Etykiety

poniedziałek, 8 maja 2017

Agnieszka Monika Polak odpowiada na pytania czytelników



Dziś na blogu wyjątkowy wywiad, ponieważ goszczę niezwykłą pisarkę oraz jej czytelników. Jest to rozmowa uczestników konkursu z Agnieszką Moniką Polak. Pisarka wydała trzy powieści: „Mimo wszystko”, „Ślad przeznaczenia” oraz „Dalekie podróże z Bliską” poruszające temat niepełnosprawności, niesienia pomocy, współpracy i poświęcenia. Wszystkim uczestnikom bardzo dziękuję i zachęcam wszystkich do przeczytania odpowiedzi.
Angelina Caligo (Blog: Gorszy sort) Dlaczego od razu wydałaś dwie powieści? To dość oryginalny sposób, zwłaszcza że wiadome jest to, iż książka żyje tylko do kilku tygodni po premierze. Nie bałaś się, że w ten sposób czytelnicy szybko stracą zainteresowanie?
W tym jednym pytaniu sprytnie zawarłaś dwa. Odpowiedź zacznę od tego drugiego: czy się nie bałam? Nie, absolutnie się nie boję, ponieważ bać się, znaczy poddawać w wątpliwość to co się robi i to w co się wierzy. Pisanie dla mnie jest wspaniałą odskocznią od tego co robię zawodowo, czyli „żeby żyć”, a piszę po to , żeby „być”. Robię to z pasji, a ludzie z pasją jak sama chyba wiesz, mają podobne zachowania do zakochanych, a tacy są czasami zakręceni i robią różne dziwne rzeczy. Wierzę w to, że moje dwie książki, wydane jednocześnie, dotrą do tych osób, do których powinny dotrzeć i to jest dla mnie priorytet, a że dotrą jestem pewna, w to wierzę. I to sprawia mi wielką radość, a na to, że docierają do takich czytelników, mam częste dowody.
Pierwsze pytanie.
Sama zauważyłaś, że to jest oryginalny sposób. Fakt. Jednak nie chodziło mi w tym przypadku o oryginalność. Ponieważ niestety nie jestem w czepku urodzona, wydawcy sami do mnie się nie zgłaszali, było odwrotnie. W końcu spadł na mnie z nieba czepek. Zanim spadł, podjęłam pewną decyzję, którą w momencie podpisywania umowy z Wydawnictwem Czarna Kawa chciałam podtrzymać, a ona wiązała się z tym, że stawiam na to, że wydajemy razem obie jednocześnie.
Nie zgadzam się z tym, że książka żyje tylko do kilku tygodni po premierze. Ona żyje dłużej niż autor. Wiadomo, na początku jest wokół niej trochę więcej zamieszania, a później ono słabnie, ale tak to już jest w życiu ze wszystkim, nie tylko z książkami. Nie można cały czas interesować się tylko jednym.
Sabina Tyrakowska (Blog: Sabinkowe czytanie, w obłokach bujanie...) Książki które pani wydała wydają się bardzo interesujące i zachęcające. Czy ma Pani już pomysł na kolejną powieść? Jeśli tak, to czy zdradzi nam Pani o czym będą?
Cieszę się, że przed premierą i lekturą wydają się Pani interesujące i zachęcające. Mam nadzieję, że po przeczytaniu zdanie się nie zmieni.(Uśmiech)
Dziękuję za te słowa.
A teraz bardzo trudne pytanie. Pomysł mam, zaczęłam już pisać. Przerwałam, kiedy rozpoczęłam pracę nad procesem wydawniczym „bliźniaków” czyli „Śladu przeznaczenia” oraz „Dalekich podróży z Bliską”, a trwał on od połowy grudnia 2016 do połowy kwietnia 2017 czyli… „trochę”.
Pytanie na temat tego, czy będę mu wierna stawiam sama sobie. Może go  nieco zmodyfikuję? A może życie sprawi, że całkiem go zmienię ? Bywa i tak. Moimi inspiracjami są ludzie i obserwacja tego co się dookoła dzieje. Kiedy byłam w niedziele wielkanocną w kościele, spojrzałam na pewną starszą kobietę wracającą od ołtarza, po przyjęciu komunii świętej. Była to zupełnie obca osoba i jedno moje spojrzenie na nią, i wtedy ….po prostu poczułam, jakbym zobaczyła formułę i ramy dla kolejnej książki, którą mam nadzieję życie pozwoli mi napisać. O czym będzie nie zdradzę, mogę tylko powiedzieć, że jak to bywa w moich dotychczas napisanych książkach będzie szczerze, prawdziwie i z dużą dawką emocji.
Sabina Tyrakowska (Sabinkowe czytanie, w obłokach bujanie): Pytanie techniczne. Jak powstawały obie książki? Spontanicznie czy wręcz przeciwnie wg jakiegoś planu? 
Pisałam je wydawałoby się długo, ale zważywszy na to, że od momentu postawienia pierwszej litery do ostatniej kropki 4 lata i podzielimy to na dwa to i tak wynik jest niezły, przy czym należy pamiętać, że piszę swoje książki między wersami prozy życia, czyli normalnie pracując osiem godzin dziennie, prowadząc dom etc.
Odkąd „zobaczyłam” jasno koncepcję tego co chcę przekazać, o spontaniczności raczej nie było mowy, tylko krok po kroku realizowałam plan. Bywały też długie okresy przerw, spowodowane zmęczeniem, kryzysem twórczym etc.
Źródło
Robert Czyżycki Praca pisarza daje satysfakcję, ale jest też wyczerpująca. Czy miewa Pani kryzysy twórcze?
Tak. Ma Pan rację, praca pisarza daje satysfakcję, największą wówczas, kiedy przychodzą do niego informacje zwrotne, ja nazywam je „odkodowujące ukryte przekazy” jakie miedzy wierszami fabuły i różnych zdarzeń zawiera. Do mnie to wraca bardzo mocno i praktycznie w 100%, a to daje poczucie dobrze spełnionej misji i dodaje siły kiedy przychodzą kryzysy twórcze. Tak, miewam je niejednokrotnie. Z pomocą przychodzą mi wówczas osoby, które są ze mną bardzo blisko i towarzyszą mi w mojej literackiej podróży. Mam takie na całe szczęście, bo bez nich byłoby ciężko. To one wspierają, przypominają mi miłe chwile i słowa, o których zapominam zmęczona. O takich momentach będzie można przeczytać w obu książkach.
Źródło
Ana Wska W Pani pierwszej książce poznajemy głównie silne kobiety, ich zmagania się z trudnym losem i historie o tym, że ludzi potrafią przezwyciężać trudności. Dlaczego porusza Pani ważny problem niepełnosprawności i miejsca niepełnosprawnych w społeczeństwie?
Odpowiedzi na Pani pytanie znajdują się bardzo wyraźnie we wszystkich moich książkach. Tutaj pokrótce powiem tylko tyle, że „winni” temu są spotkani na mojej drodze ludzie oraz moja wrażliwość i postrzeganie świata. Martwi mnie fakt, że w człowieku jest coraz mniej człowieczeństwa, że ludzie tracą wzrok, widząc, czyli nie dostrzegają drugiego człowieka, a ich postrzeganie nierzadko kończy się na czubku własnego nosa. Dlatego pokazuję ludzi, którzy mają w sobie radość życia, wyznają inne wartości i dają świadectwo temu, że w człowieku tkwi moc, bez względu na to wszystko.
Źródło
Agnieszka Sonenberg  (Blog: Przystanek szczęścia): Czy okładki mają dużo wspólnego z treścią książek? Pociąg, samolot...
Dziękuję Pani za to pytanie. Okładka dla mnie, nie tylko jako osoby piszącej, jest zawsze bardzo ważna. Lubię, kiedy opowiada ona o tym co znajduje się pod jej osłoną. Dlatego bardzo dbam o to, by okładki moich książek to właśnie robiły. Żaden z elementów czy symboli na okładce nigdy nie jest przypadkowy. Zawsze jest bardzo ściśle związany z treścią. Mam to szczęście, że trafiam na grafików, którzy bardzo dobrze mnie rozumieją. Nie zdarzyło mi się jeszcze do tej pory, abym poza drobną kosmetyką chciała coś w nich zmieniać. Zawsze zatwierdzam pierwsze wersje zrobione według mojej sugestii, a pokazane w interpretacji grafików, którym jestem bardzo wdzięczna za ich świetną pracę.
Kathy Wais Pokutuje przekonanie, że kobiety lubią się wzajemnie obgadywać i zwalczać, dlatego nic nie osiągają. Pani w powieści "Mimo wszystko" pokazuje ciepłe, współpracujące ze sobą kobiety. Jakie są Pani odczucia dotyczące relacji damsko-damskich, damsko-męskich, męsko-męskich?
O tutaj potrzeba telefonu do przyjaciela (Uśmiech). Żeby wyczerpująco odpowiedzieć na to pytanie, trzeba by napisać książkę. Jeżeli chodzi o jakiekolwiek relacje wyłączając na razie płeć, to wszystko
zależy od tego jakie typy osobowości stykają się ze sobą i czy krótko mówiąc nadają na tych samych falach. Jeżeli tak. To jest w porządku. Jeśli nie, powstają różnego rodzaju zakłócenia takie jak m.in. zwalczanie lub obgadywanie i wiele innych. W każdej z wymienionych przez Panią relacji sytuacja będzie analogiczna. W społeczeństwie funkcjonują na ten temat pewnego rodzaju stereotypy mówiące o tym, że np. kobiety są bardziej o siebie zazdrosne, a faceci nie plotkują i są względem siebie bardziej lojalni niż kobiety etc. Ja absolutnie się z tym nie zgadzam, uważam, że w tak delikatnej materii jak relacja międzyludzka niczego nie można generalizować i każdy przypadek jest inny. Kobiety mogą być w stosunku do siebie bardziej empatyczne, ale równie dobrze bardzo okrutne i wyrafinowane. Jeżeli chodzi o relację damsko - męską, to uważam, że generalnie lepiej pracuje się w takiej konfiguracji, ponieważ kobieca intuicja i męska rzeczowość świetnie się uzupełniają.  Ostatnią relacją męsko-męską potraktuję z humorem. To kobietom przyszywane są najczęściej „łatki” pt. plotkary. Ja ze swojej obserwacji widzę, że nie ma większych plotkarzy niż faceci, nazwijmy to umownie, po „dwóch głębszych”. Jedno jest pewne, nie ma większej solidarności niż męska. A wygląda ona tak: Przychodzi facet do domu w stanie nieważkości nad ranem. Żona otwiera mu drzwi i pada sakramentalne pytanie:
-Gdzieżeś ty był do tej pory?
-No jak to gdzie?- odpowiada bełkocząc- u Józka.
-Taaak? – odpowiada zdziwiona, to zaraz się zapytamy. Po czym wykręca numer do Józka. Czeka. Józek po chwili odbiera. Pada pytanie:
-Czy to prawda, że mój mąż był u ciebie przez całą noc?
-Jak to był? On tu jeszcze ze mną jest!!!
Źródło
Ana Wska W jaki sposób można pomóc niepełnosprawnym? 
Niepełnosprawność to problem osobisty czy społeczny?
Należy pamiętać, że człowiek z niepełnosprawnością jest takim samym człowiekiem jak każdy inny, z tą różnicą, że jest mu trudniej żyć, ponieważ los potraktował go ostrzej i bezwzględniej niż innych. Każdy człowiek lubi jak traktuje się go zwyczajnie, tak też należy podchodzić do osoby z niepełnosprawnością. Patrzeć na niego i rozmawiać z nim, o ile jest taka możliwość jak z każdą inną osobą przy czym należy pamiętać o zwiększonej dawce empatii. W moich książkach przedstawiam kobiety, którym z powodu choroby żyje się inaczej, ich codzienność jest trudniejsza, ale mimo wszystko potrafią funkcjonować w społeczeństwie i cieszyć się życiem.
Nie jestem specjalistką od pomagania takim osobom, nie mam takich narzędzi, żeby zrobić to na jakąś wielką skalę. Myślę, że pisząc i pokazując takie osoby jako nad wyraz dobrze funkcjonujące w społeczeństwie przyczyniam się do zmniejszenia barier jakie funkcjonują po obu stronach. I to już jest jakiś krok do przodu. 
 Osoba z niepełnosprawnością też je w sobie nosi. Nie zawsze ma odwagę poprosić o jakąś bardzo prozaiczną pomoc, widząc jak wzrok osób zdrowych na ich widok ucieka gdzieś w dal.
Posłużę się tutaj cytatem ze „Śladu przeznaczenia”
- Co ważne - powiedziała - w życiu trzeba umieć poprosić o pomoc. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że osoba, która wyciąga pomocną dłoń, jest szczęśliwa, że może pomóc, że to jest wzajemna wymiana radości płynącej z dawania i otrzymywania. To wspaniała wymiana i nie należy się tego bać w chwilach dla nas trudnych, tylko prosić o pomoc, choć czasem nie jest łatwo.
I jeszcze jednym pochodzącym z tej samej książki :
Nie musisz komuś wiele pomagać, czasem wystarczy mu coś mądrego przeczytać, może być nawet jedno zdanie”. W zasadzie to nie to zdanie
mnie wzmocniło, tylko rozmowy z tobą.
Drugie pytanie: „niepełnosprawność to problem osobisty czy społeczny” to temat rzeka i krótko mówiąc to są dwa odrębnie funkcjonujące problemy.

Bardzo dziękuję za zainteresowanie, za pytania i zaangażowanie. Było mi bardzo miło spędzić z Państwem tych kilka minut. Odpowiadając na każde z pytań czułam Waszą obecność. Za którą również dziękuję.
Ukłony należą się również Pani Ani Sikorskiej, która to wszystko zaaranżowała i poprowadziła.
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Monika Polak

4 komentarze:

  1. Baaaardzo dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi.
    Pozdrawiam serdecznie
    Sabina Tyrakowska

    OdpowiedzUsuń
  2. czytając ten wywiad aż chce się później wypić z Panią kawę - tak ciekawie Pani mówi :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piję codziennie rano jedną, czasami dwie:)) zapraszam

      Usuń