Przedświąteczny odpoczynek,
wbrew moim oczekiwaniom, nie skłaniają mnie wcale do odpoczynku, lecz
raczej do refleksji nad człowiekiem, jego miejscem na ziemi i celem
istnienia. Może człowiek wcale nie jest stworzony po to, by pędzić ku
lepszym zarobkom, ale po to, by pochylać się, na swój własny
indywidualny sposób, nad losem drugiego człowieka. Pieniądz i
wynalezienie własności osobistej pozwoliło motywować człowieka do
wytężonego wysiłku, ale to jednocześnie spowodowało stopniowe zacieranie
się potrzeby bliskości i pomocy innym. Staliśmy się egoistami dbającymi
o własne interesy.
Aby
pochylić się nad drugim człowiekiem potrzebna jest wielka pokora. Mnie
jej brakuje. Mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane nauczyć się pokory.
Na razie jednak świat i wszystko to, co dostrzegam wywołuje we mnie
wielki wewnętrzny bunt. Bunt przeciwko obłudzie, zakłamaniu,
wykorzystywaniu, interesowności, egoizmowi, puszczalstwu,
sprzedajności itd. Nie potrafię patrzeć bezczynnie na wzajemne wymogi
ludzi wobec siebie, tłamszenie, umniejszanie wartości.
Buntuję
się przeciwko słowu „głupi". Nie uważam siebie za osobę mądrą, ale też
nie mogę tolerować, kiedy ktoś mnie lub kogoś innego nazywa głupim.
Głupota jest pojęciem względnym. Dla lekarza językoznawca może być
głupim lekarzem, dla językoznawcy - matematyk głupim językoznawcą i tak w
nieskończoność. Każdy człowiek jest specjalistą w swojej własnej
dziedzinie, a jeśli jest specjalistą to nie może równocześnie być
głupim. Nie można powiedzieć o sprzątaczce dobrze pracującej, że jest
głupia, bo to przeczy temu, że ona dobrze wykonuje swoją pracę. Każdy
fach, każdy zawód jest niezbędny. Wszyscy jesteśmy sobie w
społeczeństwie potrzebni. Wszyscy w jakiś sposób pochylamy się nad innym
człowiekiem- czasami mniej lub bardziej świadomie.
Często
jednak motywują nami takie wartości jak pieniądz. Nie jesteśmy w stanie
się od tego uwolnić. Żyjemy w czasach nieświadomego dobrowolnego
niewolnictwa, przez co nasze czyny są motywowane chęciom przetrwania, a
tego można dokonać jedynie goniąc za pieniądzem. Czy kiedyś będzie
możliwe inne społeczeństwo? Społeczeństwo ludzi szczęśliwych wzajemną
służbą i cieszących się wolnością ludzi, którym niczego nie będzie
niczego brakowało? Czy ludzkość dorośnie? To będą mogli stwierdzić tylko
nasi potomni...
Smutna diagnoza społeczeństwa... jednakże niestety prawdziwa...:-)
OdpowiedzUsuń