Antologie opowiadań zwykle są luźno powiązanymi zbiorami utworów różnych autorów. Poza tematem przewodnim nie mają ze sobą nic wspólnego. Ot, kilka przypadkowo umieszczonych razem historii pozwalających wejść w styl określonego pisarza. W przypadku „Kroniki towarzyskiej Lady Whistledown” jest inaczej. Mamy tu świetnie napisane teksty, które ze sobą współgrają. Dzięki czterem pisarkom obserwujemy losy czterech par. Akcja rozgrywa się w tym samym czasie: końcówka stycznia i początek lutego 1813 roku. Zwieńczeniem jest bal walentynkowy. Czy może być coś bardziej romantycznego i baśniowego niż szybko rozwijająca się relacja zakończona cudnym balem, na którym ludzie wyznają sobie miłość. Absolutnie nie. To prawie jak miłość od pierwszego wejrzenia. I wielkim plusem jest to, że te same postaci widzimy w kontekście innych wydarzeń, te same zdarzenia z punktu widzenia innych obserwatorów. Cała kronika staje się przez to czymś w rodzaju miłosnego spektaklu, w którym wszystko jest ważne.
W zbiorze dostajemy historię Suzanne Enoch "Jedyna prawdziwa miłość",
Karen Hawkins "Dwa serca", Mii Ryan "Tuzin pocałunków" oraz
Julii Quinn "Trzydzieści sześć walentynek". W każdym opowiadaniu
znajdziemy wstawki z kroniki Lady Whistledown znane nam z serii o Bridgertonach
oraz wejdziemy do wykreowanego przez twórczynię serii londyńskiego światka.
Łączy je baśniowe podejście do wydarzeń: wszystkie historie zakończone tak, że
równie dobrze można było napisać: „I żyli długo i szczęśliwie”. Tego oczywiście
nie ma, przez co mamy coś w stylu furtki do snucia dalszych opowieści. Do tego
mamy tu podsycanie intrygi przez spostrzeżenia autorki biuletynu. To często jej
relacje napędzają akcję, zmuszają bohaterów do opuszczenia prowincji lub
zachęcają do spojrzenia na znane osoby z innej perspektywy. Jeśli to nie wystarcza,
aby rozgrzać emocje z pomocą pojawia się bliższa i dalsza rodzina, plotki i
ploteczki, którymi okraszane są kolejne próby wyswatania pań i panów. Łączenie
par staje się tu prawdziwą sztuką i celem londyńskiego światka, który na koniec
sezonu pragnie uczestniczyć w wystawnych przyjęciach ślubnych, a później
obserwować rozrastanie się rodów, aby ponownie miał kto uczestniczyć w miłosnym
spektaklu. Bohaterzy są tu niczym barwne egzotyczne ptaki, które niby
codziennie się widzą, ale nie patrzą na siebie z odpowiedniej perspektywy.
Dopiero godowy rytuał pozwala im na odkrycie własnych pragnień i uczuć.
„Kronikę towarzyską lady Whistledown” otwiera opowiadanie Suzanne Enoch „Jedyna
prawdziwa miłość”. Poznamy w nim Lady Anne Bishop cieszącą się z tego, że przed
laty rodzice obiecali ją lordowi Halfurstowi, który nie wygląda na
zainteresowanego małżeństwem. Przekonana o czekającej ją wolności bohaterka
jest z jednej strony beztroska, a z drugiej może odprawiać adoratorów
twierdząc, że już jest zaręczona. Niestety skomentowanie jej swawolnego
podejścia przez lady Whistledown ściąga do Londynu mieszkającego na prowincji
narzeczonego. Jednocześnie o jej rękę będzie starał się przystojny bywalec
salonów.
Karen Hawkins w „Dwóch sercach” zabiera nas do świata wpływowej, ekscentrycznej
i jednocześnie uznanej przez towarzystwo za starą pannę, Elizabeth Plitchard. Przedsiębiorcza
kobieta skutecznie pomnaża majątek. Jaj niezależność oraz możliwość życia kaprysami
budzą zazdrość. Do tego swatana przez przyjaciół zaczyna przykuwać uwagę
mężczyzn. Jednym z nich jest brat jej przyjaciółki i jednocześnie przyjaciel Royce
Pemberley (ten sam, którego frywolne zachowanie z Anne Bishop ściąga do Londynu
jej narzeczonego), który dopiero pod wpływem obserwowania krążących wokół niej
zalotników odkryje, że ją kocha. Czy odważy się zawalczyć o jej serce?
Mia Ryan w „Tuzinie pocałunków” wprowadza nas do świata wyrzuconej z matką z
domu lady Caroline Starling. Tułające się kobiety nie mają dobrego zdania o
prymitywnym Lordzie Daringtonie. Zwłaszcza, że ten w towarzystwie zachowuje się
wobec nich nieodpowiednio. Czy uboga panna ma szansę na szczęśliwe małżeństwo?
Tom zamyka opowieść Julii Quinn „Trzydzieści sześć walentynek”. Poznamy tu lady
Susannah Bollister, którą latem adorował Mann-Formsby. Niestety relacja nie
została zwieńczona zaręczynami. Młodzieniec poślubił inną pannę, a Susannah
została zepchnięta przez towarzystwo na bok jednak zimą w końcu trafiła na bal,
a tam została poproszona do tańca przez brata swojego byłego zalotnika, księcia
Renistera. Panna wraca do łask towarzystwa. Czy uwaga takiego mężczyzny pomoże
jej w znalezieniu miłości?
W „Kronice towarzyskiej Lady Whistledown” dostajemy ciekawe romanse historyczne
pozwalające na przeniesienie się w klimat serii Bridgertonów. Mamy tu grę
emocji, zaloty, bale, wystawne życie. Atrakcją są tu przeplatające się losy,
snucie opowieści w taki sposób, że widzimy bohaterów osadzonych w szerszych
realiach. Zobaczymy jak różne ich zachowania napędzają działania innych. Lekka,
przyjemna lektura oferuje świetną zabawę z łączeniem wydarzeń, obserwowaniem
ich z różnych punktów widzenia. Widać, że tom opowiadań jest wynikiem świetnej
współpracy, wspólnych pomysłów bez zatracania innego stylu opowieści każdej
autorki. Bardzo spodobało mi się pokazanie różnorodności bohaterów, poruszenia
tematu inności, a nawet choroby i problemów związanych z powrotem do zdrowia,
rehabilitacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz