Jędrek,
Michał, Marceli, Sebastian i Paulina to średnio zgrana paczka dzieciaków.
Najmłodszy jest jeszcze przedszkolakiem i zaraz pójdzie do pierwszej klasy, a
najstarsze to piąto lub szóstoklasista. Rozpiętość wiekowa spora, ale to nie
przeszkadza im we wspólnym spędzaniu czasu, poznawaniu nowej, zadziwiającej
okolicy, w której jak grzyby po deszczu wyrastają nowe bloki i burzone są
przedwojenne domy. Na ugorach, hałdach ziemi, mokradłach nie trudno o zabawę.
Dzieciaki spędzają czas ganiając po polach, zwiedzając okolicę, odkrywając jej
tajemnice, wchodząc w konflikty z okolicznymi łobuzami, których pozycję
ustanowiło bycie osiłkiem.
Opowieść otwiera puszczanie drona. Jędrek to zapalony konstruktor. Większość
oszczędności przeznacza na projektowanie i budowę maszyn latających. Dron to
jego kolejne cacko. Niestety nie było go stać na kolejne urządzenia czyli
pilota do drona i musi wyczekiwać na idealną pogodę, która pozwoli zadbać o
bezpieczeństwo konstrukcji. W końcu nadszedł wymarzony, bezwietrzny dzień.
Urządzenie ma polecieć w górę i później lekko opaść. Pech chciał, że lekki
wiatr znosi go w kierunku drzew, a tam wpada w łapska łobuzów. Po odzyskaniu
okazuje się, że trzeba go naprawić lub zbudować na nowo. Cały wysiłek poszedł
na marne. Ale przy okazji szukania szczątek bohaterzy natykają się na tajemniczy
właz. Wejście pod ziemię w środku pola, na górce usypanej gruzami budzi ciekawość.
Muszą zaplanować wyprawę zwiadowczą.
Podziemia straszą i kuszą jednocześnie. Stają się miejscem, o które dzieciaki
są w stanie zawalczyć. Z jakiego powodu? Co takiego kryje się w podziemiach?
Musicie się przekonać sami.
Piotr Winczewski umiejętnie snuje opowieść o grupce dzieciaków, która z
ciekawości jest gotowa wplątać się w tarapaty. Autor wprowadza nas w świat
problemów młodzieży. Jest tu zależność finansowa od rodziców i jednoczesna
potrzeba walki o to, co dla nich ważne. Pojawia się problem wykorzystania naiwności
młodych, umiejętności przeciwstawienia się złym dorosłym i rówieśnikom, dbania
o zwierzęta, pomysłowości, projektowania przydatnych urządzeń, zdobywania
środków na ważne cele, walki o słuszne sprawy, dbania o lokalna społeczność,
ułatwiania życia sobie i sąsiadom. Do tego pojawi się sporo zagadek i tajemnic
z przeszłości. Bohaterzy bardzo chętnie rozmawiają z osobami pamiętającymi
przedwojennych mieszkańców okolic, poznają ważne, ale nieznane postaci.
Wchodząc w świat piątki bohaterów może wydawać się, że tylko psoty im w głowie.
Bliższe poznanie pozwala odkryć, że dzieciaki chcą zmieniać i ulepszać świat,
ale poprawianie zawsze jest z dbałością o to, aby nikogo nie krzywdzić.
Autor sprytnie wykorzystuje motyw przedwojennych tajemnic, aby przemycić wiele
ważnych idei oraz postaw. Ludzie zapatrzeni we własne potrzeby, krzywdzący
innych tylko chwilowo mogą osiągnąć przewagę, bo dobry cel pozwala osiągnąć
lepsze rezultaty, ponieważ widzimy sens tych działań i mamy lepszą motywację. O
takiej motywacji jest właśnie książka „Zagadka, my wszyscy i pies” Piotra Winczewskiego.
książka spodoba się wszystkim miłośnikom historii pełnych ciekawych przygód
oraz tajemnic do odkrycia. Pełna humoru, okraszona szczyptą dreszczyku
zagwarantuje młodym czytelnikom dobrą zabawę i przyjemnie spędzony czas podczas
lektury. Sama dobrze się przy niej bawiłam, a przecież dawno już wyrosłam z
grupy docelowej, do której skierowana jest ta pozycja. Było to moje pierwsze
spotkanie z twórczością tego pisarza i na pewno nie ostatnie. Po tej książce z
wielką przyjemnością sięgnę po kolejne, ponieważ był to miło i wartościowo
spędzony czas, dlatego z czystym sumieniem polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz