Traumy i choroby kształtują nasze życie. Możemy prowadzić
spokojną egzystencję, cieszyć się z każdego dnia, mieć poukładaną codzienność,
ale prędzej czy później z kąta naszej pamięci wypełzną trudne sprawy, prędzej
czy później uwikłamy się w wyczerpującą relację, angażującą fizycznie, psychicznie
i finansowo sprawę, która zburzy spokojne życie każdej zamieszanej w nią osobę.
Nawet jeśli owa przynależność jest nieświadoma i pośrednia. Tak właśnie jest w
przypadku bohaterów książki Justyny Mietlickiej „Maestro”, w której przeszłość
ma wpływ na teraźniejszość. Nierozliczone traumy stają się jak tornado: powoli
zbliżają się, aby swoją niszczycielską siłą pochłonąć wszystko, co stanie im na
drodze. Pięknie tu pasuje cytat z książki Davida Eaglemana „Mózg incognito”:
„Wiadomo, że utrzymywanie czegoś w sekrecie jest niezdrowe dla mózgu. Psycholog
James Pennebaker wraz ze współpracownikami zbadał, co się dzieje, kiedy ofiary
gwałtu lub kazirodztwa ze wstydu lub poczucia winy postanawiają zachować swoje
doświadczenia w tajemnicy. Po latach badań doszedł do wniosku, że
‘powstrzymywanie się od zwierzeń dotyczących jakiegoś wydarzenia lub od
omówienia go z drugą osobą może być bardziej szkodliwe niż traumatyczne
wydarzenie per se’. Jego zespół zaobserwował, że kiedy uczestnicy badania
wyznali lub opisali skrywane przez siebie sekrety, stan ich zdrowia uległ
poprawie, zmniejszała się częstotliwość wizyt u lekarza i wyraźnie spadł poziom
hormonów odpowiedzialnych za stres”.
Pozornie zostajemy zabrani w świat cenionego maestra, czyli Jerzego Majera,
który żyje z muzyki i dla muzyki. Jest niesamowicie wymagającym dyrygentem i
świetnym inwestorem. Dzięki temu po latach ciężkiej pracy w końcu może pracować
spokojniej we własnej operze. Oczywiście nie znaczy to, że zwolni, bo nie
pozwoli mu na to poczucie obowiązku wychowania najlepszych muzyków. Od innych
wymaga takiego samego zaangażowania w sztukę, jakie ma on sam. Każde
niedociągnięcie wyśmiewa. Jest seksistą i mizoginem pastwiącym się nad swoimi
pracownikami, ale nikt mu się nie sprzeciwia. Istnieje milcząca zgoda na jego
mobbing. A on w czasie koncertów spija śmietankę z ciężkiej pracy. Jego życie
byłoby usłane różami, gdyby nie niepełnosprawna córka wymagająca kosztownej
terapii. Przed codziennymi problemami ucieka w pracę. W domu jest gościem. Do
tego nietowarzyskim, bo od bliskich odgradza się płachtami gazet. Jego życie
związane jest z Poznaniem i to tam uwił sobie gniazdko. Dom to tylko obowiązek
i pozory. Wymarzony dom wybudowany na prowincji staje się poniekąd więzieniem
dla jego bliskich.
Równolegle toczy się opowieść Sławki wynajmującej na współkę z kobietą z
ogłoszenia mieszkanie. Pracująca w markecie bohaterka ma cel: uzbierać
pieniądze na spłatę zadłużenia domu i wyremontowanie go oraz odebranie matki z
ośrodka całodobowej opieki. Jej życie jest uporządkowane: praca, odpoczynek. W
mieszkaniu lubi schludność, ład. Wynajem z kimś to zawsze jakieś zatargi, bo
każdy z nas jest inny i ma odmienny poziom tolerancji brudu oraz wyobrażenie o
porządku. Kolejny powrót do mieszkania kończy się złością z powodu walających
się brudów. Wkurzona Sławka zgarnia wszystko i zanosi Alicji do pokoju, a tam
zastaje swoją współlokatorkę ledwo żywą. Zaczyna się ratowanie dziewczyny.
Wcześniejsze doświadczenia bohaterki sprawiają, że nie zgłasza swojej lokatorki
jako niedoszłej samobójczyni. Wie jakim złem są szpitale psychiatryczne.
Postanawia pomóc na własną rękę. Tanie to oczywiście nie będzie. Lekkie też
nie. Ratowanie wiąże się z zacieśnianiem więzi. Krok po kroczku Alicja się
otwiera. Wylewają się jej traumy. Do tego nowa znajomość z dziennikarką łaknącą
sensacji sprawia, że mieszanka doświadczeń Alicji i Sławki sprawiają, że wokół
słynnego maestra wybucha skandal. Jego żona zostaje poddana wielu wątpliwościom.
W tle toczą się dziwne losy Xawerego (pasierba) i Estery (niepełnosprawnej
córki).
Na pierwszy rzut oka to Jerzy Majer jest głównym bohaterem, ale kiedy
przyjrzymy się wszystkiemu wokół czego toczy się akcja to okazuje się, że na
plan pierwszy wysuwa się Alicja, o której wiele nie wiemy i stopniowo poznajemy
jej traumy. To one zmieniają życie maestra i Sławki, niszczą spokój w domu
Grażyny, sprawią, że przyjaciele odwrócą się od szanowanego muzyka: „Te same
osoby, które klaszczą, będą rzucać w ciebie kamieniami”. Świat przez chwile
kręci się wokół niedoszłej samobójczyni. Nie zabraknie tu zdrady, mobbingu,
molestowania, samotności, siły niszczącej mediów, interesowności przyjaciół,
problemów opiekunów osób niepełnosprawnych, sposobów traktowania ich,
odkrywania talentów, presji rodzicielskiej. Losy bohaterów są jak życie: kiedy
zaczyna się już układać następuje przełom i skrupulatnie budowany domek zostaje
zburzony, a bohaterzy muszą próbować na nowo zbudować swoją codzienność.
„Litość to najgorsza rzecz, jaką można kogoś obdarować. Jeszcze jeden kęs i
zwymiotuje”.
Justyna Mietlicka doskonale prowadzi grę z czytelnikiem, trzyma go w napięciu.
Niby zakończenie już znamy, ale z zapartym tchem czytamy, aby dowiedzieć się, w
jaki sposób do tego zdarzenia doszło. Za niewinnym wypadkiem kryje się mroczna
tajemnica, ale to nie wszystko, bo teraźniejszość też potrafi zaskoczyć.
Zwłaszcza tych, którzy za mocno skupili się na aferze i rutynowo potraktowali
bliskich.
Każda z postaci ma w sobie dobro i zło. Te siły walczą w nich ze sobą. Nikt nie
jest tu idealnie niewinny. Nawet niema i wycofana Estera okazuje się wulkanem
walczących ze sobą sił.
„Maestro” można potraktować jak lekką opowieść o skandalu w wielkim świecie
muzyki, romansach, układach. Opowieść jednak porusza wiele innych trudnych
tematów. Ukazuje brutalność życia osób niepełnosprawnych, wykluczenie ich
opiekunów, dylematy, z jakimi mają do czynienia rodzice inaczej funkcjonujących
dzieci, rozterki dzieci rodziców zamkniętych w zakładach psychiatrycznych. Codzienność
tych bohaterów nie jest łatwa. Życie wymaga od nich nieustających wysiłków, wspinania
się na szczyt niczym Syzyf i patrzenia jak skała, którą już prawie udało im się
wtoczyć spada zmuszając do ponownego wysiłku. Tym razem będą mieli mniej sił i
obciążeni będą wcześniejszym niepowodzeniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz