Kultura tworzy wiele różnorodnych mitów i ideałów, do których mamy dążyć lub które powinniśmy unikać. Ubieranie w nie swojego świata sprawia, że nie mamy możliwości trzeźwego spojrzenia na swoje otoczenie i własne zachowanie. Obraz, który widzimy jest wypaczony, ubrany w osobiste oczekiwania i uprzedzenia. I właśnie o takich złudzeniach jest książka „Karmiciel wron” A. A. Aurzdaniczek.
Opowieść otwiera deklaracja, że jest to historia o prostym chłopaku o
skomplikowanym wnętrzu, który zostanie zepsuty przez dziewczynę i będzie przez
to myślał o skomplikowanych sprawach. Od początku narasta wrażenie osaczenia,
nieuchronności zdarzeń, ale też poczucie inności, nieprzystawalności do świata,
niezrozumienia mechanizmów kształtujących relacje międzyludzkie. Wchodzimy do
świata rozmyślań Mikołaja cierpiącego na bezsenność i próbującego
zagospodarować swój czas opowieścią, w jaki sposób znalazł się w miejscu, w
którym jest, czyli na balkonie sąsiadującym z oknem Liwii pracującej ciałem i
mającej pseudonim Paw. Pojedyncze nakreślone sceny nie są jasne. Dopiero w
kontekście całości dowiemy się, jak wygląda życie bohatera, dokąd zaprowadził
go ciąg decyzji i jak bardzo wywróciły jego świat. Pierwszoosobowy narrator
przygląda się swojej inności i odrzuceniu. Mamy tu postać osamotnioną,
niepotrafiącą nawiązać trwałych relacji z nikim. Źródła tego zachowania widzi
już we wczesnym dzieciństwie, kiedy nikt nie chciał się z nim bawić w
piaskownicy. Śledzimy jego dorastanie, dojrzewanie, rozwijającą się fascynację
ciałem zderzoną z religijną moralnością wpajającą mu, co jest dobre, a co złe.
Rozdarcie powoduje wiele problemów, wywołuje niepokoje, przyczynia się do
budowy fałszywego obrazu świata, w którym ideałem kobiety jest ta, która
zachowuje czystość, a jednocześnie ideał jest nie tylko uwielbiany, ale też
cieleśnie pożądany i tworzy wobec niego oczekiwania oddania fizycznego, co się
kłóci z postrzeganiem nieskazitelności. Do tego znaczenie ma też wygląd tego
ideału. Kobieta musi być szczupła, proporcjonalna, piękna, mieć śliczny głos,
wspaniały charakter.
Mikołaj dostrzega, że na drodze do szczęścia i znalezienia takiej kobiety stoi
jego matka, która w jego umyśle jest kimś w rodzaju pajęczycy odbierającej mu wolność,
sprawiającej, że nie ma możliwości nabrać samodzielności. Rodzicielkę postrzega
jako osobę nadmiernie opiekuńczą i sfrustrowaną tym, że została porzucona przez
jego ojca. To sprawia, że pragnie uwolnić się od jej wpływów i nauczyć
samodzielności. Musi znaleźć pracę, rozpocząć studia i wynająć pokój. Małymi
krokami udaje mu się dążyć do kolejnych wyznaczonych celów. Praca w księgarni,
nowe znajomości i znalezienie pokoju w dobrej cenie sprawiają, że może stanąć
na nogi i poczuć się wartościowy. Będzie miał czas na poszukiwanie swojego
ideału. Mieszkający z kobietami nastolatek jest bardzo ciekawski. To sprawia,
że zaczyna szukać pretekstów do odkrycia tajemnic swoich współlokatorek. Ujawnione
tajemnice wywrócą jego świat. Mikołaj uświadomi sobie jak wieloma złudzeniami w
życiu się kierował. Przekona się też, że chorobliwe dążenie do upokorzenia
kogoś może mieć fatalne skutki, bo może się okazać, że sami skrywamy jeszcze
więcej brudów w swojej podświadomości. Co się stanie, kiedy na jaw wypłyną
tajemnice? Jak bardzo zmieni się jego życie? Czy uda mu się znaleźć kogoś kogo
pokocha? Jak będą wyglądały jego relacje z ludźmi?
„Karmiciel wron” A. A. Aurzdaniczek to ciekawa i wciągająca opowieść o
przemianie i zmaganiu się ze złudzeniami. Mamy tu bohaterów zakładających
różnorodne maski, odgrywający przeróżne role społeczne, kreujących swoje
wizerunki. Wszystko w formie bardzo lekkiej, intelektualnej i z dużą dawką humoru.
Wchodzimy do świata młodego mężczyzny wychowanego na patriarchalnej wizji świata,
w której obowiązują ideały, którym trudno sprostać. Narracja jest
pierwszoosobowa. Mamy tu też płynne przechodzenie między różnymi skojarzeniami
i tematami. Wchodzenie w strumień świadomości bohatera jest ciekawym i
wciągającym doświadczeniem. Bardzo polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz