Zofia
Stanecka, Samo dzielny wstaje sam, il.
Tomasz Samojlik, Warszawa „Egmont” 2016
Trzylatki potrafią nas nieźle zaskakiwać. Dążą
do jak największej niezależności, uparcie ćwiczą kolejne umiejętności, a do
tego mają wielkie poczucie konieczności demonstrowania własnych osiągnięć. Tak
właśnie postępuje Samuel, który nadał sobie skrócone imię Samo (od
samodzielny).
W książce znajdziemy opowieść o kolejnym dniu
Samuela. Obudził się, kiedy słońce już wstało, ale na tyle wcześnie, że rodzice
jeszcze śpią. Budzi kota śpiącego z nim, razem się gimnastykują i przez
przypadek ląduje na podłodze, co staje się dla niego doskonałym pretekstem do
naklejenia sobie kilku ładnych plastrów na piżamie. Szurający w kuwecie kot
przypomina mu o potrzebach fizjologicznych, a później koniecznie musi pochwalić
się swoją samodzielnością rodzicom, dlatego zanosi im swój napełniony nocnik do
łóżka. Po porannej „toalecie” wędruje napełnić brzuch. Płatki przyklejają się
do rąk, a sok wypływa z kartonu, którego nie potrafił otworzyć i upuścił na
podłogę. Poranna samodzielność skończyła się kałużami, kleksami, zamoczoną
piżamą, zmaganiami z ubraniem, co okazało się na tyle męczące, że musiał uciąć
sobie drzemkę z kotem na taty koszuli.
Zofia Stanecka po raz kolejny pokazuje nam
dzieci takie jakie znamy: zaskakujące nas dorosłych. Jest to jednak obraz
kreślony niewinnie i odzwierciedlający dziecięce zmagania z pokazywaniem sobie
i innym, że jest się bardzo dorosłym i samodzielnym. Akceptacja ze strony
rodziców pozwala chłopcu na rozwijanie kolejnych umiejętności.
„Samo dzielny wstaje sam” to świetna lektura
zarówno dla dzieci, jak i rodziców. Pozawala nam przypomnieć sobie, że
dziecięce eksperymenty nie są złośliwe, ale są wynikiem nauki. Rozwijanie
swoich umiejętności nigdy nie jest łatwe, Jak ono wygląda w przypadku dzieci
doskonale pokazuje nam przykład bohatera starającego się zrobić wszystko jak
najlepiej. Intencje ma dobre. Co zobaczą rodzice po przebudzeniu? Mieszkanie
lub dom w stanie jakby przeszła przez nie nawałnica, a pod suszarką na ubrania
śpiącego syna z kotem na jednej z lepszych koszul taty. Taki obraz domu w wielu
z nas może wywołać złość, poczucie, że dziecko koniecznie chce zrobić nam na
złość, dlatego bałagani. Lektura pokaże nam jednak, że intencje były inne,
pozwoli zrozumieć trud dążenia do samodzielności, a dzieciom przybliży ich
świat.
„Samo dzielny wstaje sam” może być doskonałą
lekturą motywującą dla tych dzieci, które bardzo niechętnie podchodzą do nauki
samodzielności albo doskonałym materiałem do rozmów dotyczących samodzielności
i sprzątania po sobie.
Na końcu książki rodzice znajdą informacje na
temat tego, co powinien umieć trzylatek, jak wspierać samodzielność, aby nie zniechęcać
do zdobywania kolejnych umiejętności oraz jakich uwag unikać. Uważam, że jest
to pozycja bardzo cenna dla wszystkich, którzy chcą wychować wierzące w siebie
i samodzielne dzieci. Autorka uświadamia rodzicom, że nie musimy dziecka
wyręczać we wszystkim, że możemy zachęcić trzylatka do samodzielnego przygotowania
sobie śniadania, pomagania w domu przez udział w pracach w kuchni oraz
sprzątaniu domu. Na pewno na początku nie będą to czynności tak doskonale
wykonane, jak robimy to my- dorośli, ale i my kiedyś się uczyliśmy, byliśmy niezdarni.
Pochwały, brak krytyki, ciągłego oceniania sprawią, że dziecko będzie chętniej
uczestniczyło w życiu rodzinnym. Dzieci w książce znajdą też kolorowankę
dostosowaną do ich wieku i umiejętności. Proste ilustracje Tomasza Samojlika,
twarda oprawa sprawiają, że lektura jest przyjemna w odbiorze i pozwala
dzieciom skupić się na tekście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz