Etykiety

czwartek, 9 listopada 2017

weryfikacja priorytetów

Dzieci z autyzmem zazwyczaj wcześniej się rozwijają. Ola dużo wcześniej siadała, potrafiła dłużej skupić na jedne rzeczy swoją uwagę, była zainteresowana książkami, słuchaniem mojego głosu, kochała spacery po lesie, unikała tłumów, nie była zachwycona zakupami, kiedy było w sklepie za dużo ludzi, robiła awantury w przychodni. Kiedy Ola miała rok miałam nazbierany mały basen dobrze zasuszonych kasztanów. Ola bawiła się w nim, siedziała, ruszała, kasztany masowały ciało. Na chwilę wyszłam z pokoju do kuchni, żeby przygotować mleko,a kiedy wróciłam na podłodze w równym rzędzie (jakby od linijki) Ola na podłodze układała kasztany. Mało tego.One były w miarę równych odległościach i założę się, że gdybym zmierzyła to środek każdego od środka kolejnego byłby tak samo oddalony. Była na tyle utalentowana, że nie budowała wieży z 3 klocków, ale z 10. Rósł mi mały geniusz. Pracowałam z nią i byłam taką niesamowicie dumną matką mówiącą sobie: moje dziecko będzie najlepsze w szkole, moje dziecko będzie miało same piątki i szóstki, moje dziecko będzie wybitną studentką. Wtedy miałam jeszcze małe pojęcie o autyzmie. Autyzm kojarzył mi się z upośledzeniem umysłowym, machaniem rączkami, uciekającym wzrokiem. Ola tego nie miała i nie ma i często przez to słyszę "Wygląda na zdrową. Pani wymyśla".
Jedna znajoma powiedziała mi, że gdybym tylko pozwoliła dziecku na samodzielność to byłoby samodzielne. Spróbowałam. Ola ma sześć lat i pozwoliłam jej samodzielnie wejść na zajęcia w grupie. Po minucie musiałam do niej dołączyć i to nie dlatego, że nie pozwoliłam jej na samodzielność, ale dlatego, że nie byłoby wcale terapii, ponieważ Ola samodzielnie jeszcze nie wykonuje zadań, jeszcze musi mieć kogoś kto nią pokieruje, będzie przy niej.
Inna osoba powiedziała mi, że Ola ma takie same szanse jak jego dziecko. Wystarczy tylko poświęcić troszkę czasu. Spytałam się ile jest to troszkę i dowiedziałam się, że 15 min na zajęcia edukacyjne, 15 czytania. Aby Ola za parę lat mogła chodzić normalnie do szkoły muszę poświęcić jej 2 h na wspólną ciężką pracę, 2 h czytania dziennie i minimum 2 h spacerować (to Olę pięknie odprężą). Wierzę jednak, że systematyczna praca da efekty, ponieważ każdego dnia widzę postępy jakie robi. Po pobycie w Jantarze zaczęłam wierzyć w sens wyjeżdżania na turnusy rehabilitacyjne i planowałam sobie w nadchodzącym roku wybrać się na 2-3 takie wyjazdy. Okazało się, że straciliśmy jedno ze źródeł dochodów (na 500+ nadal za bogaci) i z planami możemy się pożegnać. Kiedy tak mam mniej sił, bo zderzam się z prozą życia prostuję się i mówię sobie, że jutro będzie lepiej. Patrzę na Oli zdjęcia, patrzę na jej prace i analizuję postępy i mówię sobie, że teraz już może być tylko lepiej. Dziś chcę, żeby Ola była szczęśliwa, dziś chcę, żeby Ola była samodzielna, żeby nie musiała w przyszłości liczyć na czyjąś łaskę lub jej brak, żeby poradziła sobie, kiedy nas już nie będzie. I tylko tyle. A może aż tyle?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz