Rafał Witek, Maria Środoń, Szczurki nie dają się wygryźć, il. Daniel de Latour, Warszawa „Egmont”
2017
Rafał Witek jest nam znany przede wszystkim z jego
opowieści o Bziku i Makówce bazujących na fantastycznych podróżach w czasie. Nie
zabraknie też opowieści dla młodszych czytelników. Do nich należą „Pierwszaki z
kosmosu” oraz uwielbiane przez nas „Szczurki”. Nie wszystkie miałyśmy okazję
czytać, ale po „Szczurkach chwytających życie za ogon” bez wahania sięgnęłyśmy
po kolejny, będący kontynuacją wcześniejszego tom „Szczurki nie dają się
wygryźć”.
W pierwszym tomie panują wakacyjne klimaty. Rodzinie
gryzoni zamarzył się odpoczynek. Skąd jednak zdobyć pieniądze? Przecież szczury
nie gromadzą niczego. Wszystko, co znajdą zjadają od razu. Na szczęście Norman
jest wielkim kolekcjonerem rupieci. Wśród wielu rzeczy ma portfel, który przypadkowo
znalazł na parkingu. Ku ich radości dysponują wystarczająco dużą ilością
pieniędzy, aby polecieć na wczasy do ciepłych krajów.
Pakowanie się, odprawa, lot – wszystko to pełne jest
niespodziewanych wydarzeń. Wyjazd (a raczej wylot) na wakacje wiąże się z
załatwieniem paszportów, zrobieniem do nich zdjęć. Długie kolejki - ku
zdziwieniu małych bohaterów – niespodziewanie maleją. Ludzie nagle przypominają
sobie o innych sprawach i wybiegają z pomieszczeń. A może to widok gryzoni na
nich tak wpływa? Ważne, że wszystko udaje się załatwić na czas. Na szczęście na
miejscu okazuje się, że warto było się poświęcać. Poza tym szczurkom uda się
też spłacić dług wobec ludzi, których zawartość portfela pozwoliła na niezwykłą
wycieczkę. Swoich nieświadomych sponsorów poznają po zdjęciach z portfela i
wręczają im złoto znalezione na plaży.
Wydawałoby się, że po takiej wyprawie powrót do domu
i pobyt w nim będzie nudny. Nic bardziej mylnego. Rafał Witek udowadnia swoim
czytelnikom, że powroty do swojego ukochanego kanału mogą być prawdziwym
wyzwaniem i niezwykle męczącym zajęciem po niedługim odpoczynku i cieszeniu się
z życia. Po powrocie z Sardynii bohaterzy odkrywają, że ich dom zajęły koty,
które z kanału urządzają sobie kryjówkę na kradzione jedzenie. Szczurki nie
poddają się tak łatwo i obmyślają plan. Pierwszą opcją jest załatwienie wszystkiego
przez sąd. Szybko jednak do nich dociera, że tam nie mogą znaleźć sprawiedliwości,
ponieważ są nielubianymi szczurami. Pomóc mogą im tylko psy, ale te trzeba
namówić do współpracy. Czy i jak to zrobią szczurki przekonajcie się sami.
Piękną, prostą i zabawną opowieść wzbogacono
zadaniami matematycznymi, zagadkami, rebusami, labiryntami związanymi z
lekturą, dzięki czemu dzieci chętniej będą rozwiązywać kolejne łamigłówki, dzięki
którym mogą rozwinąć koncentrację, spostrzegawczość, intelekt, nauczyć się
nietypowego myślenia, poszukiwania nieszablonowych rozwiązań.
Całość jest bardzo dobrze przemyślana, rozplanowana,
a do tego wzbogacona interesującymi ilustracjami Daniela de Latour. Szczurki z
ilustracji posiadają swój urok i przyciągają dziecięcą uwagę. Zadania
opracowane przez Marię Środoń są interesujące, dostosowane do możliwości
uczniów pierwszych klas, a do tego doskonale wkomponowane w fabułę. Na końcu
książki znajdziemy niedługą notkę o Albercie Einsteinie.
Wielkim plusem książek z serii „Czytam i główkuję”
jest połączenie interesujących tekstów z zadaniami oraz wzbogacenie dzięki
pięknym i przyciągającym dziecięcy wzrok ilustracjom Daniela de Latour. Duża
czcionka zachęca do samodzielnego czytania. Zadania będące kolejnym wyzwaniem
pozwalają na zaangażowanie dziecka w ich rozwiązywanie. Prezentowanie realnych
problemów, operowanie na przedmiotach znanych dzieciom z życia pozwoli na
stworzenie wrażenia potrzebności wykonywania takich ćwiczeń. Do tego czytelnik
często może poprawiać bohaterów, dostrzegać, który tylko popisuje się wiedzą
oraz umiejętnościami, dostrzegać śmieszność bezmyślnego udzielanie
niewłaściwych odpowiedzi. Po zakończeniu każdego zadania młody
czytelnik-odkrywca może sobie wręczać medale za zrobione zadania (naklejki
zamieszczone na końcu książki) oraz zrobić dyplom poświadczający przejście
kolejnego etapu. W ten sposób zachęcamy dziecko do samodzielnego wyznaczania
sobie celów, planowania nauki, doceniania własnych sukcesów. Trud czytania i
rozwiązywania zostaje nagrodzony możliwością wklejenie sobie kolejnej naklejki,
co sprawia, że dzieci odbierają takie zadania jako zabawę. Dobre skojarzenia
związane z nauka przekładają się na dalsze sukcesy w szkole.
Książkę z powodzeniem można czytać przedszkolakom.
Moja sześcioletnia córka uwielbia opowieści zawarte w czytankach z Egmontu. Za
kilka lat będzie mogła czytać je samodzielnie. Niedługa opowieść sprawia, że
przedszkolaki w czasie słuchania nie nudzą się. Zabawne zwroty akcji pozwalają
na przykucie ich uwagi.
Zdecydowanie polecam wszystkim dzieciom. Dzięki tym
książkom nauka będzie przyjemna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz