Louise Booth, Billy. Kot, który ocalił moje dziecko, tł. Anna Nowak, Warszawa „Nasza
Księgarnia” 2015
Czasami wystarczy jedno spojrzenie by
odkryć łączącą nas więź. Takie zauroczenia zwykle pojawiają się w romansach,
ale mogą być też w powieściach o niepełnosprawnych dzieciach i ich zwierzakach.
Jeden gest, jedno otarcie, jedno zdjęcie wystarczy do poznania przyjaciela,
który odmieni życie. Tak jest w przypadku Frasera i Billy’ego, którzy wydają
się być stworzeni do siebie. Nim jednak kot przywędruje do ich nowego domu potrzebna
jest długa droga odkrywania „urody” syna, jaką jest autyzm i zmagania matki z
depresją. Nadmiar obowiązków, dziecko reagujące inaczej, nadpobudliwe,
płaczące, brak możliwości wytchnienia oraz otrzymania wskazówek dotyczących
postępowania, rehabilitacji. Specjaliści zamiast pomagać każą więcej przytulać.
A co jeśli to nie działa? Dają do zrozumienia, że z matką musi być coś nie tak,
że to zapewne wina jej depresji.
Każda matka dziecka z autyzmem znajdzie w
tej książce siebie i swoje rozterki, swoje próby szukania dróg, swój bunt
przeciwko diagnozie i jednoczesną ulgę związaną ze świadomością nie zaniedbania
dziecka. Louise Booth pomaga zrozumieć zwykłemu człowiekowi, czym jest autyzm,
jak on wygląda, jak zachowuje się dziecko, jak reaguje, z jakimi lękami mają do
czynienia rodzice i jak bardzo im ciężko każdego dnia próbować dotrzeć do
dziecka, które wydaje się żyć jakby za ścianą. Czytelnicy mogą poznać łagodną
wersję autyzmu, w którym trzylatek już mówi i potrafi pokazać czego chce, a
mimo tego książka wyciśnie niejedną łzę i pozwoli lepiej zrozumieć osoby, które
wychowują dzieci z autyzmem.
Terapia przy włączeniu w relacje kota
sprawia, że Fraser zaczyna lepiej funkcjonować. To na pewno da nadzieję wielu
rodzicom i zmusi ich do uważniejszego obserwowania swoich dzieci. Nie znaczy
to, że od razu wszystkie dzieci z autyzmem zostaną nagle uleczone przez koty,
bo każde z nich jest inne, ale da promyk nadziei na lepszą przyszłość.
Polecam wszystkim, którzy chcą się
dowiedzieć jak wygląda życie z dzieckiem z tym rodzajem niepełnosprawności oraz miłośnikom kotów. Książka napisana bardzo przystępnie i czyta się szybko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz