Renata Diaków, Artysta zmartwychwstały. Żywot w piętnastu stacjach, Gdynia "novae res" 2014.
Współczesne książki – ze względu na duże eksperymenty
poprzedników – nie mogą mieć w sobie nic nowatorskiego, ale to nie jest minus.
Czasami przyjemność czytelnikowi przynosi odnajdywanie różnorodnych kontekstów
czy sposobów pisania. „Artysta zmartwychwstały” w tym wypadku jest mieszanką
bardzo piękną: „Upadek” Alberta Camusa, Marek Hłasko i Jerzy Pilch oraz Wacław
Grabowski oraz tradycja chrześcijańska. Mieszanka piękna, jeśli zrobi się to z
wyczuciem. U Renaty Diaków prostackie pijackie pisanie o życiu spotykane u
Pilcha, zmieszane z depresyjnymi momentami powszechnymi u Hłaski zostały ubrane
w kostium mówienia do rozmówcy niemal jak u Camusa. Całość zorganizowana w
bardzo ważną strukturę „drogi krzyżowej”, która lada dzień dla kultury
chrześcijańskiej będzie ważnym elementem życia duchowego. Wmieszano w to dość
powszechne dążenie do opisania dzieciństwa. Nie jest to jednak książka, która
(jak Grabowskiego) należy do nurtu idyllicznego. Dzieciństwo zostaje tu odarte z
magii spokoju, nieróbstwa i pięknych dni, w których dziecko znajduje się między
ziemią a niebem. Spokojne, sielskie dzieciństwo znane choćby z pierwszych
polskich opisów, jakie spotykamy u Reja zastąpiono pijaństwem i agresją. W takim
świecie trudno się odnaleźć duszy wrażliwej.
Całość napisana z wielkim humorem i umiejętnym wplataniem
wszelkich kontekstów kultury: od ludowej po tę ze szczytów, na której
spoczywają Muzy. Wszystko ubrana w piękny język, który na pewno nie będzie
łatwy dla nieczytającego czytelnika, ale da bardzo wiele radości osobom
zakochanym w pięknych i żywych słowach. Polski komunizm i lud zostały tu
odmalowane bardzo barwnie i realistycznie. Całości towarzyszy folklorystyczne chrześcijańskie
doświadczenia duchowe, które weszły głęboko w tradycję wielu rodzin, a które
tłamszą duszę delikatną. Artysta to przede wszystkim pijak, który nie potrafi
poradzić sobie ze światem. Praca jest dla niego bezsensowna, ponieważ
projektowanie koców, pod którymi będą grzały swoje stare kości otyłe baby
uwłacza ambicjom. Bohater stara się uciekać z tego szarego fabrycznego świata w
świat przygody.
Polecam wszystkim wymagającym czytelnikom, dla których czytanie książek to coś więcej niż przeskakiwanie ze zdania do zdania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz