Miałyśmy dziś dzień tzw. chodnikowania, czyli rozkładania się na
chodniku. Ola idzie, idzie na spacerze, a później się kładzie
(sprzątając po swoich psach pomagacie dzieciom!) i nie chce zrobić ani
kroku. Leży, a ja czekam zachęcając do wstania i podejścia na ławkę.
-Pani tak pozwala dziecku leżeć na chodniku? - Pyta mnie starsza pani.
-A co bym miała nie pozwalać?
-Ale to bardzo złe jest takie leżenie.- Próbuje mnie przekonać rozmówczyni.
-W jakim sensie złe?
-No, bo tak się nie leży. Dziecko będzie rozwydrzone i złe. Z takim rozwydrzonym dzieckiem sobie pani nie poradzi.
-Nie krzywdzi nikogo tym leżeniem. Chodnikom to też obojętne.
-Pani jest niegrzeczna. -Stwierdza rozmówczyni.
-Słucham? Jaka jestem? Czy ja panią zaczepiam i pouczam, że się czegoś nie robi, co nikogo nie krzywdzi i oceniam, że jest pani rozwydrzona?
-Ja jestem grzeczna, bo mnie rodzice wychowali, a nie to, co pani. Pani nie umie dziecka wychować.
-Pani jest bardziej rozwydrzona od mojego dziecka, bo ono tylko leży i nikomu nic złego nie robi, nikomu nic niemiłego nie mówi, a pani podchodzi do osoby, której nie zna, nazywa dziecko rozwydrzonym, a dziecko po prostu jest zmęczone pogodą, a jest zmęczone pogodą, ponieważ ma autyzm i jest bardzo wrażliwe na zmiany ciśnień. Pani natomiast jest dorosła, pełnosprawna i podchodzi żeby pokazać swoją wyższość młodej matce, która stoi nad leżącym na chodniku dzieckiem. Było miło? Fajnie być tak z góry ocenioną?
-Nie.
-Przeproszę panią za moje słowa, jeśli pani przeprosi Olę za powiedzenie jej, że jest rozwydrzonym dzieckiem.
Pani machnęła ręką i poszła dalej... I pewnie opowiada jaką to zołzę spotkała z rozwydrzonym dzieckiem, a dziecko tylko leżało na chodniku. Nie kopało, nie rzucało się,nie krzyczało na nikogo. Leżało z kciukiem w buzi. Cicho, spokojnie, na brzegu chodnika, by nie zastawiać całego...
#autyzm #ocenianie #krytyka #dziecko #pogoda #meteopatia #wychowanie
-Pani tak pozwala dziecku leżeć na chodniku? - Pyta mnie starsza pani.
-A co bym miała nie pozwalać?
-Ale to bardzo złe jest takie leżenie.- Próbuje mnie przekonać rozmówczyni.
-W jakim sensie złe?
-No, bo tak się nie leży. Dziecko będzie rozwydrzone i złe. Z takim rozwydrzonym dzieckiem sobie pani nie poradzi.
-Nie krzywdzi nikogo tym leżeniem. Chodnikom to też obojętne.
-Pani jest niegrzeczna. -Stwierdza rozmówczyni.
-Słucham? Jaka jestem? Czy ja panią zaczepiam i pouczam, że się czegoś nie robi, co nikogo nie krzywdzi i oceniam, że jest pani rozwydrzona?
-Ja jestem grzeczna, bo mnie rodzice wychowali, a nie to, co pani. Pani nie umie dziecka wychować.
-Pani jest bardziej rozwydrzona od mojego dziecka, bo ono tylko leży i nikomu nic złego nie robi, nikomu nic niemiłego nie mówi, a pani podchodzi do osoby, której nie zna, nazywa dziecko rozwydrzonym, a dziecko po prostu jest zmęczone pogodą, a jest zmęczone pogodą, ponieważ ma autyzm i jest bardzo wrażliwe na zmiany ciśnień. Pani natomiast jest dorosła, pełnosprawna i podchodzi żeby pokazać swoją wyższość młodej matce, która stoi nad leżącym na chodniku dzieckiem. Było miło? Fajnie być tak z góry ocenioną?
-Nie.
-Przeproszę panią za moje słowa, jeśli pani przeprosi Olę za powiedzenie jej, że jest rozwydrzonym dzieckiem.
Pani machnęła ręką i poszła dalej... I pewnie opowiada jaką to zołzę spotkała z rozwydrzonym dzieckiem, a dziecko tylko leżało na chodniku. Nie kopało, nie rzucało się,nie krzyczało na nikogo. Leżało z kciukiem w buzi. Cicho, spokojnie, na brzegu chodnika, by nie zastawiać całego...
#autyzm #ocenianie #krytyka #dziecko #pogoda #meteopatia #wychowanie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz