Bycie młodą gwiazdą zawsze wiąże się z większą dojrzałością i posiadaniem problemów innych niż w przypadku rówieśników. Zawieszona między światem dorosłych i swojej grupy rówieśniczej Tati wiedzie uporządkowane życie. Brakuje w nim jednak zrozumienia, ciepła i bliskości. Chłopcy w jej wieku mają inne cele, a koleżanki nastawione są na zabieganie względów i strojenie się. Ona nie musi się tym martwić, bo i tak jest uwielbiana przez fanów. Mimo rodzinnego ciepła, sielskiej atmosfery jest w jej życiu pustka, której od razu sobie nie uświadamia. Wypełnia je spotkaniami z koleżanką, zakupami z mamą, rodzinnymi wyprawami.
Równolegle poznajemy szanowanego pisarza i naukowca, Krzysztofa. Zdobyta nagroda
pozwala mu na zwolnienie tempa i korzystanie z dobrych zarobków pisarskich.
Jego ustabilizowane życie wydaje się nudne i monotonne. Od czasu wybierze się
na spontaniczny spacer lub odwiedzi znajomych na uczelni. W tę rutynę wkrada
się jego znajomy, który co prawda nie ma żadnych powodzeń w podrywaniu kobiet i
przez to od lat jest samotny, ale nadrabiający to znajomościami, nowymi
pomysłami na życie. To właśnie za jego sprawą krzyżują się drogi poważnego bohatera
w średnim wieku i nastolatki. Ich znajomość rozwija się bardzo wolno i jest
subtelna, a mimo tego nie będzie wolna od skandalu.
Joanna Surma porusza tu problem dużej różnicy wieku w związkach, oczekiwań
partnerów, wyrozumiałości, delikatności, umiejętności czekania. Bohaterzy cały
czas są świadomi, że nadgryzają zakazany owoc. Rodzące się między nimi uczucie
jednak nie jest w stanie zmienić ich postępowania. Wykradają chwile, piszą do
siebie czułe wiadomości, uczą się od siebie i siebie. Ich relacja oparta jest
na wzajemnym rozwoju, przy czym widzimy dziewczynę, którą doświadczenie i
wiedza Krzysztofa onieśmiela. Jest świadoma, że jeszcze musi wiele się nauczyć.
I właśnie z tego powodu dba także o naukę. Realizowanie obowiązku szkolnego nie
ogranicza się wyłącznie do wypełnienia przepisów.
„On i dziewczyna” może przywodzić na myśl „Lolitę” Nabokova, ale od Lolity leży
naprawdę bardzo daleko. I to zarówno stylistycznie, jak i fabularnie. Język w książce
Joanny Surmy jest dużo prostszy. I temat też jest lżejszy, przez co nie jest on
promocją pedofilii, ale pokazaniem jak wielka przepaść może być między
rówieśnikami mającymi inne cele, inny styl życia. Tati jest bardzo dojrzała jak
na swój wiek. Wie czego chce, wie, że sława bywa ulotna, a uwaga jaką zdobyła
wcale nie musi dać jej dochodu na całe życie. Do tego zdaje sobie sprawę, że
talent to jedno, ale trzeba go wspomagać ciężką pracą. To właśnie ona pozwoliła
jej wejść na szczyt.
Podobne doświadczenia ma Krzysztof. Wie, że kariery pisarskiej nie robi się ot
tak. Pisanie wymaga treningu, krytycyzmu, odkładania tekstów do szuflady,
doskonalenia warsztatu. Ciężka praca i ciągłe poszukiwanie pomysłów oraz
czerpanie radości z tego, co się robi. W pewien sposób właśnie to podejście do
pracy połączyło bohaterów. Niby są z różnych światów, bo on zajmuje się
poważnymi badaniami, a ona rozrywką, ale ciągła praca nad sobą ich łączy.
Jak rozwinie się ta znajomość? Czy taka miłość ma szanse? Przekonajcie się
sami. Na pewno lektura wywoła w waszych głowach lawę pytań i wątpliwości, bo
nic tu nie jest oczywiste.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz