Jaki może być domek na drzewie? Ile może mieć pomieszczeń i pięter? Zwykle wydaje się, że jedno pomieszczenie i ewentualnie balkon. Co, jeśli miałby więcej? Myślicie o dwóch lub trzech pokoikach? A co byście powiedzieli na sto trzydzieści pięter z wieloma atrakcjami na każdym? Niemożliwe? Nie w dziecięcej wyobraźni. Zwłaszcza, że domek na drzewie to swoisty azyl i królestwo dzieci. Miejsce, do którego mogą uciec przed światem dorosłych i pobujać w obłokach, a do tego wszystko, co tam się dzieje ma posmak przygody, dlatego jest on czymś, o czym marzy niemal każde dziecko. Do tego blisko z niego do chmur, które można jeść jak lody, być bazą startową do dalekich podróży międzygalaktycznych. W takim miejscu można przeżywać wspaniałe chwile, mieć więcej swobody i unikać kontroli rodziców. To taki osobisty dziecięcy raj pozwalający na ucieczkę w świat fantazji, na który nie każdy może sobie pozwolić. Za to każdy może się tam przenieść swoją wyobraźnią i przeżyć niezwykłe przygody z książkowymi bohaterami.
W naszym domu seria książek Andyego Griffithsa i Terry’ego Dentona o niezwykłym
(bo mającym niesamowicie wiele pięter i atrakcji) domku na drzewie cieszy się
dużym powodzeniem i po przeczytaniu kolejnego tomu wyczekujemy nowych, w
których zostaniemy wrzuceni w wir wydarzeń. Kolejne części pozwoliły nam na
przeżycie niesamowitych przygód i uczestniczenie w niezwykłych, irracjonalnych
pomysłach bohaterów. Od pierwszego tomu książki te stały się jedną z naszych
ulubionych książek dla młodych czytelników. Wszystko przez szybką i
niezobowiązującą, a do tego pokręconą akcję oraz licznym ilustracjom
(zapełniają chyba więcej miejsca niż sam tekst). To sprawia, że początkowi
czytelnicy (7-10 latki) nie nudzą się, czyta im się bardzo szybko, a do tego
porusza tematy bliskie nie tylko dzieciom.
Domek na drzewie to obiekt westchnień wielu dzieci, a czasami i ich rodziców.
Pozwala na sielską zabawę, beztroskę i rozwijanie wyobraźni. Niektórzy budowali
lub budują skomplikowane tunele, szałasy, rysowali zawiłe plany, które nie
zawsze można było wprowadzić w życie, ale z nostalgią do nich wracają. Opowieść
jest też dla wszystkich miłośników techniki (tej we wspaniałym domku
książkowych bohaterów nie zabraknie) i ma rozbudzić ich zainteresowanie
fantazjowaniem, rozwijaniem wyobraźni, oderwania się od technologii, a
jednocześnie do samodzielnego konstruowania wynalazków, bo bohaterzy wcale nie
żyją w swoim niezwykłym miejscu w prymitywnych warunkach. Wręcz przeciwnie.
Mnóstwo tu wynalazków, maszyn ułatwiających lub utrudniających życie, a czasami
stanowiących zagrożenie..
Serię zaczyna tom nazwany „13- piętrowy domek na drzewie”, w którym tytułowa
budowla w porównaniu do naszych dziecięcych planów wydaje nam się nierealnie
wielkim wieżowcem z niesamowitymi urządzeniami. Dzięki temu Andy i Terry nigdy
się nie nudzą. Wodze ich fantazji nie mają granic. Wymyślają kolejne niezwykłe
miejsca, które umieszczają w swoim azylu. Miejsce i prawa fizyki nie
ograniczają ich twórczego podejścia. Kolejne tomy mają w tytule o 13 pięter
więcej: 26, 39, 52, 65, 78, 91, 104, 117 i 130. Życie bohaterów toczy się tam
beztrosko. Oczywiście zawsze do czasu, kiedy wydawca przypomina o kolejnym
terminie oddania książki do druku. Nagle okazuje się, że już nie mają tak wiele
czasu jak im się wydawało, ale jedynie całą dobę, a w takim czasie trudno
cokolwiek mądrego napisać, zwłaszcza, kiedy spędzało się cały rok na zabawie i
rozbudowaniu domku, konstruowaniu dziwnych urządzeń.. Kiedy już nie mają
pomysłów, co oddać wydawcy stwierdzają, że opis zajęć oraz rysunki
uzupełniające go doskonale się sprawdzą. Na szczęście ilość przygód na dobę
jest tak duża, że opisując jeden dzień mogą oddać wydawcy satysfakcjonujący
maszynopis. Podobnie jest w przypadku kolejnych tomów.
Z czasem jednak bohaterowie postanawiają zrobić coś, dzięki czemu nigdy, ale to
nigdy nie będą musieli zawracać sobie głowy pisaniem. Terry na trzydziestym
dziewiątym piętrze konstruuje niezwykłą maszynę, którą nazywa „Dawno, dawno
temu”. Jej zadanie polega na pisaniu interesujących, zabawnych książek wg
wymyślonych przez nich wzorców. Andy na samą myśl o czekającym ich odpoczynku,
licznych zabawach bardzo się cieszy. Wspólnie ustawiają parametry, których ma
się trzymać maszyna i cieszą się wolnym czasem. Po zmianie zdania odkrywają jak
wielkim niebezpieczeństwem jest oddanie pracy w ręce maszyny. Muszą zmierzyć
się z upartą maszyną-perfekcjonistką, która nie chce oddać w ich ręce swojej
pracy i pozwolić im na tworzenie.
W „52-piętrowym domku na drzewie” akcja toczy się wokół motywów zaczerpniętego
z różnych baśni i opowieści SF. Śpiący i znikający bohaterzy są wielką zagadką
dla Terrego i Andyego. Akcja „65-piętrowego domku na drzewie” porusza problem
zdobywania pozwolenia na otwarcie kolejnych powstałych już pięter domku.
Inspektor budowlany informuje ich, że bez tego pozwolenia w ciągu 10 minut
domek będzie zburzony. Po szczęśliwie zakończonej serii klęsk z inspektorem
budowlanym i mrówkami w roli głównej w szóstym tomie, w którym akcja toczy się
w 78-piętrowym domku bohaterzy mają kłopoty na własne życzenie. Ich życie
utrudnia mechaniczny sędzia i wydawałoby się, że w kolejnej odsłonie już nic złego
nie może spotkać naszych bohaterów, a tu jak na złość prześladuje ich fatum lub
zbyt wielka ufność wobec ludzi i brak asertywności.
Siódmy tom jak zwykle zaczyna się bardzo spokojnie od opisów nowych pięter,
pokazania, w jaki sposób Andy i Terry spędzają wolny czas, a także próbują
rozwikłać zagadki nowych przedmiotów pojawiających się na jednym z pięter.
Wielki czerwony przycisk nieznanego pochodzenia wiedzie ich do wróżki madame
Wiewszystko odpowiadającej swoim gościom na zadane pytania rymowankami. Tam
dowiadują się, że będą mieli wielkie problemy z dziećmi. To ich oczywiście
zaskakuje, ponieważ nie mają dzieci, ale… bardzo szybko zadzwoni ich wydawca
przypominający o terminie oddania kolejnego tomu i przy okazji podrzucający
trójkę swoich wnuków pod opiekę. Opieka nad maluchami okaże się nie tylko
kłopotliwa, ale i bardzo niebezpieczna, a do tego bohaterzy odkryją w swoim
domku tajne przejście do innego wymiaru oraz staną się ofiarami wysysaczki
wiedzy. Po raz kolejny bohaterów uratuje ich przyjaciółka. Do tego okaże się,
że dzieci w obliczu niebezpieczeństwa i bezradności swoich opiekunów zachowują
się wyjątkowo poważnie. Akcja jak zwykle pędzi i nie pozostawia ani chwili na
nudę, a do tego liczne ilustracje sprawiają, że młodzi czytelnicy nie mogą się
oderwać od przygód bohaterów.
104-piętrowy domek rozbudowany jest o sklep Skąpego Szczypana WSZYSTKO ZA DWA
DOLARY, salon Szczupaka Szpanera WSZYSTKO ZA DWA MILIONY DOLARÓW, piętro
głupich kapeluszy, niekończące się schody, sto niedźwiedzi, łąkę pełną
kaczeńców, ptaszeńców i pomyleńców, pokój głębokich rozważań oraz Żartopis
2000™.
W „117-piętrowym domku na drzewie” Terry zamierza zamienić się z Andym rolami i
napisać książkę, którą dotychczasowy narrator zilustruje. Czy ilustrator może
być też dobrym opowiadaczem? Terry dowodzi, że tak. W końcu w historii książek
pełno jest takich, które napisały i zilustrowały te same osoby, więc nic nie
stoi na przeszkodzie. Andy nie jest tego taki pewny. Zwłaszcza, że wie jak dużą
odpowiedzialnością jest wymyślanie fabuły. Ich spór tradycyjnie przerywa
wydawca, dla którego nie jest ważne, który z bohaterów napisze książkę. Ważne,
aby była wieczorem na biurku. I tym sposobem Terry dostaje pozwolenie na snucie
swojej dziwnej opowieści. Jest tak dziwna, że do akcji musi wkroczyć
narralicja, czyli policja pilnująca, aby opowieść była prawidłowo napisana.
Andy i Terry już dawno byli na celowniku narralicji, której nie podobała się
nielogiczna fabuła, dziwne zwroty akcji i masa absurdalnych miejsc. Bohaterzy
nie zamierzają się tak łatwo poddać i w ten sposób powstaje kolejny tom z
wydarzeniami, w które zostanie wciągnięta narralicja.
W „130-piętrowym domku na drzewie” nasi bohaterzy zmierzą się z niesamowicie
groźnymi kosmitami, którzy przeniosą ich na oczną planetę, gdzie zostaną
wystawieni na poważne próby (zawody niczym wyjęte z walk gladiatorów), ale mieszkańcy
niezwykłego domku na drzewie znajdą sposób na przetrwanie i nieużywanie
przemocy. No, może z pominięciem ocznych kosmitów. Mamy tu interesujące
propozycje kosmitów i wielości światów, teorii dotyczących czasu i przestrzeni.
Do tego odkryją, że czasami niesamowicie wkurzająca mucha może stać się
prawdziwą bohaterką.
Autorzy z wielką swobodą pozwalają wyobraźni budować kolejne pomysły. Akcja
jest tu tworzona na zasadzie wzajemnie wprawiających się w ruch trybików
prowadzących do zakończenia, w którym bohaterowie deklarują stworzenie jeszcze
kolejnych 13 pięter (kolejna książka w drodze), czyli po przeczytaniu „130-piętrowego
domku na drzewie” musimy wypatrywać kolejnych przygód w jeszcze większym domku
przypominającym swoimi rozmiarami wieżowiec.
Mam wrażenie, że z każdym tomem autorzy serwują swoim czytelnikom nie tylko
coraz większą dawkę absurdalności i humoru, który pewnie trudno będzie
zrozumieć wielu dorosłym czytelnikom, ale i coraz więcej przemycają systemów
filozoficznych ukrytych pod płaszczykiem zabawnych historii, nauki oraz wątków
z literatury. Tym razem zabiorą nas do światów istniejących poza Ziemią, zmuszą
do zadania pytania o życie pozaziemskie oraz możliwość współpracy.
Serię polecam uczniom szkoły podstawowej. Szybka akcja, doskonale pasujące do
tego ilustracje sprawiają, że książka staje się doskonałą rozrywka w czasie
podróży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz