Etykiety

czwartek, 13 marca 2014

Przemysław Paruszewski "Trzy litery"

Przemysław Paruszewski, Trzy litery, Gdynia „novae res” 2014.
Alkoholik to mężczyzna. On łatwo ulega wszelkim swoim słabościom, chce ciągłego oderwania od rzeczywistości. Takie przekonanie o ludziach uzależnionych towarzyszy i bohaterowi. Czasami na oddziale dla uzależnionych pojawiają się kobiety, czego nie potrafi zrozumieć pielęgniarz tam pracujący, a jednocześnie usprawiedliwia, że one nie mają obowiązku być święte. Kobieta uzależniona od alkoholu w jego świadomości koniecznie musi być stara, zaniedbana i przygnieciona ciężarem życia. Co jej powiedzieć?
„Kobiety – pomyślałem – i co ja wam powiem? Wracajcie do mężów, do dzieci – dla nich warto żyć. A jeżeli mężowie też piją? Jeżeli dzieci są w poprawczakach? Jeżeli jesteście bite, gwałcone, upokarzane? Pijcie, kobiety. Pijcie, ile tylko możecie! Umierajcie – byle szybko. To wszystko nie ma sensu”.
Pijaczką w jego spojrzeniu na pewno nie może być młoda kobieta. Rzeczywistość jednak jest inna. Tragizm rzeczywistości łączy się z wykreowaną „cudownością” uzależnienia u Masłowskiej. Młodzieńcze butne spojrzenie dresiary obracającej się w środowisku uzależnionych i ich kalekiej polszczyzny, przez co bohater widzi drugą stronę uzależnienia, która jego zdaniem jest szczeniacka. Do tego dochodzi aspekt niezrozumienia jak można dawać nagrody za owo kaleczenie języka. Składnia i wulgaryzmy jak po zapisaniu „dyskusji” dresiarzy. Świat prosty i zarzygany nagradzano, chwalono i przez to stał się upragnionym materiałem do analizy. Czy bohater go zrozumie?
Chciałabym polecić tę książkę wszystkim, ale zdaję sobie sprawę, że nie dla wszystkich będzie niosła ten sam ładunek emocji i mieszanki intelektualnej. Przemysław Paruszewski należy do autorów oczytanych. Podobnie jak u Renaty Diaków w „Artyście zmartwychwstałym” znajdziemy tu swobodne nawiązania do dorobku kulturowego i naukowego. Jednak bohater Paruszewskiego znajduje się po drugiej stronie barykady pijackiego tworzenia, które od modernizmu gnębi naszą sztukę. Akcja jest tu zdecydowanie wolniejsza i zamknięta na mniejszej przestrzeni niż u Diaków. Jeśli ktoś sięgnął po nią to polecam i „Trzy litery”.

1 komentarz: