Etykiety

środa, 2 lutego 2022

Justyna Wydra "Ja matką? Ratunku!"


„Idąc do łóżka, zawsze miałam z tyłu głowy: 
a co, jeśli zajdę w ciążę? Nawet jeśli są uświadomione i odpowiedzialne, trzeźwe i nienaćpane, gdy łykają antykoncepcję i dodatkowo używają gumek, mają fantastyczne orgazmy i po prostu bardzo lubią ten sport, i tak nie są wolne od tego przeklętego a co, jeśli? Piekło kobiet? Znałam to pojęcie wcześniej, kojarzyłam je dużo szerzej i w sumie odległe od siebie, jako rzeczywistość kobiet gwałconych, bitych i maltretowanych przez mężczyzn, ale w ciąży uświadomiłam sobie, że to właśnie ona – potencjalna ciąża – dla nas, młodych, zdrowych, mentalnych niematek, bywa wyobrażeniem piekła. Fakt. Czekanie na opóźniający się okres jest niczym zejście do czyśćca”.
Świadomość trudów, jakie niesie z sobą macierzyństwo i możliwości wyboru innych ścieżek sprawia, że kobiety jak najdłużej chcą cieszyć się urokami życia oraz brakiem konieczności uzależniania swojego życia od kogoś. Czasami wchodzą w mniej lub bardziej satysfakcjonujące związki, które można bez problemu zakończyć i bez bagażu w postaci konieczności opieki nad wspólnym potomkiem ruszyć swoją drogą. Kiedy pojawiają się dzieci jest to już trudniejsze i często wymusza godzenie się na „kompromisy” leżące daleko od prawdziwych kompromisów, a będące bliżej regularnej przemocy. Współczesnej kobiecie często wystarczy sama świadomość, że kiedyś będzie mogła mieć dzieci. A kiedy to już nie jest takie istotne, bo trzeba cieszyć się chwilą, żyć aktywnie dla siebie i innych. Samo macierzyństwo nie jest celem i nikt nikogo nie łapie „na dziecko”. Takie właśnie są bohaterki książki Justyny Wydry „Ja matką? Ratunku!”. Oczywiście mamy tu główną bohaterkę, której dotyczy problem z nieplanowaną ciążą, czyli czymś, co jest znane sporej ilości rodziców.
„Cóż. Jestem w ciąży, bo najpierw zawiódł mnie lateks, potem rozum, a na koniec brzydki numer wywinęła mi własna fizjologia. Nie, przepraszam, moje ciało zawiodło jako pierwsze. W pewnym momencie, jakieś dwa lata temu, odmówiło dalszego przyjmowania hormonalnej antykoncepcji”.
Opowieść zaczyna się od pokazania codzienności i związku, który na pewno nie można nazwać partnerskim. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że parę łączy wyłącznie łóżko. Nie ma tu niesamowitych porywów serca, nie ma wielkich romantycznych gestów, ale też brakuje zwyczajnej codziennej pomocy. Mieszkająca w kawalerce po babci Aśka samodzielnie wyremontowała mieszkanie i troszkę ją to wkurza, ponieważ jej partner – Piotrek nazywany Piotrusiem Panem – jest budowlańcem i mógłby pomóc, a jednak tego nie zrobił. Czuje się niepewnie w związku, w którym może liczyć tylko na siebie nawet w kwestii montowania regałów. Oboje spotykają się regularnie, ale spędzają ze sobą mało czasu, ponieważ sporo pracują. Aśka ocenia swojego partnera pod kątem przydatności na stałego towarzysza do życia. Nie wypada on dobrze. Nawet nie średnio. Można się pokusić, że jest jednym z tych dużych chłopców, z którymi trzeba się rozstać przy pierwszym kryzysie, dlatego, kiedy na teście ciążowym pojawiają się dwie kreski, bohaterka nie zawraca mu głowy informacją o tym, że może zostać ojcem. Sama też do swojego macierzyństwa podchodzi z dystansem. Poznaje inne opcje. Od znajomej dowiaduje się, gdzie może usunąć płód. Ta informacja sprawia, że staje się pewniejsza w obliczu obezwładniającego stanu, w jakim się znalazła. Sama świadomość, posiadanie możliwości pozbycia się ciąży wcale nie jest równoznaczne ze zrobieniem tego. Po prostu daje pewnego rodzaju komfort psychiczny. A to sprawia, że Aśka zaczyna inaczej patrzeć na swój stan. Zwłaszcza w obliczu choroby przyjaciółki.
Justyna Wydra z humorem i dystansem wprowadza czytelników w świat macierzyństwa, problemów, które dotyczą kobiet. Porusza ważne problemy. W lekkiej formie mamy takie tematy jak niechciana ciąża, choroba, problem z płodnością, przemoc w rodzinie, gwałt, odcięcie od rodziny, niesienia pomocy ofiarom, chorym i potrzebującym. Asia żyje w świecie kobiet, które muszą stawić czoła wielu wyzwaniom. Świat trzydziestoletniej Aśki pełen jest ludzi, którzy ją zaskoczą. Przemianie ulegnie nie tylko partner, ale też matka. Zmieni się też relacja z siostrą, na światło dzienne wyjdzie parę spraw, które zszokują otoczenie.
„Ja matką? Ratunku!” to z jednej strony lekka, pełna humoru lektura, a z drugiej pozycja zabierająca nas w obszar problemów społecznych, dylematów etycznych, ale wszystko to podane jest w taki sposób, że powieść czyta się szybko i przyjemnie. Pokazanie świata z punktu widzenia bohaterki sprawia, że staje się ona nam bliższa. Jej żarty, riposty i ironiczne spojrzenie zachęcają do refleksji, dystansu i żywiołowości pojętej jako branie się w garść i wchodzenie naprzeciw nowym sytuacjom bez marudzenia. Justyna Wydra pokazuje czytelnikom bohaterów, którzy w obliczu nowej sytuacji życiowej ulegają zmianie, weryfikują dotychczasowe priorytety, lepiej poznają bliskich i są bardziej empatyczni. Życie wykreowanych postaci nie jest łatwe. Każdy ma swoje wyzwania i chwile prób, swoje smutki i radości. Ważne jest to, aby umieć się tym wszystkim dzielić z bliskimi, wspierać.
„Korzyści korzyściami, ale dopiero wówczas, będąc w ciąży, uświadomiłam sobie, z jakim stresem do tej pory wiązało się moje życie erotyczne. Religia wtłacza nam do głów przekonanie, że uprawiając seks, popełniamy grzech. Niby można, bo wiadomo: ‘idźcie i rozmnażajcie się’, ale jednak pamiętajcie – wszystko ponad niewinne pocałunki jest brudne, brzydkie i prowadzi prosto do piekła”.
Justyna Wydra obnaża to, co często różnorodne religie robą z kobiecym nastawieniem do erotyki, seksualności. Wyzwolone bohaterki ciągle mają gdzieś z tyłu głowy pokutujące od pokoleń i przekazywane kolejnym generacjom kobiet to, co wypada robić, a czego nie,. Do tego pojawia się tu problem z brakiem dostępu możliwości zakończenia ciąży w kraju, koniecznością wyjechania poza Polskę, aby poczuć się w tym stanie bezpieczniej. Kolejne badania ginekologiczne to dla przyszłych rodziców czas traumy bez jakiejkolwiek opieki ze strony państwa.
„Coś było w tym, że uprawianie seksu prowadzić może do piekła. Piekła niechcianej, nieplanowanej ciąży”.
Zdecydowanie polecam


2 komentarze:

  1. Macierzyństwo to wyjątkowy okres w naszym życiu. Na pewno warto być mamą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bycie matką - to spora zmiana w życiu kobiety. Bez tego jesteśmy trochę puści. Dziecko nas wypełnia.

    OdpowiedzUsuń