W marcu książek i filmów było dużo. Był to miesiąc dość
sielankowy, bo i pogoda była znakomita i wyjazdów konferencyjnych nie miałam,
ani artykułów do napisania. Poprawiałam tylko dłuższą pracę, nad którą nie potrafiłam
siedzieć po nocach. Książki, które do mnie trafiły znakomicie wkomponowały się
w mój codzienny grafik: rano czytanko, piaskownica, w południe czytanko, obiadek,
baja (a ja czytanko), do kąpieli czytanko (córka pluska się, a ja jej na głos
czytam) i do snu czytanko (minimum godzinę). Pochłonęłyśmy z córką książki nim
zauważyłam. Oczywiście nie czytałam jej wszystkiego, bo nie wszystko z listy
(ze względu na słownictwo) nadawało się do tego. Były dni, kiedy chciałam
zrobić jej wolne od „moich” książek, ale mała ma już nawyk i sama mi przynosiła
do łóżka i zabierała swoją do oglądania w tym czasie (moje przecież nie mają
obrazków).
Nie zdążyłam opisać wszystkich filmów, które widziałam.
Głównie przez to, że córka zasypiała późno, a ja jeszcze przed snem jedząc,
pijąc, dokonując zabiegów kosmetycznych oglądałam film, a później już zabrakło
sił na pisanie o przemyśleniach, a następnego dnia zabrakło refleksji i pamięci
do tego, co się podobało. Perełki jednak się pojawiły. Znakomitym filmem
poruszającym dwie ważne dla nas sprawy jest „Tam i z powrotem” reż. Wojciecha Wójcika, w którym lekarz z
przeszłością AK-owca staje się ofiarą systemu, przez który dopuszcza się do
przestępstwa, ale jego etyka zabrania mu postąpienia innego niż zgodnego z
przysięgą Hipokratesa. Tylko cud sprawił, że mógł zobaczyć swoich bliskich. Z
kolei „Ona”reż. Spika Jozego jest podróżą w najbliższą przyszłość. Jak szybko się ona
spełni zależy od nas i trybików pracujących nad nowymi technologiami.
W comiesięcznym rozliczeniu pominę klasyków, bo wiadomo, że
świetni oraz Chmielewską, ponieważ prawie każdy jej pełne humoru kryminały zna,
więc polecać raczej nie trzeba. Mimo wyeliminowania paru pozycji ocena i tak
jest trudna. Dostałam w tym miesiącu świetne książki. Każda ma coś niezwykłego do
zaoferowania, każda spełni potrzeby określonych czytelników i spełniła i moje,
które nie zawsze były ambitne ze względu na potrzebę odsapnięcia. Wielkie
wrażenie zrobiła na mnie książka Małgorzaty Błońskiej "Pistacja w Krainie Smoków", w której bohaterka i zarazem autorka
zabiera nas do niezwykłego świata, jakim są Chiny. Dzięki niej poznajemy piękno
i brzydotę wielu krain. Drugą faworytką stała się książka Renaty Diaków "Artysta zmartwychwstały", w której narracja mknie, jak
błyskawica i plącze się jak jedwabne nici. Artysta w epoce utylitaryzmu jest
projektantem przedmiotów użytkowych, co staje się – podobnie jak dzieciństwo –
przyczyną jego ucieczek. Z podobnym humorem i dystansem okraszonym dużą dozą
fantazji spotkałam się u Andrzeja Pilipiuka w "Kronikach Jakuba Wędrowycza".
Odmienna poetyka i spojrzenie
na świat pokazane w powieści Andrzeja Turczyńskiego "Koncert muzyki dawnej" urzekło mnie podobieństwem
do twórczości Hermana Hessego. Za swojskość i znajome tematy, problemy polecam
ksiązkę Marilynne Robinson "Dom nad jeziorem smutku" oraz Maria Consilia Lakotta "Mariska z węgierskiej pusz... Każda z tych książek
pisana jest w odmiennej stylistyce, ale problemy, jakie spotykają bohaterów są
bliskie życiu każdego człowieka. Ze stylizacją wymagającą cierpliwości
spotkałam się również u Nadine Gordimer w "Znaleziony", która (podobnie, jak książka Błońskiej)
uświadamia nam istnienie szoku kulturowego, drastycznych różnic między klasami
społecznymi i narodami. W to zderzenie światów znakomicie wkomponowuje się
pełne humoru „Wspomnienia Wojenne” Karoliny Lanckorońskiej.
Do tematyki krytykujących
uzależnienia można zaliczyć znakomicie napisane „Trzy litery” Przemysława Paruszewskiego, który oczami pielęgniarza patrzy na nałogowców oraz „Jedwabną pajęczynę” Marty Bocian, która pokazuje, jak współuzależnienie niszczy
człowieka.
Z brutalnością naszych
czasów spotykamy się w książce Krzysztofa Niewrzędy „Zamęt”, który piorunuje
nas slangiem i strumieniem świadomości inteligenta, który nie potrafi odnaleźć
sobie miejsca w świecie ze względu na brak pracy. Z podobnymi problemami
borykają się umiejscowieni na prowincji bohaterowie książki Wojciecha Zielińskiego „O nietrzeźwym niekiedy kierowcy” w której autor brutalnie obnaża
sposób funkcjonowania naszej demokracji. Pod tym kątem Marek Żak w „Gwałcie w Nowym Jorku” nie pozostaje z tyłu. U niego również można spotkać się z
ujawnieniem szowinistycznych relacji w społeczeństwie.
Do bardzo poważnych i wymagających mogę zaliczyć książki
popularnonaukowe. W tym miesiącu były dwie znakomite pozycje: „Oddziały Wyklętych” Szymona Nowaka oraz „Polska Partia Robotnicza” Piotra Gontarczyka.
Książki, które polecam do niecierpliwych, zabieganych i
niemogących się skupić to: "City1. Antologia polskich opowiadań grozy", Evy Berberich "Szczęście jest kotką", Marcina Sobeckiego "Rue D’assas 13", , Karoliny Wojtaszek "Ogniste skrzydła" Kania,Targalskiego, Maroszy "Media. Resortowe dzieci"...
Moi faworyci:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz