To jak traktujemy innych w dużym stopniu zależy od naszego nastawienia. A ono niewiele ma wspólnego z logiką. Możemy być zmęczeni, przepracowani, zniechęceni, żądni uwagi czy docenienia. To wszystko sprawia, że nasze zachowanie wobec innych będzie odbiegało od tego jak powinniśmy się zachować. Będąc niemiłym sprawiamy, że możemy pozbawić się szansy na wartościową znajomość. O tym mogła przekonać się bohaterka książki Cristal Snow „Pati Miłorzeszek i paskudne ciasto zguby”.
Na początku opowieści poznamy zwariowaną bohaterkę będącą małą wróżką z całym
mnóstwem pytań i wątpliwości. Z powodu wieku, braku doświadczenia oraz
nieumiejętności panowania nad emocjami szybciej działa niż myśli. Widzimy
scenkę usypiania Pati przez jej mamę, Anulę. Mała wróżka zadaje wiele pytań,
wśród których pojawiają się te dotyczące nazwiska, czyli Miłorzeszek. Dowie
się, że to przez to, że ich serce jest tak wielkie jak orzeszek i przez to jest
bardzo wrażliwe. Zobaczymy też jak po dziecięcemu wyjaśnienia w połączeniu z
przeczytanymi informacjami sprawią, że Pati uzna, że ma chore serce, dlatego
miga się od obowiązków domowych. Do tego nie łatwo się z nią przyjaźnić,
dlatego ma tylko dwie przyjaciółki. Ale nie to jest główną akcją. Ta zaczyna
się następnego poranka, kiedy mała wróżka w sąsiednim ogrodzie dostrzeże kogoś
nieznajomego zakradającego się do domu. Niewiele myśląc pędzi po przyjaciółki,
aby uratować skarby sąsiadki. Ku ich zaskoczeniu włamywaczem okazuje się Marko
Samuel Cykanóżka Rozgwiazda, który przyjechał do swojej cioci na wakacje. Początki
znajomości nie są łatwe: Pati z powodu pomyłki czuje zakłopotanie i z tego
powodu unika nowego sąsiada. Nie jest to jednak łatwe. Cokolwiek musi zrobić w
domu wystawiona jest na kontakt z nim. Jakby tego było mało Marko opowiada jej
treść czytanej przez nią książki, przez co bohaterka jest jeszcze bardziej na
niego zła, bo odebrał jej przyjemność z czytania. Próby unikania go nie
przynoszą rezultatów. Chłopak wydaje się ciągle śledzić bohaterkę, przez co ona
postanawia się go pozbyć i przypomina sobie opowieści o tym jak babcia uwolniła
się od dziadka za pomocą ciasta zguby. Magiczny wypiek ma specjalną recepturę
przechowywaną w specjalnej szkatułce. Razem z przyjaciółkami musi ją wykraść, a
później trzymać się wskazówek, zadbać o szczegóły. Przepis okazuje się
wymagający, czasochłonny oraz zmuszający Pati do przebywania w towarzystwie
znienawidzonego Marko. Pewnie w połowie zrezygnowałaby z dążenia do pozbycia się
chłopaka, ale ciasto zaczyna dziwnie się zachowywać i w ten sposób napędza
działania przyjaciółek, które starają się dokończyć niezwykły wypiek oraz ukryć
pracę nad nim przed dorosłymi. Tylko czy jak skończy ciasto to nadal będzie chciała
je wykorzystać? A co się stanie, kiedy ktoś przez pomyłkę je zje?
„Pati Miłorzeszek i paskudne ciasto zguby” to piękna opowieść pełna
fantazyjnych rzeczy, roślin i istot. Z powodu nietypowych nazw opowieść dość
trudno czyta się na głos i trzeba wpaść w rytm tej czynności. Kiedy już się to
uda podążamy do niezwykłego świata wróżek, w którym dzieci muszą się uczyć
wielu rzeczy, są psotne, bywają leniwe, złośliwe, chcą być kochane i popisują
się przed rówieśnikami, a także potrafią stanąć w obronie osób, na których im
zależy.
Mali bohaterzy staną naprzeciw wielu wyzwań. Wiele z nich będzie zabawnych, niektóre
niebezpieczne. Każde poruszą dziecięcą wyobraźnię, zachęcą do fantazjowania. Do
tego dostajemy bardzo życiową opowieść o niechęci wobec osoby, której nie
znamy. Młody czytelnik przekona się, że pozory mylą i warto czasami dać innym szansę,
bo znajomość może przerodzić się w wartościową przyjaźń, w której młodzi ludzie
będą zachęcać się do poznawania świata, zdobywania wiedzy.
Opowieść wzbogacono pięknymi ilustracjami Kati Vuorento. Delikatna kreska w
połączeniu z żywiołową akcją i pokazaniem bohaterów jako ulotnych, wręcz
eterycznych doskonale wzrok czytelnika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz