Małgorzata Gwiazda – Elmerych, Czy Bóg tutaj, fot. Paweł Nowakowski, Szczecin, Bezrzecze „Forma”
2018
Sięgając po książkę Małgorzaty Gwiazdy – Elmerych „Czy
Bóg tutaj” pierwsze, co nam się rzuci w oczy to rozmiar i kształt książki:
niewielka, kwadratowa i jednocześnie opasła, a w środku z szarymi zdjęciami
potęgującymi wrażenie smutku, biedy, nieszczęścia, ulotności, zapomnienia. Widzimy
miejscowości, do których często nie prowadzą asfaltowe drogi tylko jakieś tam
błotniste, przy których widzimy pochylające się płoty, zaniedbane budynki,
pobocza z całym arsenałem rupieci, które jeszcze do niedawna były sprawnymi
maszynami, ale nie zezłomowano ich, ponieważ jeszcze mogą się przydać, sterty
kamieni, rozpadające się budynki bez dachów, szkielety czegoś nieokreślonego
(może dawne magazyny?), chaszcze, zaniedbane krzaki, zardzewiałe silosy, przez
co mamy wrażenie, że oglądamy krajobraz po wojnie czy innym kataklizmie. Takie
poczucie potęguje to, że wykonano je zimą. Warto sobie przed czytaniem
przejrzeć te zdjęcia, zatrzymać się przy każdym z nich. To pozwoli nam lepiej
wejść w klimat poczucia beznadziejności, bezradności – tych dwóch odczuć, które
najbardziej przebijają z tekstów utrwalających doświadczenia, jakie autorka
wyniosła z cyklu programów „Czy Bóg tutaj zagląda?” zrealizowanego dla TVP
Szczecin w latach 2008-2010, czyli w latach sąsiadujących ze światowym
kryzysem.
Pytania Małgorzaty Gwiazdy-Elmerych dotyczące wiery i
Boga, są pretekstem do poruszenia tematu szczęścia, miłości, zdrad, zawiści,
prawdy, przeznaczenia, marzeń, przemijania, wybaczenia i wielu ważnych w życiu
każdego życiu spraw. Z tych rozmów dotyczących Boga wyłania się obraz biednych
wsi, w których ludzie kłócą się o majątki, dogadują sobie, obgaduję, walczą o
kolejny trudny dzień, czują się oszukani, ale też nie wyobrażają sobie zmian,
możliwości zmieniania czegoś, wyjechania, odcięcia się od miejscowych relacji,
wyjścia poza małą społeczność. Rodzinnych relacji prawie tu nie ma i nie dają
wytchnienia, odskoczni od trudnej codzienności, tylko są poszarpane, zaburzone,
pełne patologii, złych emocji, odarte z rozmów i empatii. „Chyba, że rodzinnymi
stosunkami można nazwać pogardę i nienawiść”. Tych pogubionym w trudnej,
stworzonej przez siebie, innych, społeczne zależności ludzi łączy jedno: wychowanie
w wierze dającej siłę w trudnej codzienności. Czy jednak owo wychowanie wpływa
na to jakimi są ludźmi? Czy bycie chrześcijaninem pozwala być lepszym?
„Czego jest więcej? Dobra czy zła? Tego nieba czy
tego piekła? To jest od ludzi. To z ludzi wychodzi i na ludziach się kończy. To
zło. Jak sobie ludzie ustalą. Czy tego zła chcą więcej, czy tego dobra? O ile
dobra, to jest dobrze. To jest ładnie, to jest pięknie. A jak zło, to zło
niszczy wszystko”.
Z tekstów przebija proste i niewyszukane, ocierające się
o naiwność, tłumaczenie świata za pomocą ingerencji Boga, jego woli,
przeznaczenia, którego nie da się uniknąć ze spojrzeniem, że wszystko, co
ludzkie jest w rękach człowieka, tego na ile on potrafi być uczciwy, dobry,
życzliwy. Czasami przemyślenia są zabałaganione, sprzeczne, nielogiczne, są jak
wieś, w której mieszkają ludzie:
„Z jego myślami tak , jak z tę wsią. Im bliżej
centrum, tym domów coraz więcej. Wszystkie toną w zieleni, wszystkie ogrodzone
drewnianymi płotami. Różnią się… biedą. Są te wypielęgnowane, są te zaniedbane.
Na podwórkach tych ostatnich wszystko, bo może się przydać: n opał, do zatkania
dziury w dachu, do zrobienia kładki przez tonące w błocie podwórko. Po
ogromnych przestrzeniach na początku wsi, w środku jest ciasno i tak jakoś
duszno”.
Takie spojrzenie każe usprawiedliwiać osobiste czyny,
umniejszać ich znaczenie i tłumaczyć, że „inni/wszyscy też tak robią”.
„Małe kłamstwo to takie niedomówienie, że byłem u sąsiada,
no a jak byłem u sąsiadki, to takie większe kłamstwo. Znaczy się poszedłem do
sąsiadki, a mówię, że byłem u sąsiada, to jest takie trochę kłamstwo. – Zaczyna
się nieco plątać w tych wizytach i zeznaniach na ich temat. -A duże kłamstwo,
no to, że nigdzie nie byłem. – Szeroki uśmiech ozdabia twarz. -Świat bez
kłamstwa? Nie, nie, to niemożliwe jest. Jeżeli by tak ktoś zaczął… - ciągnie
zrodzoną szybko teorię – i wszyscy by tę prawdę mówili, to może by i ta prawda
się przyjęła, ale jak wszędzie naokoło kłamią, no to trzeba i samemu kłamać,
nie?”.
Opowieści o Bogu, uniwersalnych wartościach pozwalają
na płynne przejście do spraw bliskich mieszkańcom, podzielenia się z
rozmówczynią tym, co ich boli, co utrudnia życie.
„-Dlaczego rolnicy zawsze czują się pokrzywdzeni?
-To już od dawna jest. Moi dziadkowie, moi teściowie…
Cały czas na nich jechali. – nie precyzuje o jakich ‘nich’ chodzi. Co to za ‘ci’,
co jechali na rolnikach. – Jechali i jechali. Jak rolników już nie będzie, to nie
wiem, na kim tak będą jechać? Górnicy i stoczniowcy niech nie narzekają. Już
kilka razy dostali, co im państwo dało pieniądze. A rolnicy? Kto rolnikowi
daje? Unia daje? – jest teraz tak ‘nakręcony’, że prawie krzyczy na mnie. –
Niech oni zapłacą za produkty jak się należy! Ja nie chcę ich pieniędzy od Unii.
Ani złotówki”.
Poczucie społecznej niesprawiedliwości, wyzysku,
frustracja z powodu biedy, ciągłej walki o jutro miesza się z wiarą w wyższą
sprawiedliwość, która jest nieuchwytna i nienamacalna, ale wiemy, że musi
istnieć, ponieważ każdy umrze.
„Jak się umrze – mówi teraz z przekonaniem. – To
wszyscy i tak musimy w jedno miejsce iść. Tam, czy bogaty, czy biedny. Tam nikogo
nie wybierze ani się nie wykupi, nie… Bo za żywota, to może się przekupić, ale
po śmierci? Ani się nie wykupi, czy lekarz, czy nie lekarz… to i tak musi iść”.
Odgórna sprawiedliwość i zacieranie złych wspomnień,
wybielanie zmarłych, próba życia tylko dobrymi wspomnieniami sprawia, że ludzie
mają z czego codziennie czerpać siły.
„Dobra była. No wszyscy rodzice byli dobrzy, jak to
się mówi… - zawiesza głos, a ja zadaję sobie pytanie ‘Ciekawe, czy zawsze, czy
tylko po śmierci?’”.
Owa sprawiedliwość każe też o zmarłych mówić dobrze,
bo przecież jeśli czemuś zawinili to poniosą odpowiedzialność po śmierci. Pamięć
każe wybierać tylko dobre czyny, bo z takimi wspomnieniami lżej się żyje.
„-Czy jest coś takiego, co nie może przeminąć?
-Ja wiem? Pamięć tylko.
-Ale pamiętamy tylko te dobre chwile?
-Ja pamiętam, jak w wojsku byłem , to narzekałem. –
Śmiech. – Wtedy narzekałem. W latach siedemdziesiątych, w jednostce w
Kołobrzegu byłem, to narzekałem, ale teraz to się miło to wspomina, po latach.
-Całe wojsko? Nawet falę? – dopytuję.
-Nawet falę. Dobrze się wspomina. Wszystko dobrze”.
Małgorzata Gwiazda-Elmerych pod pretekstem rozmów o Bogu
zabiera nas po rodzinnych zależnościach, przepychankach o majątek, rywalizacji,
zawiści wynikającej ze zróżnicowania biedy i ciężkiego losu, poczucia życiowej
niesprawiedliwości w świecie, w którym brakuje odwagi na wprowadzenie zmiany,
bo przecież ludzie są jak drzewa „ich się nie przesadza”. Szara, przytłaczająca
rzeczywistość zwykłych ludzi, którzy próbują jakoś sobie objaśniać świat,
dodawać otuchy, nabierać sił do walki o kolejny dzień, ale których wizyta w
kościele jest jak pójście do teatru czy do psychologa. Obcowanie z sacrum,
możliwość samooczyszczenia, utwierdzenia się w poczuciu odgórnej
sprawiedliwości pozwala im na zrzucenie ciężaru, jaki każdego dnia gromadzą z
powodu nadmiaru trosk, niedomówień, kłamstw, zawiści, ciężkiej pracy,
niepewności jutra. A wszystko wśród ludzi znających się, w wioskach mających
mniej niż sto mieszkańców. Z książki „Czy Bóg tutaj” wyłania się obraz małych
miejscowości dających ludzi małe szanse i trudne warunki do życia. Scenki
zawarte w książce to kolejne migawki z życia: proste, niepowiązane, pokazujące
wycinek życia prostych ludzi. Ich przemyślenia uzupełnione są o opisy otoczenia
i przemyślenia autorki.
"Czy Bóg tutaj" Małgorzaty Gwiazdy-Elmerych to interesujący eksperyment literacki pozwalający uchwycić zamierający, bo dotyczący osób starszych świat, w którym ludzie nie wyobrażają sobie życia poza miejscem, w którym spędzili całe życie, miejsc, do których coraz częściej nie dojeżdża żaden autobus, z których trudno się wyrwać. Literackie migawki próbują uchwycić chwilę, pokazać problemy ludzi i ich przemyślenia.
Mocna i ciekawa książka, ma wiele ciekawych i kolorowych zdjęć oraz opisów. Naprawdę świetnie się ją czyta.
OdpowiedzUsuń