Holly Bourne, Jestem
już normalna?, tł. Marta Faber, Warszawa „Zielona Sowa” 2018
"Wszyscy są na krawędzi normalności i dla
wszystkich czasami życie jest koszmarnie trudne. Nie ma czegoś takiego jak
"normalny" sposób radzenia sobie z nim”.
Normalność – temat wielu młodzieńczych i dorosłych
rozmyślań. Każdy z nas choć raz w życiu usłyszał lub pomyślał, że może nie jest
normalny. Umowna normalność każe społeczeństwu ustawiać jednostki, pokazywać
właściwe (nie zawsze dobre) wzorce określając je normalnymi. Normalność często
bywa kartą przetargową do strofowania nieposłusznych, karcenia ich: „Nie
dostosujecie się? To nie jesteście normalni”. Te społeczne szantaże kierowane
są do każdego: normalny mężczyzna robi to a to, a kobieta tamto i to, normalny
nie robi tego i tamtego. I mimo że nie ma jasno zapisanych zasad, co możemy
nazwać normalnością ludzie często używają tego słowa, kiedy chcą powiedzieć o
braku tej cechy. To pozwala im na kontrolę społeczną osób wykraczających poza
granice ich pojęcia normalnego zachowania. A jak naprawdę jest z tą
normalnością? Psycholodzy często powtarzają żart, w którym kryje się wiele
prawdy: „Nie ma ludzi normalnych. Są tylko niezdiagnozowani”.
"W mojej głowie cały czas pojawiają się złe
myśli, od których nie umiem uciec. Jestem więźniem własnego umysłu”.
Holly Bourne w „Jestem już normalna?” wrzuca nas w
świat szesnastoletniej Evie od kilku lat cierpiącej na zaburzenia lękowe i obsesyjno-kompulsywne.
Mająca manię n punkcie czystości dziewczyna nie potrafi myśleć o niczym innym
jak higiena. Kiedy poznajemy bohaterkę jej stan się polepsza i coraz mniej boi
się kontaktu ze światem. Stopniowo może przyjmować coraz mniejsze dawki leku i
wracać do normalnego życia. Do największych jej pragnień należy nadrobienie lat
spędzonych w szpitalu psychiatrycznym. Idealnym pretekstem do rozpoczęcia
wszystkiego od nowa jest rozpoczęcie nauki w nowej szkole, w której jeszcze
nikt jej nie zna, a tym samym nie wie nic o jej przeszłości, pobytach w
szpitalu, leczeniu. Okazja niesamowita do całkowitej zmiany swojego życia. To
jednak okazuje się trudniejsze niż przypuszczała. Strach wraca. Evie szybko
odkrywa, od choroby psychicznej wcale nie jest tak łatwo uciec.
Pisarka pozwala nam wejść w psychikę osoby chorej,
poznać jej myśli, lęki, nadzieje, wątpliwości. Holly Bourne kreśli dość
realistyczną postać świadome swoich zachowań, ale niemogącej się od nich uwolnić
bohaterki. Wchodzimy w świat osoby zamartwiającej się, rozbierającej sytuacje
na czynniki pierwsze, analizującej zwyczajne zdarzenia. Z całym tym bagażem musi
mierzyć się nie tylko nastolatka, ale i jej rodzice i młodsza siostra.
Konieczność dostosowania się do zaburzonego domownika wywraca całe ich życie,
zmusza do określonych zachwań i porzucenia swoich nawyków oraz ciągłą kontrolę chorej,
której nie mogą pozwolić na długie mycie, ponieważ to mogłoby się skończyć nie
tylko ranami. Podporządkowania Evie codzienność nie jest łatwa.
Poza spojrzeniem na zaburzenie przez chorą i jej
rodzinę możemy się przyjrzeć stosunkowi rówieśników, których działania czasami
mogą pogorszyć sprawę. To sprawia, że Evie jest nieufna i nie ma nikogo przed
kim mogłaby się zwierzyć. Skazana na ciągłe udawanie normalności, wpasowywania
się w uznane wzorce, zastanawianie się, czy dobrze gra swoją rolę na swobodę
może sobie pozwolić tylko w domu. Nastolatka przez cały czas marzy, by żyć jak
inni jej rówieśnicy.
W książce o nastolatce nie zabraknie też tematu
feminizmu. Evie razem ze swoimi przyjaciółkami Amber i Lottie chce zmienić
spojrzenie na wiele piętnowanych przez patriarchat kobiecych zachowań nadając
pejoratywnym nazwom odmienne znaczenie. Dziewczyny szybko odkryją, że zmiana
nie jest łatwa i szybka, ale dostrzegają, że zmiana także swojego podejścia do
wielu spraw wymaga dyskusji, poszukiwania lepszych rozwiązań i uświadamiania
sobie jak i na jakich polach istnieje ta nierówność. Autorka pokazuje, że
kobiety nie chcą niczego poza podobnym lub takim samym dawaniem im szans i
obowiązków jak mężczyznom.
Wątek psychologiczny bardzo dobrze łączy się ty z
psychologicznym. Argument braku normalności jest często obecny w dyskursie publicznym
prowadzonym przez miłośników patriarchatu, którzy z chęcią przypominają kobietą,
co robią normalne przedstawicieli ich płci. Argument normalności ma być wtedy
biczem do ujarzmiania nieposłusznych, chcących wywalczyć sobie troszkę równości
przedstawicielek płci pięknej.
Holly Bourne udowadnia, że literatura młodzieżowa
może poruszać inne tematy, a nie tylko młodzieńczą miłość i może być świetną
lekturą nie tylko dla młodzieży. Pomaga inaczej spojrzeć na odmienność i ją zrozumieć
oraz zaakceptować bez oceniania. Prosty język, zdania w stronie czynnej, interesująca
akcja, ciekawe tematy i ważne problemy sprawiają, że książkę czyta się bardzo
szybko i przyjemnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz