Etykiety

środa, 8 czerwca 2022

Loïc Jouannigot "Opowieści z bukowego lasu. Chór"


Wydawnictwo Egmont należy do tych, które myślą o każdym młodym czytelniku. Także w przypadku komiksów. I tym sposobem dla tych, którzy stawiają pierwsze kroki w czytaniu znajdziemy tu dostosowane do nich tę formę literatury. Mimo, że komiksy właśnie kojarzą się z takimi młodymi czytelnikami to niestety rynek obfituje w publikacje, które zdecydowanie są dla dorosłych czytelników i ewentualnie młodzieży. Dla tych młodszych, wręcz należących do grupy przedszkolnej mamy niewiele takiej literatury, a przecież to one mogę przyciągnąć i pomóc tym, którzy dopiero zaczynają przygodę z czytaniem i pokazać im, że wchodzenie w świat liter jest ciekawe oraz pozwolić na czytanie, które zmieni się w swobodne przemierzanie przez tekst. Na szczęście mamy całkiem spory wybór w Wydawnictwie Egmont w serii „Mój pierwszy komiks”. Jest on z oznaczeniem „5+” czyli śmiało można sięgać po nie z przedszkolakami i uczniami nauczania początkowego. Znajdziemy tu całkiem bogaty wybór. Są opowieści o „Panu Borsuku i pani Lisiczce”, „O czym szumią wierzby”, „Toto”, „W cieniu drzew”, „Bartłomiej” i „Opowieści z bukowego lasu”. Każda jest piękna, urocza i podsuwa ważne tematy do dyskusji. Pojawia się w nich odwaga, dotrzymywanie słowa, wyrozumiałość, umiejętność współpracy, rodziny patchworkowe, czyli wszystko to, z czym może mieć do czynienia przedszkolak i uczeń.

Dziś zabieram Was na spotkanie z bohaterami „Opowieści z bukowego lasu”. Na razie do czytelników trafiły dwa tomy: „Urodziny” i „Chór”. Już niedługo ukaże się „Wyprawa po skarb”. Otwierając każdy z tomów trafiamy na przedstawienie bohaterów, dzięki czemu możemy dowiedzieć się, kto jest kim w rodzinie Rabatków. Taka pomoc ułatwia czytanie, odnalezienie się w tekście i kolejnych przygodach króliczków. Stroje zwierzaków stylizowane są na XIX wieczne, co szczególnie widać w przypadku cioci i Różyczki. Maluchami opiekuje się ciepła i opiekuńcza ciocia Cynia, ponieważ dzieciaki straciły mamę w czasie polowania (taki mały szok dla młodych czytelników, ale też uświadomienie, że polowania to krzywdzenie). Drugim opiekunem jest tata Narcyz Rabatek (utalentowany stolarz). On jednak jest takim troszkę stereotypowym ojcem uciekającym w pracę, ale kiedy trzeba też ma czas dla dzieciaków. Akcja jednak dzieje się wokół piątki dzieci. Jest tu Bratek (najstarszy i pomysłowy), Koniczynek (artystyczna dusza), Różyczka (jedyna siostra), Bławatek (sportowiec) i Stokrotek (najmłodszy z rodzeństwa). Każdy tom skupia się na kimś innym.

„Urodziny” to przygody Stokrotka, który jest na tyle mały, że nie rozstaje się z Pajacykiem, swoją niebieską przytulanką, bo dzięki temu jest mu raźniej, czuje się bezpieczny. To on obchodzi urodziny. Cała rodzina przygotowuje mu przyjęcie niespodziankę. Nie będzie to łatwe, bo powodzenie misji zależy od skutecznego zajęcia czymś Stokrotka. Na szczęście uwielbia on spędzać czas w ogrodzie pełnym warzyw i owoców, gdzie zawsze znajdzie się jakaś praca. W pieleniu grządek ma mu pomóc Bławatek, ale tak naprawdę na dopilnować, aby Stokrotek był zajęty i nie wszedł do domu zbyt wcześnie. Reszta rodziny w tym czasie przygotowuje przyjęcie: ciocia piecze, tata majsterkuje, a rodzeństwo wyprawia się do sklepu po potrzebne produkty i przygotowuje prezent.

„Chór” to przygoda skupiająca się na Różyczce marzącej o zaśpiewaniu z jej idolem Romeem (Elvisa i Liberace). Z tego powodu pędzi na próbę chóru u sowy. Ciocia posyła z nią wszystkie króliczki, aby było jej raźniej i żeby się nie zgubili oraz nie bali lasu. Wędrują długo i wytrwale, aż w końcu stwierdzają, że nie wiedzą w jaki sposób dotrzeć do domu sowy. Na szczęście spotykają borsuka Alberta, który w zamian za pomoc w zbieraniu ważnego dla niego ziela wskazuje im miejsce prób chóru. Różyczka niestety spóźnia się. Do tego nie zachwyca głosem. Bracia natomiast w tym czasie przeżywają niezwykłe przygody, które zaczynają się kradzieży pałeczek do bębnów Bławatka, a później ich uszkodzenia. Szybko okazuje się, że wiewiórki nie miały złych intencji i prowadzą do kogoś, kto może takie pałeczki mieć. Króliczki bardzo szybko odkryją, że warto pomagać, bo to każdego przybliża do spełnienia marzeń.
Każdy z tomów jest bogaty w wydarzenia z codzienności. Akcje toczą się jednego dnia: od wczesnego poranka do późnego wieczora. Do tego widzimy, że każdy ma tu jakieś zadanie, inne talenty, dzięki czemu nie muszą ze sobą konkurować, ale wspierać się. Widzimy rodzinę w której wszyscy pomagają sobie nawzajem, są ciepli, wyrozumiali. Ich czyny świadczą o miłości.
Akcja jest tu dość szybka. W rodzinie Rabatków dzieje się dużo. Do tego od czasu do czasu skaczemy z wątku na wątek, dzięki czemu komiks pozwala rozwinąć podzielność uwagi. Na razie w serii ukazały się same tomy ze zwierzęcymi bohaterami i bardzo nam się podoba. Córka uwielbia taką personifikację postaci.
Komiksy Loïca Jouannigota przede wszystkim zachwycają stroną graficzną. Mamy tu cudne ilustracje skutecznie przyciągające dziecięcy wzrok. Miękka i obła kreska, pastelowe otoczenie, delikatność, ale i bogactwo szczegółów na rysunkach, tło pełne rozrastających się światów świetnie sprawdzają się jako ilustracje do opowieści o króliczych bohaterach. Mamy tu niesamowitą mnogość elementów, dbałość o detale, dzięki czemu książka posłuży także jako publikacja do przeglądania i wyszukiwania określonych elementów, zabaw w spostrzegawczość. Uważny czytelnik może dostrzec bohaterów drugoplanowych: pracowite myszki, których życie toczy się równolegle do króliczego. Nie zabraknie tu też ślimaków, wiewiórek, ptaków, a nawet jeża na motocyklu. Innym ciekawym zabiegiem jest umieszczanie symboli marchewek w różnych dziwnych miejscach. Te kształty znajdziemy m.in. jako szczeble płotu otaczającego dom Rabatków, na poręczy schodów lub żyrandolu, a nawet oparcie krzesła i uchwyt dzwonku do furtki. Takich smaczków jest więcej i warto zabawić się w wyszukiwanie ich. Dzieci będą miały niesamowitą frajdę z odkrywania kolejnych szczegółów.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz