Etykiety

wtorek, 12 marca 2019

Nie rób z dziecka kaleki

Otwartość to coś, czego brakuje też rodzicom dzieci niepełnosprawnych. Mnie pewnie też. A wszystko przez to, że nikt nam w szkole nie pokazywał odmienności, nie poruszał problemu innego sposobu funkcjonowania mózgu, nie uświadamiał, że osoba mająca dwie sprawne ręce i nogi może mieć problemy z poruszaniem, utrzymywaniem równowagi, że depresja nie jest z lenistwa i nie wyleczy jej spacer, że choroby psychiczne to nie czyjeś widzi mi się, że utrata wzroku to nie czyjś sposób na życie, operacje usuwania kolejnych guzków to nie czyjeś fanaberie i tak dalej, i tak dalej, dlatego ja lubię, kiedy mówicie/ piszecie mi wprost: "hola, hola, ale tak twierdząc kogoś krzywdzisz". Ja się dzięki temu uczę większej empatii, innego spojrzenia, dostrzegam inny wymiar problemu. Uważam także, że jako mama Oli mam obowiązek pisać o jej trudnościach.
Ola jest dzieckiem chodzącym, pływającym, a nawet jeżdżącym na rowerze. W porównaniu z rówieśnikami ma świetną kondycję, bo potrafi przejść kilka kilometrów, godzinę pływać, ale miewa stany kryzysów, kiedy nadmiar bodźców utrudnia jej chodzenie, przemęczenie sprawia ból i potrzebuje dosłownie na parę minut przysiąść sobie w wózku, odpocząć, napić się, najeść. Do tego nie utrzymuje równowagi. Nawet jeżdżenie trójkołową hulajnogą stanowi dla niej niezłe wyzwanie, dlatego staramy się o trójkołowy rowerek. I to oczywiście zostało skomentowane i to dość złośliwie, bo zostałam zaczepiona i zadano mi wprost pytanie:
-Dlaczego robisz z Oli dziecko upośledzone?
-W jaki sposób robię z Oli dziecko upośledzone? - zapytałam, bo moje trybiki czasami działają inaczej niż innych, więc wolę wiedzieć, co rozmówca ma na myśli niż od razu się oburzać. Coś mi tam przeskoczyło, że pewnie wózek chodzi i odroczenie obowiązku szkolnego, mimo że Ola jest w normie intelektualnej, ale ja doskonale wiem, że nie da sobie rady w szkole, ponieważ jej relacje są na etapie dwulatka i muszę poczekać, aż zacznie samodzielnie wchodzić w interakcje z ludźmi.
-No, o rowerek trójkołowy się starasz. Przecież Ola chodzi. Nie rób z niej kaleki - powiedziała mi osoba, której dziecko ma dwie nóżki i rączki i parę kroków przeszłoby, ale jeździ na wózku...
-Uważasz, że Ania X. i twój sąsiad robią z siebie kaleki? - pytam zdziwiona.
-Eee, oni jeżdżą, bo słabną na dwukołowym i się przewracają.
-A pomyślałaś, że może Ola też się przewraca i potrzebuje?
-Przewraca się, bo jej na innym nie dajesz jeździć.
-Powiedz mi, dlaczego swojemu dziecku nie każesz samodzielnie chodzić?
-Bo moje jest niepełnosprawne.
-Tak i pewnie jako jedyne na świecie jest niepełnosprawne, a z innych dzieci matki robią kaleki - podsumowałam i nie kontynuowałam tematu.
Wiem, że rozpisałam się tak bardzo, że pewnie niewiele osób do końca przeczyta, ale taki apel dla wszystkich (ja to sobie powtarzam codziennie): nie oceniajmy i pokazujmy, że bycie innym wcale nie znaczy byciem gorszym. Każdy z nas jest inny, każdy ma inne umiejętności. Jedni rewelacyjnie gotują, inny sprawiają, że ludzie w ich towarzystwie czują się bosko, jeszcze inni są rewelacyjnymi badaczami, inni sprzątają pomieszczenia tak, że miło w nich przebywać i tak dalej. Każdy jest potrzebny. Niektórzy potrzebuję akceptacji, niezamykania się na ich odmienność, zwyczajnych relacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz