Proste opowieści czasami kryją w sobie całe mnóstwo prawd społecznych, pozwalają obnażać bolączki i rozmawiać o wielu aktualnych wydarzeniach. Tak właśnie jest w przypadku powieści "Malarz światów" Magdaleny Kułagi. Na pierwszy rzut oka dostajemy świetną historię o niepełnosprawności, zagubieniu, miłości, otwartości, widzeniu czegoś więcej. Jeśli przyjrzymy się głębiej to okazuje się, że nie brakuje tu problemu manipulacji, zła, które może łatwo zakiełkować, jeśli zbyt łatwo będziemy ufać ludziom szukających w społeczności wrogów, którym mogą przypisać wszelkie nieszczęścia zamiast winy szukać w sobie. "Malarz światów" to też opowieść o wykluczeniu, lęku, zakłamywaniu historii, krzywdzeniu w imię zysku, ale jednocześnie o tym, że każde zło można zwalczyć, jeśli zrobimy to wystarczająco wcześnie i znajdziemy w sobie odwagę na przeciwstawienie się mu.
Do opowieści wprowadza nas scena tworzenia. Młody bohater z pasją oddaje się malowaniu. Obrazy tworzy nakładając farbę na płótno palcami, muskając. W tej scenie jest coś z magii. Bliskość twórcy i materiałów, doświadczenia w czasie procesu tworzenia pełne są emocji. Dowiadujemy się o jego niepełnosprawności, zagubieniu, poznajemy sposób funkcjonowania. Bastian jest młodym, inteligentnym i bardzo wrażliwym mężczyzną, który nauczył się czytać z ruchu warg. Z powodu swojej niepełnosprawności zaczął być postrzegany jako głupszy. Wykluczany przez ojca ucieka w sztukę i izoluje się od ludzi. Rozwijająca się choroba frustruje, wywołuje złość. Emocje potrzebują ujścia. Tę możliwość daje mu malowanie. Tworzone przez niego dzieła pełne są magii. Swoimi pracami odmienia los wielu osób. Mogą one dzięki nim spojrzeć w głąb siebie, zrozumieć prawdziwą naturę i pragnienia. Obrazy Bastiana skutecznie wpływają na postawy ludzi. Otwiera on każdego na dobro, które ma on w sobie. Osoby, które mogą uchodzić za miejscowych łobuzów ulegają cudownej metamorfozie. Bohatera wydobywającego z innych dobro prześladują brutalne sceny, których był świadkiem w pobliskich grotach. Tam na jawie czy też we śnie dostrzegł śmierć cudotwórcy z rąk osoby żądnej władzy. Prześladującą go scenę utrwala na obrazie. Niedługo po tym w miasteczku pojawia się tajemniczy mężczyzna, którego Bastian utrwalił w chwili dokonywania zbrodni. A wszystko po to, aby zdobyć magiczne rękawice, dzięki którym może czynić cuda przywracając ludziom zdrowie. Jego przybycie do Perły staje się początkiem wielu zmian. Początkowo nieśmiałe wchodzenie do społeczności szybko zastępuje coraz intensywniejsza manipulacja. Uzdrawiające rękawice pozwalają mu na pozyskanie zaufania i stopniowego wprowadzania dyktatury.
Zjawienie się obcego mającego złe intencje sprawia, że w małym spokojnym miasteczku pojawia się chaos. Ludzie dzielą się na zwolenników miejscowego dziwaka, jakim jest malarz oraz uzdrawiającego przybysza, który pod pozorem pomocy uzależnia od siebie kolejnych mieszkańców. Spore grono wrogów, jakich Bastian ze względu na niesioną ofiarom przemocy pomoc zyskuje, sprawia, że obcemu łatwiej jest manipulować i prześladować go.
"Malarz światów" to opowieść o walce dobra ze złem, ale też o odmienności, otwartości na nią. Pokazuje jak wiele zła mogą przynieść uprzedzenia i popieranie niewłaściwych osób. Uleganie osobom ze skłonnościami do przemocy prędzej czy później prowadzi do niewolnictwa. Magdalena Kułaga pokazuje, że totalitaryzm wymaga społecznego wsparcia. Bez tego nie ma szansy zaistnieć. Słabość i zło czyhające w społeczeństwach prowadzą do całkowitego przejęcia władzy i siania terroru. Władza kreuje wrogów społeczności, aby odciągnąć od siebie uwagę. Nagonka na osoby odmienne sprawia, że pojawia się mniej pytań o poczynania osoby, która stanęła na czele miasta. Mamy tu świetną historię pokazującą, w jaki sposób każda władza może nam zagrozić, uświadamiająca jak wielkim złem jest uleganie manipulacji, szukanie winnych dziejącego się w społeczeństwie zła zamiast poprawianiem siebie.
Powieść pełna jest zaskakujących zwrotów akcji. Nie brakuje w niej brutalności i uświadomienia, że osoby żądne władzy gotowe są na wszystko. Przeszłość -zarówno bliską jak i daleką- poznajemy dzięki retrospekcjom w postaci wspomnień lub opowieści. Życie bohatera obfituje w dylematy moralne. Nie brakuje tu też odkrywania zaskakującej przeszłości przodków i związanej z tym ciekawej historii wyspy. Magdalena Kułaga biegle włada językiem, podsuwa ciekawe, pobudzające wyobraźnię obrazy. Każda postać jest tu inna. Do tego nie brakuje postaci, które ulegają zmianie. Uświadamia czytelników, że nie ma ludzi z natury złych lub dobrych tylko są tacy, którzy podejmują czasami błędne, a czasami dobre decyzje. Zawsze jest to wynik kierowania się określonym interesem, czyli z naszego punktu widzenia dobra. Pisarka kładzie nacisk na to, abyśmy ciągle analizowali swoje czyny, bo perspektywa czasu i doświadczenia może pomóc spojrzeć na nie z innej perspektywy. Pokazuje, że na naprawę zła nigdy nie jest za późno.
"Malarz światów" to pouczająca i bardzo uniwersalna lektura. W każdych czasach istnieją osoby z różnych powodów wykluczane. Trzeba zachować czujność wobec tego, co wygłaszają osoby próbujące przejąć władzę lub próbujące manipulować opinią tłumu. Nie brakuje tu też tematu miłości, wybaczania, pokazywania, że każdy jest inny i przez to potrzebny, bo dzięki różnorodności możemy się uzupełniać. W lekturze nie zabraknie też wątku smoków. Magdalena Kułaga sięga tu po motyw magicznych gadów mających moc przemiany w ludzi. Uprzedzenia sprawiają, że w imię miłości niektórzy bohaterzy muszą wyzbyć się części swojej osobowości, odgrywać kogoś kim nie są.
Pisarka używa tu też motywy sztuki (malarstwa) jako elementy terapeutycznego. Artysta jest tu nie tylko rzemieślnikiem, ale kimś, kto widzi więcej i głębiej. Swoim spojrzeniem oraz wizją może zmieniać otoczenie, inspirować, nadawać bieg wydarzeniom. Bastian staje się tu kimś, poruszyć otoczenie, nakłonić do zmian na lepsze. Jako miłośniczce interseksualności ucieszyło mnie też nawiązanie do innych książek, przywoływanie z nich motywów. Takie mruganie do czytelnika pomaga rozbudować świat o kolejne wątki, poszerzyć stworzone przez pisarkę uniwersum.
Jeśli chodzi o głównego bohatera jest to postać, która może wywołać skrajne emocje. Z jednej strony utalentowany i inteligentny, a z drugiej pozwala innym na pomówienia i manipulację. Ale czy my tacy właśnie nie jesteśmy, czy czasami dla wygody nie poddajemy się wizjom innych uciekając w codzienne zajęcia i zainteresowania. Odcinanie się od ludzi prędzej czy później przynosi efekt, ułatwia manipulację osobom chcącym krzywdzić. I taki właśnie los spotyka Bastiana.
Powieść ta emocjonalnie jest dla mnie ważna, ponieważ Magdalena Kułaga sięgnęła po prace mojej córki (Aleksandry Anny Sikorskiej). Reprodukcje znajdziemy zarówno na fantastycznej okładce jak i w środku. Do tego Bastian sięga po tę samą technikę: przelewania farb, muskania palcami płótna, nakładania kolejnych warstw, z których obraz wydaje się wyłaniać niczym wydobywany ze świata magii. Różni ich tylko to, co tworzą: twórczość bohatera jest realistyczna i ma czasami duże rozmiary, a Aleksandra ogranicza się do niewielkich płócien i abstrakcji, w których każdy może zobaczyć coś innego. Być może tak jak w przypadku odbiorców literackiego twórcy pozwala ludziom na odkrywanie siebie. Zdecydowanie polecam.