Jantar, bursztyn jest jednym z tych bogactw, które doceniano już w starożytności. Ważne szlaki handlowe wyznaczały właśnie trasy, którymi przewożono ten piękny i cenny surowiec, który kryje w sobie coś z magii. Zwłaszcza, kiedy możemy podziwiać zatopione w nim okazy zwierząt. One niejednokrotnie były tematem dociekań i różnorodnych hipotez dotyczących przeszłości, ale też stawały się amuletami chroniącymi przed różnorodnymi chorobami. Co w nim może być niebezpiecznego? Marek Boszko-Rudnicki w swojej książce uchyla rąbka tajemnicy. Ile w jego opowieści jest prawdy, a ile fikcji wie tylko autor, który z wprawą wplótł aktualne wydarzenia polityczne w zadziwiającą intrygę toczącą się wokół wykopalisk w okolicach Zielenogragska w obwodzie kaliningradzkim.
„Niby była pierestrojka, niby się wszystko zmieniło, a metody pozostały te
same. Ludzie są nieufni, choć tego nie pokazują po sobie, mamy chyba to już we
krwi”.
„Krwawy bursztyn” zaczęłam czytać wieczorem i to był największy błąd jaki
popełniłam. Z wieczoru zrobił się środek nocy, a ja oderwałam się od książki z
lekkim niedosytem i wiem, że na pewno sięgnę po kolejne powieści Marka Boszko-Rudnickiego,
który tym razem zabrał czytelników w świat Prusów, ZSRR, tajemnic III Rzeszy i
KGB, a takie tajemnice mają to do siebie, ze kto je pozna ten ginie. Do tego w
tle pojawiają się przemytnicy, ścierają różnorodne służby. A niby powinno być
nudno, bo akcja toczy się wokół wykopalisk, teoretycznie nudnej pracy
naukowców. Nic bardziej mylnego.
Do opowieści wprowadza nas scena z przeszłości, w której arcykapłan nakazuje ludziom
szybką ewakuację. Znajdująca się tuż przy kopalni bursztynu wioska rusza do
puszczy, aby przeczekać „tąpnięcie niedźwiedzia morskiego”, czyli tak naprawdę
powódź powstałą przez duże fale. Co je wywołało? Dlaczego dawna kopalnia
zostaje zamknięta i zabezpieczona? Czym jest tajemnicze zwierzę przypominające olbrzymiego
kota? Te tajemnice będą ciągnęły się przez całą powieść.
Współczesność to czas prowadzenia wykopalisk przez profesora Kasjanowa w
obwodzie kaliningradzkim. Teoretycznie praca przewidywalna i nudna, bo trzeba
przerzucić duże ilości ziemi, aby odkryć jakieś drobiazgi, którymi ekscytują
się tylko badacza związani uczelnią i wyszukujący śladów przeszłości. Profesor
Kasjanow ma odkryć tajemnice związane z dawnym życiem Prusów oraz odnaleźć ślady
wikingów, wyjaśnić wiele zagadek z czasów starożytnych. Na teren wykopalisk
wysłani zostają dziennikarze, policja ds. kradzieży zabytków, aby żaden
drobiazg nie znalazł się w rękach handlarzy. Niestety kierownik grantu ginie w
tragicznym wypadku, a samymi wykopaliskami zaczynają interesować się różne
służby szukające dokumentów, które odkrył zmarły. Kolejne tajemnicze zniknięcia,
dziwne wydarzenia w willi, tajemnicze szczątki i zmumifikowane zwłoki
sprawiają, że polski dziennikarz i policjant próbują wyjaśnić tajemnicę. Krzemo
– rzecznik prasowy z komendy wojewódzkiej w Szczecinie na wykopaliskach
sprawuje funkcję koordynatora „od zabytków”, a Peter jest dziennikarzem
poczytnej gazety i wykorzystuje swoją pozycję do tego, aby obejrzeć największe
zasoby bursztynu nad Bałtykiem. Pobyt, który zapowiadał się nudnie przemienia
się w pościgi, strzelaniny. Trup z każdą stroną przybywa: i tych z przeszłości,
ale też współczesnych. Stopniowo odkrywają, że wplątali się w bardzo
niebezpieczną sprawę. Każdy, kto poznaje tajemnice z przeszłości ginie. Kto
stoi za morderstwami? Musicie przekonać się czytając książkę.
„Krwawy bursztyn” to wciągająca historia. Liczącą ponad 480 stron książkę
wciągnęłam jednego wieczoru. Budowane napięcie sprawia, że bardzo trudno
oderwać się od tej historii. Do tego akcja toczy się szybko, wielotorowo: raz dowiadujemy
się, co dzieje się na wykopaliskach, raz co wśród przemytników, inny razem
śledzimy etapy budowy rurociągu, poczynania różnorodnych służb. Marek Boszko-Rudnicki
przemyca sporo ciekawostek dotyczących układów i układzików w świecie polityki
międzynarodowej. Nie ze wszystkimi spostrzeżeniami politycznymi zgadzam się,
ale doceniam wnikliwość i łatwość wplecenia ich w fabułę, przez co czytając ma
się wrażenie poznawania prawdziwych wydarzeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz