Etykiety

piątek, 2 września 2022

Katarzyna Wierzbicka "Nikt nie widzi słoni" il. Aga Gaj


Uwielbiam książki metaforyczne. Dają one duże pole do popisu dla rodziców, pozwalają na rozwijanie inteligencji u dziecka, pobudzają wyobraźnię młodych czytelników i poruszają wiele ważnych tematów pod pozorem prostej historyjki często o zwierzęcych bohaterach. Wszystkie te elementy znajdziemy w książce Katarzyny Wierzbickiej „Nikt nie widzi słoni”.
Opowieść jest bardzo prosta, baśniowa i jednocześnie bardzo realistyczna, bo wykreowane przez pisarkę postacie osadzone są w znanej czytelnikom rzeczywistości. Mamy tu zwyczajną pracę, konieczność mieszkania w ciasnym mieszkaniu, codzienność pełną nudnych zajęć pasujących do wielu zawodów i miejsc pracy.

Głównym bohaterem jest tu początkowo słoń. Pracuje on w biurze, w którym wykonuje wiele ważnych zadań, ale z drugiej strony nie są one aż tak istotne, bo nikt nie zauważa jego nieobecności w pracy (każdy to chyba na pewnym etapie życia przerabiał i zna). Właśnie w tym czasie robi on coś niesamowicie ważnego: zmienia swoje życie i wychodzi z ukrycia. Pomaga mu w tym wizyta w zoo, uświadomienie sobie kilku ważnych rzeczy i żółta farba oraz zamiana ról. W czasie wizyty w ogrodzie zoologicznym poznaje słonicę, która ma już dość uwagi innych i w końcu chciałaby mieć nudną, spokojną pracę, w której nie znajdowałaby się w centrum uwagi. Dzięki zamianie miejsc ze słoniem pracującym w biurze udaje jej się spełnić pragnienie. Słoń też jest zadowolony: w końcu jest dostrzegany, podziwiany. Oczywiście do czasu, aż farba, którą się pomalował się zmyła, a on dostrzegł, że samo bycie podziwianym za nic nie jest ciekawe. Z tego powodu pragnie wrócić do swojego dawnego życia. I udaje mu się, ale jak to w życiu bywa: po wybraniu nowej drogi już nic nie będzie takie same. I właśnie tak jest też i tu. Niezwykła para bohaterów tworzy związek dwóch niewidzialnych słoni. Oboje chodzą do pracy, są niewidzialni, niedoceniani, ale mają siebie i to jest najważniejsze.
Po pewnym czasie w ich rodzinie pojawia się córeczka: słoniczka. Ich pociecha jest źle oceniana przez innych dorosłych, wykluczana przez rówieśników, którzy stawiają przed nią wymagania dostosowania się do wzorców, którym nie będzie w stanie sprostać. Wydawałoby się, że już nie ma dla niej nadziei i na zawsze pozostanie niewidzialna i odrzuca jak rodzice. Jednak pewnego dnia coś się zmienia: słoniczka pokazuje, że wcale nie musi być taka jak inni, aby być niezwykła i ważna. Uświadamia dzieciom, że ma talenty, którymi może się pochwalić, które mogą być dla innych atrakcyjne i tym sposobem zyskuje akceptację grupy.
„Nikt nie widzi słoni” to ciekawa opowieść poruszająca problem odrzucenia przez rówieśników. Nie mamy tu podanego powodu wykluczenia, dlatego opowieść jest uniwersalna. Może być to jakakolwiek odmienność, coś co sprawia, że dziecko się wyróżnia, nie przynależy do żadnej grupy, a może też zwyczajnie być nową osobą w otoczeniu, w którym zbudowano już system wpływów i hierarchię. Może to być też opowieść o jakiejkolwiek chorobie lub niepełnosprawności. Wszystko zależy od potrzeby chwili i kontekstu, z którym czytelnik ma do czynienia.
Książka Katarzyny Wierzbickiej jest bardzo dojrzała, dopracowana i zdecydowanie świetnie sprawdzi się w roli czytanki terapeutycznej. Można polecić ją osobom w każdym wieku i poprosić o rozmowę o tym, dlaczego czuje się odrzucony, czy uważa, że to jego wina, jakie oczekiwania ma społeczność, w której żyje. Pozwoli zrozumieć, że odrzucenie nie ma nic wspólnego z tym, że jesteśmy nie dość dobrzy. Pisarka zabiera nas w świat emocji osób wykluczonych.
Całość dopełniają cudowne ilustracje Ago Gaj. Mamy tu stonowane kolory, sporo tu szarości, pastelowych chłodnych barw podkreślających odczucia bohaterów. Do tego są to malunki bardzo proste, sprawiające wrażenie wykonanych dziecięcą ręką. Bardzo dobry papier, starannie zszyte strony i solidna, kartonowa oprawa sprawiają, że jest to lektura trwała i estetyczna.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz