Anetta Kołodziejczyk-Rieger, Dwa końce struny, Gdynia "Novae Res" 2014.
Zwykle pierwsze wrażenie jest trafne. Z tą książką jest
inaczej. Trzeba wchodzić powoli w świat bohaterek, które są sobie bliskie
duchowo i dalekie fizycznie. Łączy je wiele, dzieli również wiele. Świat
kobiecy jest tu pełen skomplikowanych emocji, trudnych doświadczeń i rozterek.
Za dużo w nim myślenie o innych, za mało o sobie. Bohaterki są doskonałym
antywzorem postępowania. Na podstawie ich zachowań postanowiłam napisać kilka
porad dotyczących życia. Ich związki z innymi ludźmi wydają się nieracjonalne,
ponieważ nie można walczyć za dwoje o kontakt z bliską osobą. Kobiety proszą
się tu wręcz o wykorzystanie, użalają się nad sobą w swoich pamiętnikach, czują
się małe, słabe i cierpią. Te złe emocje przerywają fale radości i dobroci.
Pod wpływem książki napisałam kilka rad dla osób kończących jakiekolwiek związki (od
małżeńskich po koleżeńskie):
-zmienić miejsce zamieszkania/telefon/mail/pracę,
-nie wolno sobie pozwolić na nieróbstwo intelektualne i
fizyczne,
-nie wolno tkwić w związku, w którym tylko jedna osoba się
stara,
-nie czytać, nie przeglądać wcześniejszej czy późniejszej
korespondencji z taką osobą,
-nie przeglądać zdjęć i filmów,
-na jakiś czas zawiesić spotkania ze wspólnymi znajomymi,
-nie można w związku tylko dawać i kierować się współczuciem
wobec drugiej osoby,
-nie można pozwolić, by wmówiono nam, że nasze starania są
tak naprawdę pretensjami,
-druga osoba nie może być dla nas wyrocznią i działać jak
wyrzut sumienia.
Obraz kobiet zawarty w książce jest bardzo typowy dla naszej
kultury. Ze względu na przeplatanie się pamiętników i relacji narratora lektura
wymaga skupienia, więc nie nadaje się „do piaskownicy”, ale raczej na czytanie
w domowym zaciszu. Język jest dość monotonny, ale doskonale naśladuje pisane
pamiętniki. Historie te raczej nie zainteresują mężczyzn. To książka raczej
typowo kobieca i to w dodatku z ukierunkowaniem na romantyczne dusze, które
wierzą w istnienie połówek oraz lubują się w miłości nieszczęśliwej.
Trudny język, powolna (a nawet zerowa) akcja, problemy
egzystencjalne i dziwne dylematy bohaterek dla mnie były bardzo irytujące. Nie
potrafiłam książki czytać regularnie. Przerywałam sobie naukowym tomiszczem
pisanym w krakowskim stylu, który wydał mi się ciekawszy niż próba stworzenia
świata przez autorkę.
W tym roku przeczytałam kilka książek z wydawnictwa Novae
Res i byłam zachwycona językiem, pomysłem, opisanym problemem, opowiedzianą
historią, a w przypadku tej książki niestety było inaczej. Zdecydowanie lubię,
jak „w książce coś się dzieje”. Spodoba się natomiast osobom, które kochają
wałkować swoje wewnętrzne dylematy i nie potrafią kończyć tematów, znajomości i
związków tylko rozkoszują babrać się w ich brudach. Na pewno będzie doskonałą
nauką dla osób, które się rozstają i jeszcze ciągną znajomość, która staje się związkiem,
a później znowu znajomością i tak w kółko. Książka pozwoli takim osobom odkryć
bezsens brnięcia w relacje ograniczone do pretensji ze strony tej drugiej
osoby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz