Uwielbiam książki, które mogę z zainteresowaniem czytać razem z córką, bo odświeżam sobie wiedzę i przemycam sporą ilość informacji o świecie oraz pokazuję, w jaki sposób obserwować otoczenie, badać je. Właśnie taka jest książka „Co nam mówi niebo” Gertrude Kiel.
Historia zaczyna się dość niemiło dla głównego bohatera: tata wyjechał leczyć
ludzi w Etiopii, a mama będzie na tygodniowym szkoleniu. Jedyną krewną chłopca
jest ciotka Gunvor nie należąca do osób miłych i gościnnych. Żyjąca w swoim
świecie samotna kobieta zdecydowanie odstrasza chłopaka i jest ostatnią osobą,
z którą chciałby spędzić czas. Ku jego rozpaczy to właśnie tam ma zamieszkać na
tydzień, który w jego spojrzeniu jest wiecznością męki. Strasznie zapowiadający
się tydzień szybko zmienia się w interesującą przygodę. Zajęta swoją pracą
ciotka okazuje się mądrą i intrygującą nauczycielką potrafiącą w ciekawy sposób
przekazać wiele wiedzy. Podsycana różnorodnymi ciekawostkami i doświadczeniami
ciekawość chłopca sprawia, że stawia on coraz więcej pytań, a spędzany ze
starszą ciotka czas płynie za szybko. Nim dziesięcioletni bohater się obejrzy
musi wracać do domu. Jedno, co z nim zostanie to ciekawość świata oraz
zrozumienie, że bywają rzeczy nieistotne i takie, którym nie trzeba poświęcać
za wiele uwagi. Do tego wróci do domu ze sporą dawką wiedzy. Tę oczywiście
wpleciono w fabułę. I dzięki temu dowiemy się o budowie najbliższej części
wszechświata, teoriach dotyczących okolic Ziemi, poglądy na świat starożytnych
i nowożytnych myślicieli. Młodzi czytelnicy dowiedzą się czym jest układ
słoneczny, kim był Mikołaj Kopernik, na czym polegało jego odkrycie, czym był
renesans, dawne fryzury, sprzęty badawcze, instytuty, sponsorowanie nauki przez
władców. Pojawią się takie postaci jak Tychon Brahe, Sophia Brahe, Johanes
Kepler, Galileusz, Ole Rømer, Isaac Newton, John Harrison, Kristian Huygens,
Albert Einstein. Ciotka z wprawą oprowadza Williama po fizyce i astronomii,
pokazuje, w jaki sposób badacze wzajemnie się inspirowali, korzystali ze
swojego dorobku, aby poszerzać wiedzę o świecie. Uświadamia też chłopca jak
wiele rzeczy ciągle jest do zbadania, jak dużo tajemnic ciągle wymaga
obserwacji i wykorzystania coraz bardziej precyzyjnych urządzeń.
Poza podsuwaniem sporej ilości ciekawostek mamy tu opowieść uświadamiającą
młodym czytelnikom, że pozory często mylą. Ciotka Gunvor okaże się osobą, która
poświęci chłopcu sporo czasu, ale tylko wtedy, kiedy w grę będzie wchodziło dzielenie
się zdobytą wiedzą. Krok po kroku tłumaczy zawiłości odkryć i prawa rządzące
wszechświatem. Tłumaczy, jakim przeciwnościom losu musieli stawić czoła
badacze. Wszystko odpowiedzialne jest w taki sposób, że układa się w logiczną
całość, a czytelnik uświadamia sobie jak bardzo wymiana myśli w nauce jest
bardzo ważna, jak ciąg kolejnych odkryć i wydarzeń jest ze sobą powiązany. Zdecydowanie
nie będzie animatorką zabaw dla dziesięciolatka. Za to ma zasobną szopę, z
której można brać różnorodne narzędzia i eksperymentować. W połączeniu z domem
pełnym książek oraz możliwością wypożyczenia urządzeń do badania nieba może się
okazać, że tydzień to zdecydowanie za mało. Zwłaszcza, że wiele rzeczy można
pokazać w interesujący sposób.
Poza akcją znajdziemy tu wyróżnione treści przemycające sporą ilość ciekawostek
(np. o fryzurze na pazia). Młodzi czytelnicy mogą śledzić nie tylko to jak
przebiegał rozwój nauki, ale też w jaki sposób zmieniały się obyczaje. Znajdziemy
też słowniczek trudniejszych pojęć dzięki czemu będziemy rozbudowywać zasób
słownictwa swoich pociech. Fantastyczna historia z pięknymi, prostymi, ale
bardzo skutecznie przyciągającymi uwagę ilustracjami i treścią, której można
poświęcić kilka wieczorów. My podążałyśmy za codziennością bohatera i każdego wieczora
poznawałyśmy kolejny dzień pobytu bohatera u ciotki. Całość wydana na bardzo
dobrym papierze. Zszyte kartki oprawiono w solidną oprawę oraz dodano tasiemkę
ułatwiającą zaznaczanie miejsca, w którym skończyło się lekturę.
Zapraszam na stronę wydawcy
Zapraszam na stronę wydawcy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz