Lucky Luke – legenda Dzikiego Zachodu – powraca w kolejnej przygodzie. Wznowione komiksy to doskonała okazja, aby przypomnieć sobie ważne tematy, które były istotne w początkach intensywnego osadnictwa w Ameryce oraz przyjrzeć się problemom społecznym. Morris i Gościnny robią to z wielką wprawą. Za każdym razem pięknie podkreślają gamę wad określonych grup lub jednostek, pokazują drogę poprawy i możliwość innego rozwiązywania problemów. Tworząc komiks dla dzieci, młodzieży i dorosłych zawarli sporo ciekawostek. Czasami poznajemy znane osobistości, innym razem zachowania określonych grup społecznych. Tym razem autorzy zabierają nas na wyprawę do Kalifornii. Osiedleńcza ekspedycja będzie świetnym pretekstem do pokazania różnorodnych grup zawodowych w nieco krzywym zwierciadle, ale też ukazanie mechanizmów przeciwdziałania procesom osiedleńczym, aby moc wyzyskiwać zdesperowanych marzących o własnym kawałku ziemi.
Cała przygoda zaczyna się od zażegnania sporu między Frankiem Malonem z Andrew
Bostonem. Pierwszy jest przewodnikiem karawany chcącym wyłudzić kolejne
pieniądza za doprowadzenie uczestników wyprawy do celu, a drugi jest
przedstawicielem podróżujących. To on pilnuje, aby społeczność dobrze
funkcjonowała i miała wszystko zapewnione. Kolejny postój zostaje potraktowany
przez przewodnika jako pretekst do wyłudzenia pieniędzy. Pech chciał, że scena
zakłóciła odpoczynek legendarnego kowboja. Ten od razu wyeliminował złego karawaniarza.
Boston pozbawiony przewodnika postanawia znaleźć kogoś uczciwego. I tym
sposobem wciąga Lucky Luke’a w wyprawę na Zachód. Podróż początkowo nie wydaje
się trudna. Szybko jednak okazuje się, że wśród podróżnych musi być
sabotażysta. Każda noc kończą kolejne wypadki. Do tego mamy okazję przyjrzeć się
różnorodnym grupom zawodowym oraz staniemy się świadkami spraw w swoje ręce
przez wkurzone kobiety. Jak skończy się ta przygoda? Kto stoi za licznymi
wypadkami? Przekonajcie się sami sięgając po komiks.
Młodych czytelników będą bawić liczne gagi, a starszych wiele nawiązań do
zachowań społecznych, stereotypy różnych grup, tekstów kultury, wynalazków (bo
i wynalazca znajdzie się wśród podróżnych). Tekst naszpikowany jest
ciekawostkami oraz masą wskazówek na temat podróży w różnorodnych warunkach.
Widzimy też niesamowitą otwartość i łatwowierność podróżnych.
Jak się domyślacie ekspedycja pod przewodnictwem dzielnego kowboja nie może się
nie udać. I tak jest tym razem, dzięki czemu kraj pięknie się rozrasta i będzie
więcej miejsca dla osiedleńców. Autorzy pięknie przybliżają czytelnikom realia
XIX wieku, początki kształtowania się republiki, zabierają do sali obrad,
pokazują interesowność niektórych polityków, obnażają sposób działania grup
interesu i sposoby nieuczciwego bogacenia się. Mamy tu taki sam klimat jak w
tomach „Na podbój Oklahomy”, „W górę Missisipi”, „W cieniu wież wiertniczych”
czy „Góry Czarne”. Temat odkrywania, uporu, osiedlania i pokonywania trudności
przewija się tu i pozwala na pokazanie ważnych mechanizmów w dążeniu do
tworzenia nowych osad.
Prosta, charakterystyczna kreska, wyraziści bohaterzy i spora dawka humoru
sprawią, że czytelnicy w każdym wieku miło spędzą czas z tym komiksem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz