Etykiety

środa, 11 sierpnia 2021

Roman Ciepliński "Życie zastępcze" - cytaty


„Miłość jest dobrowolnym aktem złożenia siebie w ofierze ze świadomością, że może to być krok ku samozagładzie”.
„Można siebie kochać złą miłością, egoistyczną, samolubną, uczuciem z gruntu nieuczciwym, którego źródłem jest potrzeba wywyższenia siebie kosztem innych. A skoro siebie nie kocham, lub darzę siebie uczuciem z gruntu nieuczciwym, to znaczy: jestem stracony, nie doświadczę miłości.
Można też kochać siebie samego miłością prawdziwą, kochając siebie jak osobę obcą miłością jakby z zewnątrz, wymagającą, bezgraniczną i zarazem bezinteresowną. Taka miłość zdarza się jednak rzadko, zazwyczaj osobom po dramatycznych przeżyciach lub cudem przeżytych śmiertelnych chorobach. Najczęściej jednak traktujemy siebie samych per noga; żądając, nie rozpoznając siebie, swoich talentów, a nawet tożsamości, traktując siebie samego jak złotą rybkę. Interesowność – nawet wobec siebie samego – wyklucza uczucia wyższe, jest rodzajem handlu, a nawet prostytucji”.
„Człowiek, który nie jest w stanie rozpoznać swojej tożsamości, nie jest też w stanie pokochać siebie”.

„Człowiek sam w domu, jeśli właśnie nie wykonuje jakichś konkretnych czynności związanych z porządkowaniem, gotowaniem, pracą na zlecenie, a nawet jeśli nie czyta, czy choćby nie gmera w komputerze, nie myszkuje w sieci, skazany jest na męczące towarzystwo samego siebie. Ale czas upływający w domu, spędzany bezproduktywnie w samotności to też okazja do spotkania z ‘inteligentnym, godnym nas rozmówcą’. Oba warianty są prawdopodobne, czasem zdarzają się jednocześnie”.
„Generalnie jednak bycie sobą, bycie tym samym, jedynym, przypomina beznadziejne próby upodobnienia się do własnego cienia, wpisania się w model, nie jest to jednak model dynamiczny, cień ruchomy, lecz stan zastygły. Z drugiej strony wystarczy otworzyć byle jaką książkę i rozpocząć lekturę, by zburzyć iluzję bezpiecznej tożsamości. W trakcie lektury cudzych myśli i wizji dokonujemy mordu na własnym ID. Jeśli je kiedykolwiek mieliśmy”.
„Każdy haust świeżego powietrza może być przyjemnością, a każdy krok w stronę, w którą się skierujesz, dowodem wolności, w której, jeśli chcesz, możesz skorzystać, ale jeśli nie, nie musisz, co jest najwyższym aktem wolności. Nie musisz z niej korzystać!”.

„To, jak działa mrowisko, nie mówi nam jednak o tym, czym jest to mrowisko w istocie, i zupełnie nic o tym, jakie są poszczególne jednostki składające się na tę monstrualną zbiorowość. Badając społeczeństwo niemal całkowicie pomija się człowieka. Dochodzi wręcz do paradoksu: zbiorowość składająca się z samych indywidualności jest w stanie stworzyć system, który będzie indywidualność jako taką gnębił i poniżał. Jednostki inteligentne, stawiające sobie za cel światłe ideały, dobro i miłość, są w stanie stworzyć coś, co jest zaprzeczeniem tych ideałów. Każdy porządek stworzony dla tak zwanego dobra ogólnego zawiera coś w rodzaju błędu systemu. Mała, zdawać by się mogło, skaza (tlące się tu i ówdzie zło) staje się źródłem infekcji, która degeneruje system aż do ostatecznego upadku, wtedy rodzi się kolejny porządek z kolejną skazą, błędem systemu. I tak konsekwencją tych wniosków staje się przeświadczenie, że zbiorowość jest wrogiem jednostki, i lęk przed tłumem, przed państwem, władzą, która jest akurat koniecznością. Ludzie zorganizowali się tak, by samych siebie ujarzmić, by wyłonić władze i struktury”.

„Czasem przez świat przetoczy się wojna czy rewolucja, dowód na to, że i społeczeństwa zniewolone przez wizjonerów psychopatów czy, jak ostatnio, manipulowane przez nieformalnie działające globalne grupy „oświeconych”, mają swoje momenty przesilenia, okresy popadania w obłędy i szaleństwa”.
„Najwyższą formą komunikacji są jakby uczucia wyższe. Miłość i nienawiść. W tym drugim przypadku ludzie, którzy nienawidzą, pragnąc, by ten drugi cierpiał i by wreszcie został unicestwiony, szukając jego słabych stron, poznają go do głębi, podobnie jak zakochani w sobie kochankowie”.
„Poeta zazwyczaj jest ‘bardziej monadą’; jego świat nie może być światem społecznym, a jeśli się nim staje, przestaje być poetą, jak w przypadku Majakowskiego, który chciał wpisać w monadę świat mrowiska, propagandy, przemocy i zbrodni na jednostce. Społeczeństwo nie tworzy poezji, tworzy ją tylko jednostka dla jednostek. Nie ma poezji dla mas, jak nie ma kołysanki dla tłumu, nokturnów dla chorych na raka czy liryki miłosnej dla luteranów”.

„Czy w sztuce jest postęp? Raczej nie. Tak jak nie ma go w życiu, w które wpisana jest śmierć, tak nie ma go w sztuce, w którą również wpisana jest starość i śmierć poszczególnych artystów. Także pod względem rozwoju danej dziedziny sztuki, kwestia postępu wydaje się być wątpliwa, wbrew marksistowskiemu dogmatowi, że postęp wpisany jest w historię, a więc także w naukę i sztukę, a jego ostatecznym celem – społeczeństwo bezklasowe, bezwyznaniowe, pozbawione narkotyku dla duszy, której zresztą człowiek nie posiada. Ale wpisane jest także poznanie dzięki nauce – prawdy, a dzięki sztuce – przeżycia poprzez estetykę własnego doświadczenia jako jednostki w społeczeństwie na drodze do komunizmu”.
„Obawiam się, że sztuka w danym momencie pełni jedynie rolę aktualnej diagnozy społecznej, jest estetycznym sejsmografem pokazującym kondycję psychiczną i stan społeczeństwa. Poza tym mogłoby jej nie być. Wystarczyłoby to, co powstało dotychczas. Katharsis można osiągnąć oglądając Sofoklesa”.
„Ofiara, która się nie broni, w jakimś sensie przestaje być ofiarą, a staje się ‘napastnikiem moralnym’. Zaprzecza logice przemocy”.

„Pisze się zawsze z perspektywy czasu, mając niejako gotową opowieść przed sobą”.
„Gdyby wszystko szło dobrze, nie istniałaby śmierć, erozja, procesy rozpadu, a z porami roku nie wiązałoby się przemijanie i wymiana pokoleń – ludzie nie musieliby tworzyć świata zastępczego, egzystencji fikcyjnych, znaków i symboli, katarktycznych trampolin do odbijania się od dna. Nie musieliby tworzyć zastępczego piękna, skoro mieli piękno prawdziwe, oryginalne. To rozpad, rozpacz i śmierć czyni sztukę wartościową. Bez nich sztuka nie miałaby sensu”.
„Pisarz jest zawsze prorokiem w swoim fikcyjnym świecie. Wiedząc już, że lepsza jest ucieczka do przodu niż walka ze świadomością nieuchronnej klęski, umieszcza bohatera w świecie, gdzie pojęcia klęski, sukcesu czy nadziei są tylko figurami semantycznymi, wpisanymi w symboliczną podróż do kresu kultury, a więc świata zastępczego. Można to nazwać tchórzostwem. Pisarstwo jest pewnie czasem rodzajem tchórzostwa: ucieczką w świat alternatywny”.

„Dlaczego bieda tak często idzie w parze z brzydotą? Jako esteta amator, gdybym miał wbrew religii potępić ubóstwo, to zrobiłbym to tylko z powodu tego, że produkuje ono tak wiele ohydnych rzeczy. (…) Erupcja toksycznej brzydoty, gdzie tryskają wręcz gejzery i wulkany ohydnego kiczu i drogiej estetycznej tandety, odbywa się najczęściej w ogrodach tych, którzy będąc mentalnie ciągle ubogimi, nagle zarobili szybkie pieniądze”.
„Ludzie jednak bardziej skłonni są wybrać fikcję niż życie”
„Człowiek, który w coś wierzy i próbuje tę wiarę przekuć na ‘misję’, staje się niezrozumiałym dziwakiem. Dopóki tylko mówi, można mu to wybaczyć, ale kiedy zaczyna żyć zgodnie ze swoją ideą, staje się postacią karykaturalną i przerysowaną”.
„Różnica między normalnością, a dziwnością jest nieznaczna, prawie niedostrzegalna, a często też dziwność przybiera formę zwykłości i banału, podobnie jak zło, które zazwyczaj jawi się z pewnej perspektywy jako – dobro”.

„Epidemia tyko na chwilę odwraca porządek rzeczy tego świata, stwarza jednak pozory przewartościowania i głębokich zmian, w które niestety wierzy tak wielu. Strach przed utratą zdrowia, a nawet życia, przesłaniają jednak w końcu często troski materialne, czysto bytowe. Zazwyczaj jest tak, że człowiek, który na przykład miał kłopoty finansowe, nie pozbywa się ich, lecz pogrąża się coraz bardziej. Presja wierzycieli i odsetki rosną. Globalny kataklizm nie zmienia wektora sił miażdżących szarego człowieka. Myśli on nieustannie o niezapłaconych rachunkach, ma jednak ciągle nadzieję, że w całym tym pandemicznym chaosie jego dług okaże się nieistotny, a może i godny zapomnienia. Komornik zazwyczaj pojawia się szybko. Człowiek taki, gdy wreszcie ochłonie i pozbędzie się złudzeń, nie jest w stanie być do końca sobą. Wraca do piekła. Jest w stanie jedynie myśleć, jak uciec spod topora. Jego zachowanie przypomina reakcję zwierzęcia, które wpadło w pułapkę. Wykonuje wtedy gwałtowne ruchy i zapada się coraz głębiej”.
„Człowiek, który decyduje się na uważną, dogłębną lekturę jakiejś poważnej książki, na swój sposób popełnia samobójstwo; umiera dla siebie na rzecz autora, zmartwychwstaje, gdy kończy czytać ostatnie zdanie… Lektura była więc ucieczką w inną tożsamość”.

„Każda wypowiedź, każde zdanie, a nawet każde słowo mają swoje źródło w pierwotnym zdziwieniu, tajemnicy i pierwszej próbie odpowiedzi na pytanie: czy świat jest tylko tym, co widzimy i czego możemy dotknąć, czy też czymś więcej? Czy gdyby ludzie nie potrafili mówić, a co za tym idzie formułować zrozumiałych dla innych konstrukcji znaczeniowych świat też byłby tak skomplikowany, czy też stanowiły tajemnicę? Czy gdyby nie było rozumu, a więc także wiedzy i logiki, świat także byłby poznawalny, czy raczej oczywisty? Gdyby w ogóle nie było żadnego rozumu, który zadawałby sobie jakiekolwiek pytania, czy świat jako taki mógłby istnieć?
Świat nie ma z rozumem nic wspólnego, czy raczej jest produktem rozumu? Jeśli prawdziwa jest pierwsza część tego zdania, to rozum jako taki jest błędem ewolucji. Bo jeśli rozum, poddający się wpływowi zła, doprowadzić ma świat do katastrofy i unicestwienia, to taki efekt naturalnych przemian zaprzecza sensowi samej ewolucji.
Oczywistą rzeczą jest, że istnienie tego świata bez rozumu nie miałoby żadnego sensu. A miłość? Miłość jest czystym absurdem, zaprzeczeniem ewolucji, zaprzeczeniem rozumu, zaprzeczeniem logiki”.
„Wszędzie pozostawiamy sobie awaryjne wyjścia, koła ratunkowe, mosty ewakuacyjne. Wybieramy dobrą drogę, ale z tyłu mamy ciągle ścieżki do dróg złych, ale sobie znanych. Lepsze się wydaje znane zło niż nieznane, niepewne dobro…”.
„Ucieczka w kulturę wymaga gotowości, jednak też jest swego rodzaju aktem odwagi. Ta ucieczka nie zyska aprobaty środowiska. Nikt nie zrozumie, dlaczego mężczyzna zamiast być z żoną ogląda kuriozalny kościół w stylu baroku wileńskiego, zbudowany w połowie dwudziestego wieku, myszkuje po magazynach, szuka Bóg wie czego, znajduje przypadkowe eksponaty, obrazy będące jakimś fragmentem innej rzeczywistości, innej tożsamości, innego życia”.

„Ludzkość żyje obecnie między dwiema skrajnościami: między nudą a rozpaczą, ale dużo więcej złego przynosi nuda”.
„W świecie nie ma ani logiki, ani sensu; trwa jednocześnie epidemia otyłości i niedożywienia. Jedni umierają z przesytu, inni z braku”.
„Bieda to coś zupełnie innego niż upadek, choć pozornie stany te mogą być zewnętrznie podobne. Prostytucja na przykład ma z pewnością wiele wspólnego z biedą i brakiem pieniędzy, ale ostatecznym impulsem, nie licząc rzecz jasna zjawiska zwanego handlem żywym towarem, kiedy kobieta jest tylko narzędziem do zarabiania pieniędzy, jest też zapewne pokusa przekroczenia normy moralnej i ekscytacja zakazanym owocem. Nieraz pewnie owoc ten okazuje się gorzki, a nawet ohydny, ale to nie zmienia faktu, że narzędzie do zarabiania stanowi argument trudny do obalenia.
Prostytucja jako stan upadku ma w sobie potężną siłę przyciągania. Z drugiej strony – poniżenie i potępienie. Ale bez konsekwencji materialnych. Raczej z rekompensatą, można by powiedzieć – rentą za uszczerbek moralny. Kobieta, która wystawia swoją godność na szwank, dostaje niejako zadośćuczynienie wliczone w cenę usługi. Prostytutka, której uda się wyjść z uzależnienia od swojej pracy, pewnie może być później dobrą matką i żoną, a nawet robić karierę w zawodach uznawanych za moralne, godne szacunku i podziwu.
Dużo gorzej upadają poeci. Ci upadają naprawdę”.

„Spotkała wówczas nietypową feministkę, która nie pluła na księży, nie pogardzała mężczyznami, nie wywoływała wojny damsko-męskiej, lecz chciała zbudować nowy ład, w którym także mężczyźni, choć już na marginesie, mieliby ważną rolę do spełnienia”.
„Moje credo, że życie nie jest już tylko zwykłym życiem, jedynie biologiczno-psychiczną egzystencją czy układem psychosomatycznym w danym środowisku społeczno-kulturowym, lecz życiem zastępczym, warsztatem sztuki, materiałem i zarazem inspiracją dla twórcy, który bardziej żyje w tym świecie wtórnym (zastępczym) niż realnym – było chyba trochę na wyrost”.
„Człowiek podobno nikczemnieje stopniowo, podobnie zapewne jest z innymi rzeczami. Przecież nikt nie rodzi się smutny czy od razu zły, żądny zemsty czy władzy. Pierwszymi pragnieniami są zapewne, z czego dziecko nie zdaje sobie jeszcze sprawy, pragnienie miłości rodziców, poczucie bezpieczeństwa, spokój, który chwilę wcześniej, jeszcze przed narodzeniem, był standardem w łonie matki”.

„Na ulicach ogłuszająca cisza. Epidemia pokazała (jak trudno w to uwierzyć…), że przemieszczamy się często niepotrzebnie z miejsca w miejsce, odbywamy podróże bezsensowne, by tam, dokąd jedziemy, robić dokładnie to samo, co w miejscu, z którego wyruszyliśmy. Są to nierzadko podróże konsumpcyjne, polegające na tankowaniu i zużywaniu paliwa, przenoszeniu walizek i rozpakowywaniu ich, wydawaniu pieniędzy na zmianę otoczenia (co ma być gwarancją wypoczynku), która tak naprawdę jest zmianą pozorną. Tak wygląda podróż po powierzchni, mechaniczne przenoszenie ludzi i ich problemów z miejsca na miejsce, bez refleksji, coś w rodzaju procedury rewitalizacji wpisanej w fizyczną przestrzeń i topografię terenu. Chodzi nie o podróż, lec o ‘regenerację’”.
„W nawet najbardziej dziwnym człowieku znaleźć można ogromne pokłady tak zwanej normalności. Dziwność, zazwyczaj, to tylko jakiś drobiazg, drobny przerost, będący skutkiem defektu lub nadmiaru, na przykład talentu albo wrażliwości”.
„Trzeba być bardzo odważnym, hardym, wytrwałym, by kochać”.
„Człowiek jest drogą, którą właśnie idzie. (Każdy człowiek jest drogą, tyle że nie zawsze właściwą. Bo drogą tą jest coś, co starożytni nazywali słowem los. Oczywiście prawdą i życiem, w domyśle – „życiem wiecznym” nie jest żaden człowiek. To zlepek jakże prawdziwych błędów i złudzeń)”.


1 komentarz: