A dziś troszkę polityki, bo od tego zależy życie każdego z nas, dlatego mając wolne jest czas na radość z chwil, ale też refleksję, dyskusje, empatię, próbę spojrzenia na różne problemy z innej perspektywy, poszukiwanie prawdy. Nawet tej brutalnej i bolesnej. Trzeba sobie zrobić rachunek sumienia, przyjrzeć się działaniom wszelkich władz, zastanowić, czy nadal chcemy żyć w kraju, w którym podziały, kłamstwa, manipulacje oraz mobbing ma się dobrze, czy raczej marzy nam się kraj ludzi wzajemnie się wspierających, dających innym przestrzeń oraz otrzymujący wystarczającą ilość akceptacji.
Ja refleksję mam za sobą. Dyskusje już też, bo w naszym domy na bieżąco rozmawiamy o wszelkich bolączkach. Bywa, że się frustrujemy głupotą niektórych ludzi. Jedno jest pewne: nie oddajemy głosów na osoby, na których się zawiedliśmy, którzy w swoich działaniach stosują manipulację, kłamią lub nie chcą dostrzegać ważnych problemów.
Moje miasto jest takie jak wiele innych: są niby remonty, którymi lokalne władze mogą się pochwalić. To, czego na pierwszy rzut oka jest niewidoczne jest nietykane. I tak właśnie jest w przypadku kanalizacji, którą nikt się nie zajmuje, bo i po co? A co tam, że się zapycha, a co tam, że się studzienni zapadają, a co tam, że w czasie ulew połowa miasta pływa, chociaż nie płynie tu żadna rzeka? Do tego władze dążą do kolejnych niby napraw, które nazywam zaperfumowaniem odoru kilkuletniego niemycia się. W moim mieście występuje to w postaci zrobienia chodniczka, jezdni, a to, co pod już nieistotne. I później połowa miasta w czasie ulew zalana...
Inny problem to inwestycje prowadzące do coraz większego zadłużenia gminy. Ktokolwiek będzie rządził później będzie miał przechlapane, bo nie zrobi nic poza spłacaniem gigantycznego długu. Czasami niepokoimy się, że tylko my dostrzegamy ten problem. Lud klaszcze, lud podziwia, lud chwali. Zero krytyki, zero zwracania uwagi, że coś nie działa. Przynajmniej publicznie. Cisza. Żadne lokalne media nie chcą mówić o bolączkach. Radni też jednogłośnie niewątpiący w sens różnych działań, ale wstąpiła w nas nadzieja gdy oglądaliśmy ostatnią transmisję z sesji rad gminy (do tego telewizja nie potrzebna) i jeden z radnych powiedział, że niepokoi go zadłużenie gminy. I co? Zostało mu objaśnione, że się nie zna, bo burmistrzka jest po ekonomii, więc ona wie lepiej.
Wiem, że w pewnym wieku zaczyna się demencja starcza, więc przypomnę, że kiedy niepokojono się zadłużeniem powiatu też objaśniano, że lokalni politycy wiedzą, co robią, są specjalistami, bo mają odpowiednie wykształcenie i nie ma powodów do niepokoju. A później sprzedali szpital i są winni tego, że górowianie nie mają już w powiecie szpitala... Brawo! Tamtych głupich decyzji się nie cofnie.
Ale spokojnie, nie trzeba się niepokoić, burmistrzka po ekonomii wie lepiej. Najwyżej sprzeda mieszkania socjalne i komunalne, czy co tam uzna za słuszne, kiedy banki ją do tego zmuszą, albo zostawi ten syf następcom i to oni będą musieli wyprzedawać majątek gminy. Zaczną sprzedawać to, co najbardziej problematyczne, czyli mieszkania, które trzeba utrzymywać, których niektórzy lokatorzy z pokolenia na pokolenie nie płacą czynszu…
Siadając z bliskimi nie warto kłócić się o poglądy polityczne. Warto wspólnie zastanowić się, czy określone działania na każdym stopniu władzy nam się podobają, zwrócić uwagę na podobne zjawiska, wspólnie wyszukiwać niedociągnięć zamiast bronić swoich politycznych idoli, bo wiara w jakichkolwiek polityków jeszcze nigdy nie przyniosła nic dobrego. Czy my chcemy żyć w świecie, w którym ludzie są zmuszeni do mieszkania w namiotach, bo nie mają, gdzie się podziać, bo z różnych powodów nie pracują lub nie mają na kupienie mieszkania, bo leczenie jest bardzo kosztowne?
Życzę Wam dużo konstruktywnej dyskusji.
Radosnych świąt!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz