Zastanawialiście się, co zrobilibyście, gdybyście mieli możliwość spełniania każdego, absolutnie każdego swojego życzenia? Pierwsza myśl: wspaniale. Druga to zapewne układanie listy życzeń, bo do nich trzeba podejść rozsądnie. A może warto postawić na spontaniczność i na bieżąco mówić o swoich potrzebach? Czy wtedy nadal czulibyśmy potrzebę aktywności zawodowej lub utrzymywania dobrych relacji z innymi. Pytań i wątpliwości pojawia się wiele. Smerfy ich jednak sobie nie zadają, bo taki spełniający życzenia przedmiot zaskoczy ich. Cała przygoda zaczyna się od przygotowań do Święta Smerfów (ten album obfituje w takie plany). Z tej okazji bohaterzy postanawiają upiec gigantyczne ciasto, aby starczyło dla wszystkich. Wszystkie produkty mają, ale brakuje im jajka. Z niebezpiecznej wyprawy wracają z jajkiem spełniającym życzenia. Co wyniknie z tej możliwości? Przekonajcie się sami.
Dwie kolejne opowieści pokazują, co dzieje się w przypadku, gdy do wioski
dołącza jeszcze jeden Smerf: Gargamel, który zmienił się w niebieskiego stworka
i lustrzane odbicie Lalusia. W przypadku pierwszej historii zobaczymy jak
ciągłe dążenie do zemsty, krzywdzenia obracają się przeciwko planującemu zło
czarnoksiężnikowi. Druga przygoda to opowieść o zachwycie Lalusia, próba
utrwalenia siebie i przypadkowe wyjście odbicia z lustra. Dodatkowy Smerf
robiący wszystko jak w lustrzanym odbiciu wprowadzi spore zamieszanie w czasie
przygotowywania do specjalnej uroczystości odbywającej się raz na 654 lata.
Początkowo do całego wydarzenia brakuje jednego Smerfa, ale po dołączeniu
nowego wcale nie jest lepiej, bo zamiast robić to, co inne Smerfy jest tylko
odbiciem Lalusia. Peyo łączy tutaj zgrabną i ciekawą historię z zabawnymi
gagami.
Album „Jajko i Smerfy” to kolejna odsłona studium ludzkich charakterów i
zachowań pod postaciom niebieskich stworków. Możemy dostrzec, co przynosi
zazdrość, egoizm, chęć zdobycia czegoś tylko dla siebie, skupianie się
wyłącznie na szkodzeniu innym oraz utrata poczucia własnej wyjątkowości.
Znane kilku pokoleniom komiksowe postaci stworzył belgijski rysownik Pierre
Culliford znany jako Peyo. Smerfy szybko stały się bohaterami filmów oraz
serialu animowanego, a popularność postaci sprawiła, że po śmierci artysty jego
syn (Thierry) oraz córka (Nine) przy współpracy z Lucem Parthoensem, Alainem
Maurym i Paolem Maddalenim, Alainem Jostem, Pascalem Garreym, tworzy kolejne
historie. To właśnie wielkie zainteresowanie sprawia, że co jakiś czas do
miłośników małych niebieskich istot trafiają nie tylko gadżety, ale i nowe
odsłony przygód. Nie brakuje też wznowień starszych. Album „Jajko i Smerfy” to
świetne przypomnienie historii stworzonych przez Peyo i Yvana Delporte. Mamy tu
stopniowe budowanie napięcia, szybką akcję i pod płaszczykiem zabawy,
śmiesznych historyjek poruszenie ważnych tematów. Całość dopełniają klasyczne,
cartoonowe rysunki.
Całość prezentuje się interesująco i dostarcza znakomitą rozrywkę dzieciom oraz
miłośnikom Smerfów. Znajdziemy tu wszystko, co kojarzy nam się ze stylem, jaki
stworzył Peyo. Do tego stare wątki okazują się bardzo aktualne, czyli są to
opowieści uniwersalne, które z powodzeniem można wykorzystać do poruszenia
ważnych tematów z dziećmi i młodzieżą, mimo, że brakuje tu przygód związanych z
hazardem, technologiami, skąpstwem, czy płciowości obarczonej sporymi
uprzedzeniami kulturowymi i wieloma innymi tematami obecnymi w nowszych
albumach.
Poza zabawą i kształtowaniem postaw etycznych Smerfy są doskonałym materiałem
zachęcającym do czytania. Proste, obrazkowe historie wciągają młodych
czytelników i motywują do sięgania po kolejne albumy, czyli wchodzenia w świat
literatury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz