Wrocław
jest bardzo pięknym, malowniczym miastem leżącym nad odnogami rzeki,
dzięki której ma specyficzny klimat i która wymusza na władzach budowę
kolejnych mostów, zwiększając atrakcyjność i ilość tras spacerowych.
Turyści zagraniczni przyjeżdżają tu o każdej porze roku i tygodnia. Ci
polscy raczej decydują się na weekendowy wypad do miasta, ponieważ wtedy
więcej się dzieje (zwłaszcza latem). Wrocław podczas począwszy od
studenckich czwartków po poniedziałkowe poranki nie jest miejscem
zachęcającym do powrotów. Szczególnie na wiosnę miasto to zniechęca do
zwiedzania.
Miasto
studentów, miasto młodych jest również miastem emerytów z psami, którzy
bez skrępowania srają psami w centrum. Nie mają skrupułów by nie
pozostawić śladów po sobie przed zabytkowymi, odrestaurowanymi budynkami
Uniwersytetu Wrocławskiego. Spacer po takich ulicach nie ogranicza się
do podziwianie architektury, fryzów, malunków i innych ozdób
znajdujących się na budynkach, ale ogranicza się do ciągłego uważania,
żeby nie wdepnąć w „niespodziankę”.
Studenci
nie pozostają w tyle za staruszkami i starcami. Dorównują im kroku
dzięki zaśmiecaniu odnowionych ulic wspaniałymi, kolorowymi wymiocinami,
tworzącymi prawdziwe dzieła sztuki na śniegu. Gorzej jest już wiosną.
Topniejący śnieg odsłania kolejne warstwy świństw nagromadzonych przez
zimę.
Wydawałoby
się, że latem Wrocław może być piękniejszy, mniej zaśmiecony, bo służby
porządkowe nie mają problemu z myciem i sprzątaniem ulic ze względu na
sprzyjającą pogodę. Rozczarowanie jednak bywa wielkie. Zarówno emeryci
(czy inni sfrustrowani ludzie, którzy potrzebują psa jako codziennego
towarzysza rozmów) i studenci intensywniej pozostawiają ślady na
ulicach, które powinny być atrakcją turystyczną, ale ze względu na
zanieczyszczenia przyjezdni mogą bać się w nie wchodzić.
Władze
miasta, aby zwalczać „miejski syf” zainwestowały w liczne kosze na
zwierzęce odchody, które zapełniane są zazwyczaj opakowaniami po
słodyczach. Właściciele psów przez wiele lat szarości, niedbałości, jaka
panowała za komuny wyrobili sobie odruch niedbalstwa. A studenci i
młode osoby imprezujące za bardzo wzięły sobie do serca przykazanie, by
brać przykład ze starszych…
Trzecim
problemem są bezdomni i żebrzący: na jedzenie, na leki, na coś tam. Oni
również nie poczuwają się do dbania o otoczenie i rzucają śmieci, gdzie
mają ochotę. Często można spotkać osoby namiętnie grzebiące w koszach i
wysypujące ich zawartość na chodnik, by tam została. Żebrzący natomiast
ozdabiają skrzyżowania ulic, dzięki czemu mają większe szanse na
zdobycie finansów. Często nie są to osoby tak biedne, jak udają…
Wrocław
jest bardzo pięknym miastem, którego nie sposób podziwiać. Zawsze
trzeba uważać na liczne „przeszkody”, utrudnienia, które stają na naszej
drodze. Niestety jest to cecha polskich miast, w których ludziom nie wstyd załatwiać potrzeby fizjologiczne psami na ulicy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz