O Luckym Luke’u pisałam już nieraz. Wznowione komiksy to doskonała okazja, aby przypomnieć sobie ważne tematy, które były istotne oraz przyjrzeć się problemom społecznym. Morris i Gościnny robią to z wielką wprawą. Za każdym razem pięknie podkreślają gamę wad określonych grup lub jednostek, pokazują drogę poprawy i możliwość innego rozwiązywania problemów. Tworząc komiks dla dzieci, młodzieży i dorosłych zawarli sporo ciekawostek. Czasami poznajemy znane osobistości, innym razem zachowania określonych grup społecznych. Tym razem autorzy zabierają nas na wyprawę w Góry Czarne. Naukowa ekspedycja będzie świetnym pretekstem do pokazania naukowców w nieco krzywym zwierciadle, ale też ukazanie mechanizmów przeciwdziałania procesom osiedleńczym, aby moc wyzyskiwać niewyedukowanych i biednych Czejenów.
Cała przygoda zaczyna się od pomysłu senatora Wilkinsona pragnącego poszerzać
obszary cywilizacji europejskiej o kolejne ziemie. Proponuje on wysłać na
dziewicze tereny naukowców. Przeciwny temu jest Stormwildow, który ma udział w
tym, aby struktury państwowe nie docierały do tych położonych na dalekim
zachodzie ziem. Na towarzysza naukowej ekspedycji wyznaczono najlepszego
strzelca i najbardziej znanego kowboja, czyli Lucky Luke’a. Dotarcie do celu ma
utrudnić Bull Bullets zatrudniony przez senatora czerpiącego zyski z braku
cywilizacji w słabo dostępnych częściach kraju. Stajemy się świadkami
zadziwiającego pościgu: rewolwerowiec i naukowcy pragną jak najszybciej dotrzeć
na miejsce, a ich przeciwnik stara się utrudnić to zadania. Naiwność,
prostoduszność i prostolinijność oraz ciekawość świata badaczy sprawia, że
cudem zawsze uchodzą z życiem i żadnego wydarzenia nie traktują jako porażki
tylko możliwości poznania czegoś nowego.
Młodych czytelników będą bawić liczne gagi, a starszych wiele nawiązań do
teorii naukowych, zjawisk społecznych, tekstów kultury. Tekst naszpikowany jest
ciekawostkami antropologiczno-lingwistycznymi. Widzimy też niesamowitą
otwartość naukowców, którzy każde napotkane zwierzę lub człowieka, a nawet
rośliny i kamienie traktują jako ciekawostki, którą można zbadać. Uwielbiają
też opowiadać o rzeczach, które widzieli, doświadczyli, opisali lub przeczytali.
Z zainteresowaniem słuchają długich, usypiających wykładów.
Jak się domyślacie ekspedycja pod przewodnictwem dzielnego kowboja nie może się
nie udać. I tak jest tym razem, dzięki czemu kraj pięknie się rozrasta i będzie
więcej miejsca dla osiedleńców. Autorzy pięknie przybliżają czytelnikom realia
XIX wieku, początki kształtowania się republiki, zabierają do sali obrad, pokazują
interesowność niektórych polityków, obnażają sposób działania grup interesu i
sposoby nieuczciwego bogacenia się.
Prosta, charakterystyczna kreska, wyraziści bohaterzy i spora dawka humoru
sprawią, że czytelnicy w każdym wieku miło spędzą czas z tym komiksem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz