Etykiety

środa, 6 sierpnia 2014

do kraju tego, gdzie krew i taniec idą w parze...

Dziś dla odmiany opowiem Wam o mojej wielkiej miłości i nie chodzi tu o miłość do męża czy córki, ale o miłość do twórczości. Mimo, że dużo czytam nie będzie to miłość do autora książki (chociaż kilku ulubionych mam), ale reżysera i scenarzysty. Zajmuję się nim odkąd zobaczyłam pierwsze kadry, a na nich dziwny kolarz mieszający sacrum z profanem, szkolną tablicę pełną rysunków i zdjęcia uczniów oraz dewocjonalia, cień dziecka dającego swoją zabawkę Jezusowi na krzyżu. Film, który stał się delikatnym ujęciem problemu przedstawionego w „Szkole dla łobuzów” reż. Aisliga Walsha, który był dla mnie (mimo że widziałam w życiu wiele) wielkim szokiem. Trudne tematy w „Złym wychowaniu” zostały przez Pedro Almodóvara poruszone z taką delikatnością, że nie mogłam oprzeć się jego urokowi i to właśnie ten początek przygody sprawił, że pytana o pomysł na pracę magisterską uparłam się, że chcę o nim pisać. Nie byłam sama. Taka wówczas mała moda zapanowała na tego hiszpańskiego reżysera i mimo, że prac polskich badaczy wówczas było na jego temat mało to wiele osób chciało podjąć się wyzwania i zbadania jego filmów. Zwykle dochodziło do nadużyć: powoływanie się na prof. Ewę Mazierską (co jest i moim małym grzechem, ale ja wielkim łukiem ominęłam jej błędy) i wspaniałą oraz obszerną pracę prof. Katarzyny Citko, ale poruszającą kwestie emocji. Mnie interesowało zupełnie coś innego: kultura i historia oraz ich miejsce w filmach Almodóvara. Czytałam to, co mówił o swoich filmach hiszpański reżyser i podchodziłam do tego sceptycznie. Twórca przecież nie musi być świadomy swego tkwienia w historii kraju tym bardziej, że jest ona tak inna i bogata we walki wewnętrzne, zwalczanie się skrajnych obozów. Kolejne filmy, kolejne książki (zarówno socjologiczne, kulturoznawcze, jak i filmoznawcze oraz filozoficzne) zmuszały mnie do ciągłego pisania pracy na nowo. Zajęło mi to trzy lata i ciągle mam niedosyt. Ciągle widzę pola, które jeszcze zostały do omówienia i przemyślenia. Przez filmy Almodóvara nie mogę na razie zająć się niczym innym (chociaż pomysłów na badania mam całe mnóstwo).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz