Albert Camus, Dżuma, tł. Joanna Guze, Warszawa "PIW" 2010.
Przez dzieła Alberta Camusa się płynie. Myśliciel wciąga nas
w swój budowany świat powolnym wprowadzaniem. Nawet w „Upadku” owo tworzenie
akcji jest subtelne, a mimo tego pięknie odzwierciedla zachowania ludzi. We
wszystkich jego dziełach można spotkać się z typowymi dla niego zwrotami
językowymi. Dla wprawnego czytelnika wystarczy przeczytanie kilku zdań by
rozpoznać autora dzieła.
„Dżuma” (1947) to jedna z wielu powieści/obrazów przedstawiających
tragizm i bezsens ludzkiego życia, ale przy okazji przekonująca o tym, że nawet
ona jest potrzebna. Ludzie w jego dziełach powinni być bardzo bliscy nam.
Wszelkie komentarze dotyczące naszych rządzących na wszelkich szczeblach mogą doskonale
odzwierciedlić zachowanie mieszkańców Oranu, którzy początkowo nie wierzą w
tragedię, a później odreagowują ją oskarżając władze.
Bohaterowie Camusa to zwykli ludzie starający się przeżyć w
trudnych czasach. Nawet bez parabolicznego odczytywania powieści jest to doskonałe
dzieło o słabościach i sile każdego człowieka. Ciężka i regularna walka z
jakimikolwiek przeciwnościami zawsze kończy się zwycięstwem. Narzekanie na los
jest narzekaniem na siebie samego. Camus przekonuje nas, że człowiek bez
miłości wariuje i nie potrafi szanować innych.Tragizm epidemii jest bólem świadomości swojej śmiertelności, o której na co dzień ludzie zapominają, przez co postępują tak, jakby mieli żyć wiecznie i w zdrowiu. Nagła choroba uświadamia mieszkańców Oranu, że są istotami słabymi, które potrzebują innych słabych istot, że nie wolno walczyć z ludźmi tylko z "wirusem".
„Dżuma” jest jedną z tych książek, z których się nie wyrasta
i do których trzeba wracać, by nabrać dystansu do życia, powodzeń i porażek mu
towarzyszących. Camus po raz kolejny przekonuje nas o ulotności życia ludzkiego
i konieczności dbania o każdą chwilę oraz człowieka, który jest ważniejszy od posiadanych
majątków, przedmiotów i zwierząt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz