Życie pisze najbardziej zaskakujące i najciekawsze scenariusze. Można się silić na wymyślanie niesamowitej akcji, tworzyć nieprawdopodobny bieg zdarzeń, wymyślać „cuda na kiju”, a i tak nie jesteśmy w stanie prześcignąć tego, co serwuje nam los, a raczej napotkani ludzie i nasze reakcje na ich zachowania. Społeczeństwa są jak domina (oczywiście mam na myśli grę, a nie praktyki seksualne), ale takie, w których istnieje tysiące trybików poruszające miliony, spośród których każdy wpływa na kolejne tysiące. Wszystko to rozrasta się niczym szybko rosnące pnącze albo rośliny z filmów grozy ścigające bohaterów i łapiące w swoje macki, czy raczej pędy. Nie ma przed nimi ucieczki. Jest tylko obrona i ciąg zaskakująco przeplatających się dróg, w których na wszystko jest miejsce i każda rzecz na sens, bo pozwala bohaterów doprowadzić do miejsca, w którym chcieliby się znaleźć. I tak właśnie jest w „Miłosnej loterii” Anny Rybkowskiej.
Opowieść toczy się wokół związków, relacji, poszukiwania miłości, marzeniu o
drugiej osobie i bliskości oraz karierze i finansowej niezależności. Każdy
niesie z sobą trudne doświadczenia, ma życie pełne wyzwań i marzy o zmianach.
Te jednak wydają się nie być możliwe, kiedy jest się uwikłanym w przeszłość i rozmyślania
o byłych lub tkwi się w szkodliwym związku. Mamy tu sfrustrowaną pisarkę, która
próbuje stworzyć bestseler, ale ciągle jej nie wychodzi, jej agentkę padającą w
ramiona zainteresowanego nią mężczyzny, taksówkarza z gwiazdorską przeszłością,
który przygodnym seksem nie pogardzi, nieświadomego swoich mocy wróża
oferującego rzucanie nie tylko miłosnych uroków, związaną z mafioso studentkę,
która wcześnie straciła wszystkich bliskich i tułała się po różnych rodzinach. To
z ich perspektywy patrzymy na różne wydarzenia, w których nie zabraknie rozmów
z byłymi, użerania się z matkami i teściowymi, mierzenia ze zbuntowanymi
dziećmi, romansów z nieodpowiednimi mężczyznami, dorywczych prac zapewniających
przetrwanie, zdziwaczałych staruszek, krytycznego spojrzenia na sztukę oraz
konkursy, pokazania realiów dochodów z pisania, a nawet czarów. Wszystkie te
elementy łączą nieszczęśliwe uczucia oraz przeplatające się ścieżki, których
początek jest gdzieś daleko w przeszłości, w której pewien popularny perkusista
romansował ze swoimi fankami. Jednak dopiero najnowsze wydarzenia zmieniają los
wszystkich bohaterów. Jeden rozwód sprawia, że wszystko sypie się jak domek z
kart. Konieczność pilnowania prawnika mafii zawiedzie bohaterów z Warszawy do Kołobrzegu,
gdzie zrobi sporo zamieszania i popchnie innych bohaterów do działania, przez
które wylądują w Poznaniu, w którym będą mieli okazję odkryć przeszłość, poznać
swoje korzenie oraz pozbyć się balastu.
Anna Rybkowska snuje ciekawą opowieść, w której główną siłą napędową są zbiegi
okoliczności. To właśnie one sprawiają, że bohaterzy na siebie trafiają,
poznają przeszłość, zyskują inspirację oraz mogą uwolnić się od toksycznej teraźniejszości.
W każdym z nich drzemie też zadziwiająca moc, której nie do końca są świadomi. Wzajemne
oddziaływanie na siebie sprawi, że ich życie w końcu wjedzie na właściwy tor.
Jak bardzo będzie różnił się od ich marzeń i oczekiwań? Czy skorzystają z
nowych możliwości?
„Miłosna loteria” to opowieść o pojawiających się szansach, ale też
przeszkodach, trudach życia. Widzimy tu ludzi, którzy uzależniają innych od
siebie i takich, dla których relacje z innymi to wzajemne wspieranie się oraz
akceptacja ich słabości i wad. Mamy udręczanie się, szukanie drogi do wybicia
się i zyskania niezależności, bycia dostrzeżonym. Obserwujemy frustracje i
zwątpienie. Każdy z bohaterów przeżywa jakiś kryzys i musi dojrzeć do odcięcia
się od niektórych osób. Do tego pisarka pokazuje nam, że nie każdy musi umieć
wszystko. Wystarczy, że jesteśmy dobrzy w tym, co robimy. Książka napisana jest
lekkim językiem ze sporą ilością ironii, satyrycznym spojrzeniem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz