Jarosław Kurski, Jan
Nowak-Jeziorański, Warszawa „Świat Książki” 2005.
Pomysł na książkę bardzo mizerny. Trudno mi ocenić bezsens
pisania biografii na podstawie znakomitej autobiografii oraz własnych wrażeń
dotyczących „kuriera z Warszawy”. Kurski częstuje nas stwierdzeniami typu: „tak,
autobiografia jest prawdziwa i szczera, ponieważ ukazuje również wady”. O tym
nie trzeba od razu pisać całej książki. Na pewno nie dowiemy się z niej
niczego, czego nie dowiadujemy się autobiografii. Jedyne czym jest wzbogacona
książka to o panegiryk autora (Kurskiego), który przecież jest jakże wielką,
wspaniałą osobistością, ponieważ miał okazję postać w cieniu wielkiego Jana.
Książka nudna, usypiająca i tak sztywna, że po paru stronach
miałam ochotę rzucić w kąt. Może owo wrażenie zostało ukształtowane przez
wcześniejszą lekturę Jeziorańskiego. Męczyłam się niesamowicie, ponieważ nie
potrafiłam odłożyć jej (takie zboczenie zawodowe), a jednocześnie całkowicie
mnie odpychała. Nie potrafiłam czytać jej samej. Musiałam sobie urozmaicać to
nudne czytanie Denisem Diderotem „Kubusiem Fatalistą”. Każdego dnia zmuszałam
się do przeczytania kilku stron i mimo, że jest to dziełko zdecydowanie cieńsze
niż tomiszcze Jeziorańskiego czytałam kilka razy dłużej.
Nie jest to jednak książka bezużyteczna (takie nie istnieją
nawet jeśli się autorzy starają) ze względu na wprowadzenie w czasy nam
odległe, zarysowanie kontekstu historycznego i kulturowego, w jakim żył Jan
Nowak. Autor na pewno przekaże nam kilkadziesiąt interesujących spostrzeżeń,
które warto przemyśleć i przetrawić.
Na pewno jest to dobra pozycja dla tych, którzy nie mają
czasu na autobiografię Jeziorańskiego lub chcą ją nieco uzupełnić przez oko
obserwatora z zewnątrz. „Kurier z Warszawy” jest dość obszerną książką (ponad
500 stron). Kurski na pewno taka ilością nas nie przestraszy. Średniej grubości
książka na pewno będzie dobra dla tych, którzy mają mało czasu na lekturę, a
czasami chcą poczytać o życiu sławnych ludzi, którzy popularności nie zdobyli
pokazywaniem tyłka czy bicepsów.
Język nie jest wymagający i poprawny, przez co biografia
może być czytana również przez dzieci ze szkoły podstawowej, które już troszkę
miały historii (jednak tu wolałabym polecić „Kuriera..” ze względu na humor).
Na pewno książka Kurskiego nasycona jest ideologicznie (politycznie) a tego nie
lubię w biografiach. Sam bohater w swojej autobiografii przyznaje się do
prawicowych sympatii, ale one nie są w opisach jego losu takie istotne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz