Etykiety

czwartek, 24 kwietnia 2014

feministki są złe

Jeden z konserwatywnych kolegów po piórze stwierdził, że współczesne kobiety nie nadają się do niczego. Gotować nie potrafią, bo są wyzwolone i partnerowi obiadu nie ugotują, ponieważ to umniejszy ich wartość, rodzić nie chcą, bo ciało jest ich własnością, a nie dziecka - intruza, dziećmi się nie zajmą, bo niby karierę chcą robić, do pracy jednak nie pójdą, bo pracodawcy je dyskryminują. Mnie oczywiście też wpakował do owego wora, ponieważ wygłaszam skrajnie feministyczne opinie.
Coś niecoś z tego, co powiedział zgadza się: nie gotowałabym dla żadnego faceta, jak on nie gotowałby dla mnie. Co z tego, że zawsze tak było? Zawsze też było tak, że przeciętny samiec ludzkiego gatunku był w stanie zapewnić byt swojej kobiecie i dzieciom, aby zachować ciągłość genetyczną. Jednak czasy się zmieniły. Współczesny mężczyzna często rozczula się nad sobą i jak najdłużej siedzi na garnuszku u mamusi.
Mamusie jednak są dobre, ponieważ mentalnie jeszcze są osadzone w czasach, kiedy mężczyźnie po prostu się należało. Nie widzą nic dziwnego w tym, że ich trzydziesto- czy czterdziestoletni synek najlepiej grałby w gry komputerowe, oglądał telewizję, surfował po Internecie i nie chodził do pracy. Na szczęście niektórzy z nich mają ojców (i tak jest w przypadku owego znajomego pisarczyka), którzy na ambicje wchodzą i na wszystko kasy nie dają. Może pokrycie mieszkania i jedzenia starczyłoby, ale przecież mężczyzna w tym wieku ma „swoje potrzeby” i pieniążki na drinki i dziewczynki są potrzebne. Nie ma wyboru. Musi ruszyć się do pracy.
Kiedy jednak ruszy się do pracy to oczekuje, że mamusia kanapusie mu zrobi, spakuje, wypierze, poczyści, poprasuje. Najlepsze jest to, że te mamusie dają się wykorzystać dorosłym facetom. A czemu oni żon nie mają? Bo kto będzie taki dobry i idealny jak mamusia? Która zrobi z siebie służącą w imię dobra i wygód partnera? Już niewiele takich zostało.

1 komentarz:

  1. Pokusiłabym się o stwierdzenie,że takich dobrowolnych męczennic z roku na rok ubywa. I dobrze! Kobieta też człowiek! W żadnym przypadku nie służąca, podnóżek czy "ładne tło" mężczyzny.

    OdpowiedzUsuń