Etykiety

czwartek, 9 kwietnia 2020

Możesz być rodzicem dziecka z autyzmem, jeśli...


Z przymrożeniem oka o nas jako rodzicach. Pewnie wielu rodziców dzieci z autyzmem odnajdzie tu też siebie :)
Możesz być rodzicem dziecka z autyzmem, jeśli:
-nie wyobrażasz sobie, że kilkulatka w wieku szkolnym nie trzeba pilnować w czasie zabawy w ogrodzie,
-wozisz dziecko wózkiem lub samochodem, aby się wyciszyło,
-unikasz tłumów i hałasów,
-kupujesz tablet do terapii, a nie zabawy,
-potrafisz podać imiona wszystkich bohaterów bajek, którymi właśnie fascynuje się dziecko,
-znasz wszystkie nazwy zwierząt, którymi interesuje się dziecko i wiesz, czym się żywią, jak rozmnażają, budują gniazda/norki,
- znasz na pamięć i potrafisz cytować wszystkie filmy przyrodnicze/ bajki, które ogląda twoje dziecko,
-umieściłeś ośmioletnie dziecko w wózku, żeby wypić kawę i mieć siłę na kolejny spacer,
-wręczasz dziecku tablet, żeby nauczyło bawić się klockami,
-kupujesz tylko zestawy kloców Lego, ponieważ ta firma posiada dużo gier uczących jak budować konstrukcje z klocków, a do tego mają dobrą instrukcję i dopasowane klocki (wiesz jaką tragedią kończy się inny kolor klocka w instrukcji i inny w rzeczywistości oraz rozpadająca się budowa, bo klocki są niedopasowane, więc wolisz nie ryzykować)
-nagrywasz filmiki zachowań swojej pociechy i konsultujesz z kilkoma (najlepiej światowej sławy) specjalistami od autyzmu,
-ilość kolegów i koleżanek, z którymi dziecko wchodzi w relację możesz policzyć na jednej ręce,
-ciągle kupujesz różne rodzaje mąki, sól oraz mydeł/ zapachowych żeli pod prysznic, żeby robić masy sensorycze,
-masz w domu huśtawkę (w domu, a nie na ogrodzie),
-znasz różnicę między popcornem (jakąkolwiek inną rzeczą, bez której dziecko nie może się obyć przez miesiąc) kupionym w Tesco, Biedronce, Netto, Dino, Lidlu i jakimkolwiek innym markecie lub sklepie w zasięgu Waszej trasy,
-znasz kilka ze skrótów: MDC, SI, NI, SLP, OT, MT, ASA, DAN, CAN, ABA, FT, GFCF, MM, MK, IPET,
-znasz nazwisko i maila do aktualnego kuratora oświaty i napisałeś tam już kilka maili,
-raz do roku czytasz prawo oświatowe,
-nie znasz znaczenia słowa relaks,
-udana noc to taka, w której przespałeś cztery godziny bez przebudzania,
-niejednokrotnie odwiedzałeś lokalne władze, aby uzyskać to, co prawnie dziecku się należy,
-w twoim domu nie ma ustawionego na wierzchu niczego, co można potłuc, a szklanki, talerze i miski znikają z szafek dość szybko i ciągle trzeba uzupełniać zapasy,
-w twoim domu jest wyznaczone miejsce do terapii,
-jeśli jesteś rodzicem kilkulatka to masz w domu minimum pięćdziesiąt kolorowanek zgodnymi z obecnymi zainteresowaniami dziecka,
-posiadasz kilka zestawów kredek, temperówek, nożyczek, aby dziecko mogło dokonać wyboru, z którym zestawem chce pracować,
-twoje wyobrażenie o świątecznym obiedzie: dziecko zje choć gryz ulubionej rzeczy (reszta karmienia na ogrodzie lub w czasie czytania/ oglądania bajek),
-popcorn, arbuz, donauty uznajesz za odrębne potrawy,
-cieszysz się, kiedy dziecko komunikuje, że chce sobie coś kupić,
-zaczynasz się pocić, kiedy dzwoni telefon, gdy twoje dziecko jest w placówce oświatowej i jest to numer tej placówki (wizje czarnych scenariuszy od razu przychodzą na myśl),
-w ciągu każdego miesiąca czytujesz minimum jedną książkę o autyzmie lub wychowaniu dzieci: pierwsze dają nadzieję, a drugie frustrują, że u was nie jest tak łatwo,
-z różnych okazji wysyłasz życzenia do minimum pięciu najważniejszych dla twojego dziecka specjalistów,
-twój farmaceuta wie, że syrop malinowy jednej firmy może smakować, a drugiej nie i wie, że aby udało się podać jakikolwiek to musisz mieć pięć w różnych smakach i eksperymentować, który tym razem uda się podać,
-twój farmaceuta wie, że musi zapytać czy aktualnie łykamy tabletki czy przemycamy syropy,
-jesteś namiętnym kupowaczem probiotyków i znasz wszystkie ważne publikacje dotyczące wpływu flory bakteryjnej w jelitach na działanie mózgu,
-dzień bez tranu to dzień zmarnowany,
-wymieniłeś w ciągu kilku lat kilka razy określony element łazienkowy (najczęściej są to toalety, umywalki, prysznice i pralki u nas pralka i kabina prysznicowa),
-robisz minimum jedno pranie dziennie dla trzyosobowej rodziny,
-minimum dwa razy do roku uczestniczysz w spotkaniach, w czasie których omawiane są postępy dziecka,
-masz całe kolekcje zabawek będących figurkami lub pluszakami ulubionych bajkowych postaci,
-znasz na pamięć minimum pięćdziesiąt piosenek dla dzieci w językach obcych,
-wstajesz bardziej zmęczony niż poszedłeś spać,
-twoja dieta składa się z tego, czym nakarmiło cię dziecko (cieszmy się, że nasze dziecko lubi w nas wpychać to, co mu nie smakuje),
-twoje dziecko ma więcej ubrań niż ty,
-na każdy sezon zimowy masz minimum sześć kurtek, żeby zdążyły wyschnąć po praniu, a pierzesz praktycznie po każdym spacerze,
-wszystkie zwierzęta w domu uczysz asystowania dziecku,
-przynajmniej raz usłyszałeś, że zamiast zajmować się hobby powinieneś zająć się dzieckiem,
-przynajmniej raz usłyszałeś, że twoje dziecko jest za duże na wózek i pieluchę,
-na hobby dziecka wydajesz po kilka tysięcy miesięcznie (u nas malowanie, a co u Was?),
-zbadanie oczu wymagało wizyty w szpitalu,
-leczenie zębów wymagało wizyty w szpitalu i narkozy,
-zbadanie czegokolwiek wymaga wizyty w szpitalu,
-wiesz do czego służy dodatkowy koc w szpitalu i jak bardzo twarda jest podłoga nawet, jeśli jest to podłoga pod łóżkiem, na którym leży twoje dziecko,
-minimum raz na pół roku analizujesz postępy dziecka,
-wybór szkoły wiąże się ze zrobieniem wywiadu społecznego i wybierasz placówki, które mają najwięcej pozytywnych opinii, a później jeździsz po nich by na koniec sprawdzić, czy dziecko w ogóle będzie chciało wejść do budynku,
-twoje wizyty u znajomych kończą się po minucie-dwóch,
-możesz zaplanować sobie niesamowicie aktywny i twórczy dzień, ale przy zmianie pogody i tak spędzicie czas w łóżku czytając książki i wchłaniając kolejne porcje winogrona, arbuza czy czekolady,
-ptasie mleczko uznasz za w pełni wartościowy posiłek po tym jak dziecko przez kilka dni nie chciało nic zjeść,
-jesteś rodzicem zwracającym uwagę na to, jakie wrażenia sensoryczne może dostarczyć posiłek,
-śpisz z kilkulatkiem i całą gromadą jego zabawek,
-przed każdymi świętami i zmianami pór roku zmieniasz całkowicie wystrój domu,
-robiąc zakupy ciągle rozglądasz się za materiałami kreatywnymi,
-do wyjazdu na wakacje przygotowujesz się jak do wyprawy w kosmos,
-nauczyłeś się, że jeśli nie wciągniesz rano dwóch kaw to później już nie masz szans na żadną,
-jesteś rodzicem dziecka, które nie dostało od kolegów i koleżanek z przedszkola żadnego zaproszenia na urodziny,
-żaden instruktor nauki pływania nie chce podjąć się nauki pływania twojego dziecka, a ono i tak nauczyło się pływać,
-jeśli dziecko interesuje się czymś określonym to każdego dnia poświęcasz z nim na to czas (przez rok codziennie chodziłam na basen, przez dwa lata każdego dnia po kilka godzin spędzałyśmy w lesie),
-twoje życie pełne jest sprzecznych doświadczeń (jednego dnia rodzicielstwo jest cudowne, a innego trudne, jednego dnia dziecko lgnie do napotkanych na spacerach zwierząt, a innego krzyczy na ich widok),
-wychodzisz na spacer z dzieckiem nawet w ulewy i w nocy,
-blogowanie traktujesz jako formę terapii,
-minimum raz występowałeś na konferencji po nieprzespanej nocy (patrz wyżej na temat przesypiania nocy),
-potrafisz wymienić minimum 10 dzieci z okolicy z tą samą diagnozą, jaką ma twoje dziecko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz