„Wygląd człowieka zmienia się latami jak stare, znoszone ubranie. Ale w środku pozostaje taki sam…”.
Każdy z nas popełnia całe mnóstwo błędów, których nie da się naprawić, bo czas
mija. Pozostaje nam tylko zbierać doświadczenia, wyciągać wnioski, a kiedy już
mamy wystarczającą wiedzę o życiu, wiemy, w jaki sposób pokierować swoim losem okazuje
się, że jesteśmy za starzy, aby to wykorzystać. Może i duchem czujemy się
żywotni, ale ciało nie nadąża za naszymi pomysłami oraz planami. A gdyby dano
nam drugą szansę? Nowe ciało, w którym po raz kolejny moglibyśmy popełniać
kolejne błędy, unikać starych, uczyć się nowych rzeczy nie tracąc wiedzy
zdobytej już wcześniej? A ile czasu mielibyśmy na czytanie i fantazjowanie, gdybyśmy
wiecznie byli młodzi! Niestety takie rzeczy zdarzają się tylko w baśniach.
Prawdziwe życie jest okrutne, zmusza nas do niemiłych zmian, podporządkowania
swojego losu planom nowych pokoleń.
Starość niestety wiąże się z mijającym zdrowiem, ulatniającą się sprawnością. I
tak właśnie jest w przypadku Luizy Swenson, kobiety, która prowadziła bardzo
aktywne życie, pokonała wiele przeciwności losu, pracowała jako nauczycielka, a
do tego szczęśliwie odziedziczyła dom po dalekiej ciotce, dzięki czemu nie musi
martwić się o miejsce zamieszkania. Po latach trudów w szkole podupada na
zdrowiu i musi nie tylko wycofać się z pracy, ale i zatrudnić pomocnicę. Trafia
bardzo dobrze. Jej asystentka jest przedsiębiorczą, pomysłową i żywotną osobą,
która wprowadzi wiele zmian do jej otoczenia. Żyje im się miło, spokojnie.
Można wręcz powiedzieć, że ich codzienność jest monotonna i jedynie urozmaicana
wyjściami do teatru lub spacerami po mieście i pracami w ogrodzie, a także
przerabianiem sukni. Wydawałoby się, że ta sielanka będzie trwała do śmierci
Luizy, ale ku jej zaskoczeniu opiekująca się nią Karolina poznaje miłość
swojego życia. Początki życia młodych pełne są wyzwań i przeszkód, ale w końcu
udaje im się zacząć wspólne życie. Niestety wiąże się to z wyjazdem i
pozostawieniem Luizy. Ta jednak przypomina sobie kartkę od dalekiej ciotki, po
której odziedziczyła dom. Ilustracja cudownego ogrodu i wskazówka przekonująca,
że Ogrodach można spełnić marzenia sprawia, że starsza dama zaczyna szukać
tajemniczego miejsca. Okazuje się, że ono istnieje. Jakby tego było mało jest w
nim pensjonat dla starszych dam. Przygotowania do przeprowadzki, sprzedaż domu,
pożegnanie z przyjaciółką-opiekunką stają się początkiem nowego życia, które
początkowo nie jest takie, o jakim marzyła bohaterka, ponieważ dom częściowo
znajduje się w ruinie. Do tego piękny ogród od lat jest zamknięty i zarośnięty.
Nikt nie ma sił i czasu na pielęgnacje tak rozległych terenów. Luiza postanawia,
że przywróci temu miejscu dawną świetność i przy okazji myszkuje w zamkniętej
części pałacu. Na jakie tajemnice tam natrafi? Jak to wpłynie na mieszkanki
pensjonatu? Musicie przekonać się sami.
„Dom w ogrodach marzeń” Katarzyny Zofii Kamieniak to opowieść o zmianach,
wyzwaniach, próbowaniu nowych rzeczy, dawaniu sobie szansy, wyzbywaniu się
uprzedzeń, wychodzeniu poza schematy. Bohaterka jest tą osobą, w której – mino wieku
– pozostaje młody duch i zapał. Chce, aby każdy jej dzień przyniósł coś
dobrego, a mieszkanie w pałacu ma być dla niej szczęśliwe. Okazuje się, że za spełnienie
marzeń czasami trzeba zapłacić wysoką cenę, ale autorka przekonuje nas, że
warto. Nawet kosztem borykania się z kolejnymi trudami życia. Bardzo przyjemna lektura. Można powiedzieć, że taki troszkę "Zaczarowany ogród", ale ze starszymi bohaterami, a czy to znaczy, że mającymi mniej fantazji? Zdecydowanie nie. Wręcz przeciwnie: z wiekiem i tajemniczymi możliwościami niezwykłego miejsca potęguje się.
Zapraszam na stronę wydawcy
Zapraszam na stronę wydawcy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz