Magdalena Witkiewicz, Lilka i
wielka afera, il. Joanna Zagner -Kołat, Warszawa „Od deski do deski” 2017
Ośmioletnia Lilka z tomu „Lilka i spółka” w tomie „Lilka i wielka afera” ma
już dziewięć lat i jest bardzo poważną dziewczynką. Oczywiście żartuję. Każdy,
kto poznał tom pierwszy wie, że jest ona specjalistką do wyszukiwania
problemów, tropienia spisków, wyszukiwania przestępców i specyficznego
spojrzenia na świat. W drugim tomie nie zabraknie tych elementów. A jakby tego
było mało będą okraszone szkieletem wożonym w bagażniku i tajemniczymi robalami
zapakowanymi w podejrzane paczuszki.
Zacznijmy od początku. Kolejny rok szkolny minął zaskakująco szybko. Nim rodzice
i dzieci cię obejrzeli już trzeba planować kolejne wakacje. Wiktoria marzy o
obozie teatralnym, ale jak przekonać tatę do takiej inwestycji w aktorski
talent córki? Matka i córka znajdą na to sposób. Dla Lilki i Matewki
najważniejsze jest, że tym razem pojadą z ukochaną ciotką Franką do Amalki. Tym
razem nie będą przeżywać kolejnej nieudanej miłości młodej badaczki. Na
horyzoncie pojawi się tajemniczy Johnny, z którym będą same kłopoty: na
początku ciotka będzie za bardzo wzdychać, popadać w skrajne nastroje i spędzać
wiele godzin przed laptopem.
"Smutne to dorosłe życie. Nie można się bawić tylko trzeba się
zakochiwać. Bez sensu".
Gdyby nie nowa koleżanka Zosia oraz konieczność śledzenia panów
poszukujących złóż to wakacje dzieci byłyby nudne. Kiedy udaje im się odkryć
aferę z odwiertami i chcą zebrać środki na łapówkę, aby zrobić z tego aferę korupcyjną
na horyzoncie pojawia się bardzo podejrzany Johnny. Kandydat na męża dla ciotki
Franki wydaje się skrywać same mroczne tajemnice, a najlepszym dowodem tego
jest zawartość bagażnika jego samochodu.
Młodzi tropiciele mają na swoich barkach wiele spraw: odnalezienie
kamieni ciotki Agaty, zegara biologicznego ciotki Franki, likwidacja szkód w
zaprzyjaźnionym gospodarstwie, przegonienie amatorów złóż i wiele innych.
Otwierając książki Magdaleny Witkiewicz wchodzimy do barwnego, zaskakująco
skomplikowanego, dziecięcego świata. Dosłowne odczytywanie wielu frazeologizmów
sprawia, że dzieci zaczynają wszędzie widzieć zagadki do rozwiązania, a czasami
błędnie odczytują wzorce do naśladowania. To wszystko zostaje okraszone
dziecięcą szczerością i dobrymi intencjami, które mogą bardzo szybko się
zmienić i zamiast stać się gangsterami biorącymi udział w aferze korupcyjnej
dzieci stają się bohaterami pomagającymi w nieszczęściu.
Dorośli bardzo szybko przekonają się, że nic tak dobrze nie działa na
dzieci jak zakazy. Oczywiście jeśli chcemy osiągnąć przeciwny rezultat. Gorzej,
kiedy wozimy trupa w aucie i każemy nie rozpakowywać paczek… Może być wtedy
bardzo ciekawie.
W obu tomach znajdziemy wyraziste, często przerysowane postaci, które
będą nam towarzyszyć w obu tomach. „Babajagowata” ciotka Jadzia, strojąca się
nastoletnia (prawie dorosła) Wiktoria, łasuch Matewka, dla którego jedynym
szczytnym celem jest zapełnienie żołądka, nadwrażliwa i nadopiekuńcza pani
Monika i mający gangsterskie rysy tajemniczy Johnny. Do tego wydarzenia w
książce są jak domino: każde kolejne jest po prostu nieuniknione. Akcja pędzi,
napięcie rośnie, afer przybywa, a czasu do końca wakacji niewiele.
Zarówno „Lilka i spółka”, jak i „Lilka i wielka afera” zapewniają świetną
zabawę i będą doskonałą odskocznią od szkolnych obowiązków. Poza zachęceniem do
wspominania minionych wakacji staną się inspiracją do lepszego obserwowania
otoczenia.
Magdalena Witkiewicz po raz kolejny pięknie przybliża dorosłym świat
dzieci, a młodych czytelników zabiera w świat ich odczuć i pytań
Całość napisana żywym językiem. Do tego pisarka
pokazuje dziecięce psoty jako próba czynienia dobra lub ratowania siebie,
dzięki czemu możemy lepiej zrozumieć własne pociechy i ich zaskakujące
zachowania. Przygody Lilki wzbogacono interesującymi i estetycznymi
ilustracjami Joanny Zagner-Kołat. Razem z odpowiednim rozmieszczeniem tekstu,
niedługimi rozdziałami zawieszającymi akcję i zachęcającymi do dalszej lektury
całość sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Wielkim plusem
jest również to, że dzięki odpowiedniej budowie zdań tekst doskonale nadaje się
do czytania na głos, dzięki czemu może stać się przyjemną lekturą czytaną przez
rodziców młodszym dzieciom potrafiącym dłużej skoncentrować się na słuchanym
tekście.
Pierwszoosobowa narracja sprawia, że dzieci w Lilce
zaczynają widzieć siebie ze swoimi zawiłymi przemyśleniami oraz niezwykłymi
przygodami. Magdalena Witkiewicz doskonale wykorzystuje grę słów, wplatając w
opowieść wiele powszechnie używanych związków frazeologicznych, których
zrozumienie jest dla dzieci jest wielkim wyzwaniem. Dosłowne rozumienie słów
przez małych bohaterów wprowadza w ich życie wiele zamieszania.
Przygody Lilki to doskonała lektura, która sprawi
dzieciom tęskniącym za wakacjami wiele radości.
Lubię takie artykuły.
OdpowiedzUsuń