Eva Illonz, Hardkorowy romans. Pięćdziesiąt twarzy Greya, bestsellery i
społeczeństwo, przedmowa Alicja Długołęcka, tł. Jacek Konieczny, Warszawa „PWN”
2015
„50 twarzy Greya” to książka najbardziej lubiana i
najbardziej znienawidzona. Miliony sprzedanych egzemplarzy, tysiące
audiobooków, a wszystko to, aby wejść w świat miłości trudnej, bo opartej na
uległości. Mimo tego powieść cieszy się niesłabnącym powodzeniem, które często
trudno zrozumieć, jeśli nie wejdzie się w świat symboliki, ukrytych sensów.
Większość czytelników zauważa, że jest to książka o słabej konstrukcji i
stylistyce odpowiedniej dla amerykańskich nastolatek, a mimo tego czytają ją
rzesze kobiet i mężczyzn. Dlaczego współczesna „niewolnica” tak zachwyca? Na to
pytanie próbuje odpowiedzieć Eva Illouz, izraelska socjolożka, która wprowadzi
nas w świat odkrywania naszych pragnień i kultury. Nie zabraknie tam
wprowadzenia dotyczącego historii powstawania książki, refleksji nad
promowaniem różnorodnych produktów, a szczególnie książek. Wniosek jest jeden:
wielu autorów powinno uczyć się skupiania na sobie uwagi, jaką udało się zdobyć
amerykańskiej pisarce, która przybliża kobietom świat, o którym marzą: świat, w
którym one mogą pozbyć się kulturowego ciężaru i bez zahamowań przyjmować
pieszczoty mężczyzny. jej bycie uległą to właśnie owo poddanie się. Relacja
Pan-Uległa jest to ukazana nieco inaczej niż w męskiej literaturze. Skupia się
przede wszystkim na odczuciach i pragnieniach kobiety, która wchodzi w świat
erotyki. Bycie Uległą jest tu przyjęciem męskiego pragnienia i pozwolenie
kobiecie na bierność w czasach, kiedy atakuje się ją oczekiwaniami aktywności w
tworzeniu relacji. Autorka przekonuje nas, że to właśnie ów Pan jest osobą,
której zależy bardziej, dlatego musi być aktywny i ciągle się starać.
„Hardkorowy romans. Pięćdziesiąt twarzy Greya, bestsellery i
społeczeństwo” Evy Illouz to przede wszystkim spojrzenie na funkcjonowanie
mechanizmów, jakie działają w naszym społeczeństwie, skupienie się na promocji
produktów i wskazanie mechanizmów, dzięki którym można odnieść światowy sukces,
co wiąże się z odpowiednimi sumami, jakie trafiają na konto. Autor nie jest tu
artystą, ale rzemieślnikiem wychodzącym naprzeciw potrzebom społeczeństwa.
W książce nie zabraknie licznych studiów przypadków
promowania różnorodnych produktów kultury, Jest to świetna lektura dla
wszystkich, którzy nie marzą o byciu biednym artystą, ale pragną szybko zarobić
wiele pieniędzy na pisaniu. Czy to źle? Lekturę tę polecam wszystkim:
czytelnikom E.L. James, jej przeciwnikom, osobom, które nie uległy strumieniom
zachwytów nad jej książkami, a przede wszystkim marzącym o wielkich pieniądzach
zarobionych w łatwy sposób. Pisanie po pracy może być początkiem do sławy,
jeśli zna się mechanizmy promocji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz