Pisarskie uniwersa na temat zbliżającej się przyszłości są apokaliptyczne. Armagedon może mieć różnorodne zakończenia. W każdym pojawia się garstka ocalałych oraz tworzona jest społeczność hiperkapitalistyczna z uprzywilejowanymi bogaczami na czele. Taka organizacja stosunków międzyludzkich prowadzi do kastowości, a to z kolei sprawia, że nie da się ot tak przeskoczyć ze szczebla biedaka lub wykluczonej społecznie jednostki do bycia wpływowym bogaczem. Wszyscy inni znajdują się gdzieś pomiędzy i muszą podporządkować się tym na górnych szczeblach drabiny społecznej, którą rządzą układy, zależności oraz walka o władzę. Czasami przynależność do tej grupy może dawać złudzenie bycia wolnym i mającym możliwość decydowania o sobie. Anna Levi w „7th Heaven” przekonuje nas, że to tylko pozory. W swojej książce zderza świat bogaty z biednym i pokazuje jak bardzo możemy być zależni od technologii, przyznawanej nam pozycji, tożsamości oraz inwigilacji na wyciągnięcie ręki.
Dystopię otwiera sesja dendrologiczna, której poddawana jest główna bohaterka.
Nie ma już na świecie miejsc z prawdziwymi roślinami. Bogatych jednak stać na
to, aby zaserwować sobie kontakt z roślinami i zwierzętami. Prace nad rozmnażaniem
zwierząt w probówkach powoli przynoszą efekty. Szybko dowiemy się też, że każdy
jest tu zaczipowany i ma wgrane odpowiednie aplikacje pozwalające nadać mu
miejsce w społeczeństwie. Ludzie żyją w megapolis, które jest jedynym miejscem tętniącym
życiem. Reszta świata została zniszczona. Do tego w tej zamkniętej i bardzo
kastowej społeczności każdy jest podłączony do sieci. Dzięki temu może zarabiać
oraz zdobywać środki potrzebne do życia. Przeciętny mieszkaniec uwikłany jest w
sieć zależności oraz ma na swoim koncie sporą ilość kredytów do spłacenia. Musi
je brać, aby mieć gdzie żyć. Jego egzystencja toczy się wokół spłacania ich.
Brzmi znajomo? Trochę jak te nasze kredyty brane na 30 lat, ale tu zależność od
„sieci” przybrała dużo poważniejszą formę. Ludzie są osaczeni, ale mimo tego
próbują żyć po swojemu, łamać zasady, zdobywać większe sumy pieniędzy. Każdy
dbający o swoje dobro jest zaczipowany i posiada wbudowaną aplikację SEN (Syntetyczny
Emulator Neuronowy), implant definiujący tożsamość, zbierający informacje o
jednostce (od odwiedzanych miejsc, po każdy wydatek oraz rozmowę czy przebyte
leczenie). Funkcjonowanie poza systemem wydaje się niemożliwe. Sprawia, że
osoby są odcięte od jakichkolwiek dóbr: syntetyczne jedzenia, mieszkania,
leczenia. W takich realiach toczy się akcja książki, w której dwoje bohaterów
pochodzących z różnych klas społecznych spotyka się w całodobowym klubie „7th
Heaven”, będącym jedynym miejscem, w którym dziewczyna z wyższych sfer może się
zabawić, uwolnić od codziennego nadzoru i spróbować harmali pozwalającej na
psychodeniczne doznania.
Wkroczenie Yarary do świata Conifera wydaje się niepozorna. Zależność między
bohaterami początkowo jest niewielka: on jest drobnym handlarzem narkotyków,
ona panienką z bogatego domu, córką współwłaściciela korporacji tworzącej SEN. Ich
życie wydaje się z góry przesądzone w dystopijnym świecie. Do tego młoda
kobieta pozornie może cieszyć się wszystkim czego zapragnie. Szybko okazuje
się, że wydarzenia z przeszłości uczyniły z niej więźniarkę oraz obiekt dziwnych
eksperymentów, od których chce uciec. Czy w świecie, w którym każdy jest
śledzony za pomocą chipów jest to możliwe? Z jakimi trudnościami muszą się
zmierzyć bohaterzy? Czy połączy ich miłość czy zaprogramowane uczucia?
Powieść Anny Levi jest niesamowicie realistyczna. Znajdziemy w niej wszystko
to, co powoli zaczyna być częścią naszej codzienności. Coraz mniej tu miejsca
na bycie poza siecią i wolność od bycia śledzonym. Każdy ma już telefon, za
pomocą którego można go namierzyć. To krok od wszczepienia implantów do komunikacji
i zarządzania swoimi zasobami. Łatwy i bezpieczny dostęp wiąże się jednak z
bezgraniczną inwigilacją. A co jeśli to daje także możliwość manipulowania i
eksperymentowania na ludziach? Co jeśli implanty uzależniają i stają się
nieodłączną częścią ludzi?
Pisarka pokazuje nam świat, w którym należenie do sieci jest ważniejsze od bycia
poza nią. Pokazuje jak kontakty międzyludzkie determinowane są od tego, kim są
w sieci. Oczywiście nie zabraknie tu speców od uwalniania od tej zależności,
handlarzy fałszywych tożsamości. Czarny rynek pomaga tym, którzy z różnych powodów
chcą zniknąć lub się uwolnić. Autorka pokazuje nam świat, który jest niemal na
wyciągnięcie naszych rąk. Coraz więcej rzeczy możemy załatwić wirtualnie, do
tego krąży plotka, że Elon Musk testuje implanty neuronowe (czyli coś, co
pojawia się w książce). Anna Levi uświadamia jak wielką cenę za postęp będziemy
musieli zapłacić jako ludzkość.
„7th Heaven” to z jednej strony historia walki z systemem, a z drugiej opowieść
o miłości łączącej ludzi pochodzących z różnych grup społecznych. Miłość jest
tu siłą pchającą bohaterów do walki o lepsze jutro i wolność. Mamy tu szybką
akcję, bohaterów wplątujących się w kolejne niebezpieczeństwa. Do tego obserwujemy,
jak ewoluuje ich relacja oraz poglądy. Zobaczymy, że osoby pochodzące z różnych
klas społecznych może więcej łączyć niż nam się wydaje. Wykreowana przez system
drabina społeczna tworzy uprzedzania, które znikają w kontakcie z drugim
człowiekiem, który może dać im szansę na zmianę swojego losu. Zakończenie zdecydowanie
zaskakuje. Polecam miłośnikom science fiction.
Zapraszam na stronę wydawcy
Zapraszam na stronę wydawcy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz