wiedziałam jak wspaniałą pracę wykonuje Joanna
Jurgała-Jureczka. Przez jakiś czas każdą jej książkę sięgałam zawsze z wielkim
zainteresowaniem, by przejść do własnych zainteresowań i porzucić zgłębianie
historii Kossaków. Trzy lata temu jednak sięgnęłam po książkę Mai i Jana
Łozińskich pt. „Wojciech Kossak” i na nowo zaczęłam przygodę z książkami o tej
rodzinie. Tym bardziej, że jej zależności, twórczość i życie były zadziwiające.
Kossak to nazwisko najczęściej kojarzące się ludziom
z malarzami. Dopiero śledzenie powiązań rodzinnych uświadamia nas, że wiąże się
z nim spora część artystycznego światka. Zwłaszcza, że cztery pokolenia
członków tej rodziny odznaczyły się w kulturze i nauce polskiej. Znajdziemy
wśród nich malarzy, poetki, pisarki, biolożki. Bogata w utalentowanych członków
rodzina miała na swoim koncie wzloty i upadki, rodzinne tragedie oraz sympatie
i antypatie. O tych rzeczach opowiada w swojej książce Joanna Jurgała-Jureczka.
Badaczka Kossaków zabiera nas w świat Juliusza Kossaka, pokazuje początki rodu,
narodziny bliźniaków (którym poświęciła sporo miejsca) i kolejnych dzieci.
Dzięki autorce dowiemy się o przemianach ustrojowych, staniemy się świadkami
ucieczki z Ukrainy i poszukiwanie nowego domu. Rodzinne tragedie przeplecie
szczęściem, romanse - zapewnieniami mężczyzn o stałości w małżeństwie,
przeprowadzi nas przez zawiły korytarz relacji dzieci Wojciecha Kossaka,
prześledzimy karierę i życie osobiste Zofii Kossak
Autorka doskonale przenosi nas w klimat epoki, pokazuje
trudne życie, sposób funkcjonowania artystów, nowe prądy. Do tego staniemy się
świadkami sympatii, antypatii, zawirowań rodzinnych, skandali. Całość napisana
w taki sposób, że czytelnik znika w książce jak w powieści sensacyjnej z
elementami romansów, bez których życie artystycznej rodziny nie mogło się obyć.
Opowieść powstała na podstawie dwudziestu lat pracy
badawczej autorki, która umiejętnie z listów, pamiętników, wspomnień innych
ludzi skleja życiorysy bohaterów. Joanna Jurgała-Jureczka zestawiając członków
rodziny przeciwnych charakterach dodała
nutkę pikanterii. Opisana przez nią codzienność pozwalają zrozumieć klimat XIX
i XX wieku, w których życie artystycznej rodziny wiązało się z kaprysami losu,
walką o przetrwanie.
„Kossakowie. Biały mazur” to poruszająca biografia o
przemijaniu artystycznej rodziny, wygasaniu genów geniuszu, wadach, zaletach, słabostkach,
rodzinnych tajemnicach, kochankach, skandalach i rodzinnym życiu pełnym
niespodzianek, jakie przyniosła wówczas ludziom historia. Śledząc życiorysy
wchodzimy w przemiany polityczne i obyczajowe, dostrzegamy rozłam między dawnym
a młodym pokoleniem i niesamowitą odmienność charakterów osób nie tylko w tym
samym wieku, ale wychowanych w jednym domu. Autorka pokazuje nam fenomen
rodziny, której każdy z członków odegrał ważną rolę w jakiejś dziedzinie.
Dużym plusem publikacji jest skromność badaczki/ naukowczyni
objawiająca się przez otwarte mówienie o tym, jakich spraw jeszcze nie udało
się wyjaśnić, do jakich materiałów trafić, których odkrycie było zbiegiem
okoliczności. Badaczka jest tu specjalistką od Kossaków, ale nie robi z siebie
alfę i omegę. Do tego książkę czyta się przyjemnie, ponieważ mamy tu do
czynienia ze stylistyką, którą ja nazywam brytyjską: autorka opowiada o kolejnych
etapach swojej pracy, dzieli się doświadczeniami z poszukiwań. Niektórych
pewnie będzie to raziło, ale ten sposób pisania przecież jest też obecny u
Normana Daviesa czy Philipa Zimbardo. Taki sposób prowadzenia czytelnika
przez historie ma spore plusy, ponieważ laik może poznać warsztat pracy, ale jest
też spore grono przeciwników. Zwykle do grona tych drugich należą osoby nauczone
i przyzwyczajone do sztywnego języka naukowego, do którego nie może wkraść się
element osobisty. Jednak historia, jej odkrywanie, próba interpretacji faktów
zawsze jest subiektywna, osobista i wybrana przez autorkę stylistyka pozwala
uświadomić sobie, że to, o czym napisała jest obecnie aktualne, ale po odkryciu
kolejnych dokumentów może się coś zmienić, że listy, fotografie, pamiętniki
mają spore luki, ponieważ ich autorzy wiele spraw przemilczeli, a jednocześnie
pozwalają na uchwycenie wyłaniającego się z nich obrazu.
W książce znajdziemy opowieść o wszystkich tworzących
Kossakach. Joanna Jurgała-Jureczka umiejętnie ich zestawia, pokazuje kontrasty
między siostrami, kuzynkami, braćmi, synami i ojcami. Wejdziemy w świat nie
tylko odmiennych talentów, ale i różnorodnych osobowości.
W publikacji oczywiście nie zabraknie fotografii, które
miłośnicy książek o Kossakach znają z innych publikacji nie tylko autorki. Osobom
nieznającym tematyki „Kossakowie Biały mazur” pozwoli wejść w życiorysy
bohaterów i odkryć jak bardzo są one od siebie zależne, jak wielkie są
powiązania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz