Etykiety

piątek, 27 sierpnia 2021

Alain Jost, Thierry Culliford "Mama Smerfetka. Tom 28" il. Pascal Garray


Najnowsze wersje Smerfów stworzone przez kontynuatorów dzieła Peyo to najlepszy sposób na poruszenie ważnych i aktualnych problemów społecznych. Były opowieści o hazardzie, manipulacji dziennikarzy, przemocy, przepowiadaniu przyszłości, agresji, uciekania w wirtualny świat, opieki nad dziećmi i w końcu pojawił się tom poświęcony równouprawnieniu, bo o nie w wiosce pełnym mężczyzn trudno. Każdy chce głaskać i podziwiać Smerfetkę, ale nikt nie traktuje jej poważnie. No, może prawie nikt, bo Papa Smerf to prawdziwy feminista i wie, że każdy może podejmować różne decyzje, korzystać ze swoich umiejętności dla dobra wspólnoty. Smerfetka też może, ale jej koledzy ciągle ją strofują, że lepiej byłoby, gdyby została w domu, zajęła się prasowaniem, praniem, pielęgnacją kwiatów i dbaniem o własną urodę. W pewnym momencie nasza bohaterka ma już dość tej mizogini i idzie poskarżyć się Papie Smerfowi, a on jak zwykle znajdzie doskonały pomysł, aby pokazać, że Smerfetka jest pełnoprawną mieszkanką wioski, jest inteligentna, ma świetne pomysły, które czasami są bardziej potrzebne niż siła mięśni. Przywódca postanawia zrobić sobie urlop, a opiekę nad wioską powierza jedynej dziewczynie, którą wszyscy uważają za wątłą i głupszą. Dla Smerfetki zarządzanie pracami w sytuacji, w której nikt nie chce jej słuchać będzie trudne. Dla mieszkańców wioski szokiem jest to, że mają słuchać się właśnie jej. Nasza bohaterka będzie miała nie lada wyzwanie, aby udowodnić, że można na nią liczyć i wie, jak zaradzić wielu problemom. Jej rozwiązania okażą się innowacyjne, nietypowe i będą opierały na jej doświadczeniu.
Każdy album z serii o Smerfach – zarówno te autorstwa Peyo, jak i jego następców – zawiera pouczające przesłanie, a sama fabuła oparta jest na prostej akcji z dużą dawką humorystycznych wstawek, które sprawiają, że przygody wydają się lekkie, niepozorne i nie zawierające zapędów wychowawczych, moralizowania. Właśnie z tego powodu lubię Smerfy.
W tomie mamy do czynienia z klasyką komiksu: świetną kreską, znajomymi bohaterami, zrównoważoną, ale zabawną akcją, okraszoną niebezpieczeństwem i niespodziewanymi zwrotami akcji oraz szczęśliwym zakończeniem.
Dzięki poruszaniu kolejnych aktualnych tematów przez kontynuatorów dzieła Peyo Smerfy nie starzeją się. Młodzi czytelnicy w magicznej wiosce znajdują ważne społecznie tematy, wprowadzani są w świat problemów, postaw, uczeni przyjaznych relacji. To zdecydowanie jedna z pacyfistycznych serii nawet, kiedy opowiada o wojnie ludzi. Zdecydowanie polecam!








2 komentarze:

  1. Smerfy to chyba była moja ulubiona bajka z dzieciństwa. Aż przyszły wspomnienia z oglądania smerfów z kasety

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawniej uwielbiałem czytać komiksy jednak niestety dopadło mnie dorosłe życie. Jednak jak czytam twoje wpisy to coraz bardziej zaczynam się zastanawiać czy wrócić do komiksów.

    OdpowiedzUsuń