XIX wiek był czasem powstawania wielkich fortun. Upadał stary świat, podział na arystokrację i chłopstwo. Na czoło życia społecznego wysuwali się mieszczanie ze swoim zaangażowaniem, przedsiębiorczością i pomysłowością. Pracowitość i szczęśliwy zbieg okoliczności przeplatały porażki i frustracje. I tak było także w przypadku powstawania firmy Wedlów. Teresa Monika Rudzka w „Czekoladowej Dynastii” wprowadza nas do prawdopodobnego życia codziennego bohaterów, pokazuje jak niesamowicie ważne było zwracanie uwagi na każdy szczegół i ciągła walka o pozycję na rynku.
Pierwszy tom to przede wszystkim opowieść o pomyśle na biznes, próbach,
tworzeniu marki, powstawaniu konkurencji, ciągłym dokształcaniu się. W tle
dzieje się zwyczajne życie toczące się wokół rozwijania firmy. Z
pozytywistycznych powieści w głowie często pozostał obraz zaradnego Stanisława
Wokulskiego, który dokonując dobrych wyborów i ciągle inwestując dorobił się
małej fortuny. Mamy tu czas rozmachu, pracowitości, zmiany podejścia do wielu
kwestii, przełamywania schematów, pokazywaniu, że ciężką pracą można zdziałać
wiele, a pozycja społeczna wcale nie musi zależeć od urodzenia tylko od tego,
ile my wypracujemy. Idea zaangażowania w to, co się robi, solidności dobrze
wpisywała się w protestanckie podejście „Pracuj i módl się”, którym rodzina
Wedlów kierowała się i właśnie w zaangażowaniu w uczciwe bogacenie się, bycie
solidną firmą przyjazną klientom i pracownikom oraz ciągle rozwijającą się.
„Czas Karola” pozwala nam śledzić zmiany następujące w Warszawie. Z brzydkiej
prowincji staje się coraz ładniejszym i wygodniejszym miejscem do życia. Czytając
„Czas Emila” uświadomimy sobie, że jednak jeszcze bardzo wiele zostało do zrobienia.
Może i jest już w niektórych miejscach woda w domach, ale nadal sposób
odprowadzania nieczystości pozostawiał wiele do życzenia. Do tego wodę trzeba
było grzać w garach.
Drugi tom otwiera opowieść o Helenie Dąbrowskiej, poczytnej pisarce, która ze
względów rodzinnych oraz osobiste doświadczenia miała okazję bliżej poznać
Karola Wedla. Z romansu nic nie wyszło. Za to pozostała napędzająca ją do
działania uraza i samotność, którą wypełnił Andrzej Dąbrowski. To właśnie za
jego radą daje upust swoim emocjom spisując przeżyte historie. Okazuje się, że
ma talent. Do tego ma też dar słuchania. Szczególnie, gdy w grę wchodzi rodzina
Wedlów. I w ten sposób płynnie przechodzimy do losów Emila, który
zrewolucjonizował produkcję czekolady. Nim to jednak nastąpiło miał dobrze
zagospodarowane nauką i pracą dzieciństwo. Nauka w szkole i z prywatnym
nauczycielem, praca u boku ojca, obserwowanie funkcjonowania poszczególnych działów
w fabryce i niewielka ilość wolnego czasu. Obserwujemy stosunki między
członkami rodziny oraz służbą. Monika Teresa Rudzka uwypukla niektóre wady, aranżuje
sytuacje, aby pokazać jakimi ludźmi byli historyczni bohaterzy.
Rodzina, służba i pracownicy skupieni są wokół fabryki, tego, co się w niej
dzieje, ale nie ma tu miejsca na monotonię i opisy pracy. Pisarka skupia się na
relacjach i emocjach, snuje intrygi, podsuwa zaskakujące wydarzenia. Sama akcja
prowadzona jest kilkutorowo: śledzimy losy narratorów, przyglądamy się dziejom
Emila od najmłodszych lat po kres, ale też w tę opowieść wpleciono rozmowy z
ukochaną żoną i osobami czytającymi książkę. Pojawia się problem solidnej kwerendy,
rozeznania jak bardzo miasto przez półtora wieku się zmieniło. Rozmowy
tytułowego bohatera z małżonką dają złudzenie opowiadania przez niego własnego
życia. Zwłaszcza, że trzecioosobowy narrator jest wszechwiedzący, podsuwa jego
myśli. Czytając książkę Teresy Moniki Rudzkiej zaglądamy do każdego zakamarka otoczenia
Wedlów, wchodzimy do świata emocji. Jest tu miejsce na zniechęcenie,
frustrację, bo sprostanie oczekiwań surowego ojca, który potrafi jedynie karcić
nie jest łatwe. Widzimy jaką przeciwwagą jest tu matka: osoba praktyczna, ale
też niesamowicie ciepła, a kiedy trzeba to urodzona dyplomatka.
Emil Wedel jest bohaterem poszukującym sensu swojego życia, wrażliwym,
potrafiącym docenić starania innych, ale też kiedy trzeba umie twardo stąpać po
ziemi. Jego życie także nie oszczędza. Znajdziemy tu bogatą historię
różnorodnych wyzwań. Do tego wisienką na torcie będą tu pojawiający się
bohaterzy znani z historii lub powieści z tamtego czasu. Pojawią się też popularne
miejsca, w których bywali Warszawiacy.
W „Czekoladowej Dynastii” Teresa Monika Rudzka zabiera nas do Warszawy i
uzmysławia jak wiele zmian w niej zachodziło, jak bardzo ludzie angażowali się
w sprawy społeczne. Widzimy bogactwo, ale i skromność z pracowitością, stajemy
się świadkami zadzierania nosa klasy, która coraz mniej się liczyła i przez
swój kult lenistwa popadała w coraz większą biedę oraz zaradność osób, które
chcą godnie żyć. Miasto należy do takich przedsiębiorczych ludzi jak Wedlowie,
Mincle i Gerlachowie. To tu pojawiają się inżynierzy z nowymi pomysłami poprawy
warunków życia w mieście. Nie zabraknie starć postępowców z przeciwnikami
wszelkich nowinek. Łęccy i im podobni to echo przeszłości, która odchodzi i
jest coraz mniej mile widziane, bo są synonimem tego, co doprowadziło kraj do
upadku: leni, którzy mają się za lepszych i ciągle „żyli urojeniami,
wyimaginowaną wizją własnej wyższości”. Stajemy się też świadkami trudnego losu
kobiet zależnych od pozycji mężów. Staropanieństwo jest niemile widziane. Wdowy
też nie mają lekkiego życia. Niby kobiety pracują, jako służące, ale nie są
mile widziane w cukierniach. Karolina Wedel jest tu prawdziwą rewolucjonistką
pokazującą, że można być żoną, matką i nadzorować pijalnie czekolady. Widzimy,
że przedstawicielki płci pięknej powoli biorą los we własne ręce i wychodzą z
inicjatywą.
mogą śmiało powiedzieć: „Każdy ma własną drogę życia; moją na pewno nie są
wyłącznie prace domowe”.
Opowieść o rodzinie Wedlów to bardzo prawdopodobne losy, niesamowicie
realistyczna i nostalgiczna historia pouczająca, że systematycznością można
wiele zdziałać. Dzięki bohaterom widzimy skrawek historii drugiej połowy XIX
wieku i początku XX. Pisarka z wprawą przypomina konwenanse, zależności
społeczne i uświadamia, że normy normami, ale czasami trzeba je naginać tak jak
to robili Wedlowie, bo szczęście jest bardzo ważne. Śledząc losy twórcy pijalni
czekolady uświadomimy sobie, że rodzinne interesy nie powstały z dnia na dzień.
Wielkie fortuny budowane były latami i przez kolejne pokolenia dążące do
udoskonalania, wprowadzające liczne zmiany. Wszystko w myśl: „Świat się
zmienia, czy nam się podoba czy nie. Zatem musimy dotrzymać mu kroku”.
Poza losami bohaterów, sytuacją społeczną poznajemy też sposób myślenia osób
mających wizję rozwijania własnej działalności. Obserwujemy ich wzloty i
upadki, widzimy zaangażowanie, ostrożność, niepewność, ale też z drugiej strony
wielkie inwestycje, przeznaczanie dochodów na rozwój, a nie życie ponad stan. W
pierwszym tomie młoda Eli Wedel w zderzeniu z Izabellą Łęcką wypada bardzo
korzystnie: jest rozsądna, skromna, dobrze wykształcona i stała w uczuciach,
marząca o własnej rodzinie. Bohaterzy nie są tu pomnikowi tylko ludźmi z krwi i
kości, a to sprawia, że czasami podążają złymi drogami: „Mój starszy brat jest
naprawdę rozsądny, tylko najpierw musi popełnić… No, wie mama… te szaleństwa
młodości”. A kiedy popełni już je popełni to zobaczymy, że potrafi być równie
przedsiębiorczy i zaradny jak jego ojciec. Ale o tym właśnie przeczytacie w
drugim tomie, który można potraktować jako uzupełnienie wcześniejszej historii.
Ze względu na to, że tu głównie skupiamy się na Emilu i reszta jest tłem jest
to historia autonomiczna, czyli można ją czytać bez znajomości wcześniejszych
losów, ale warto sięgnąć po oba tomy. Zwłaszcza, że czeka nas wspaniała uczta
pełna spotkań z ważnymi w tamtym czasie osobami. Poznamy m.in. temperament
przyszłego prezydenta. Pojawią się też takie osoby jak Karol Szymanowski,
Jarosław Iwaszkiewicz, Henryk Sienkiewicz, Władysław Tatarkiewicz i wielu
innych. Do tego nie zabraknie bardzo dobrze nakreślonego tła historycznego,
nastawienia ludzi do różnych działań oraz angażujących się w sprawy społeczne.
Cykl „Czekoladowa Dynastia” to wciągająca powieść pozwalająca nam na podróż w
czasie. Zdecydowanie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz