Karol
Samsel, Więdnice, Szczecin, Bezrzecze
„forma” 2014
Karol Samsuel we „Więdnicach” sięga do
różnych form wyrazu człowieka i jego osobowości, życia społecznego i religijnego.
Utwory przesycone są przemijaniem, rozkładem, więdnięciem. Śmierć otacza nas ze
wszystkich stron. Nawet jak ulegamy chwilom radości przepełnionych śmiechem.
Poeta znajduje się w pustce przemijania, która kończy się dla człowieka razem z
rozniesieniem gnoju po rajskim ogrodzie. Mniej i bardziej subtelne nawiązania
do dorobku kulturowego ludzi zmuszają czytelnika do wyszukiwania powiązań z
tym, co powstało w przeszłości. Nie zabraknie odwołań do Biblii, zwrotów do
Boga, zadumy nad rozkładem co może przywoływać na myśl sztukę epok skierowanych
ku kontemplacji naszej małości (od średniowiecza przez barok i modernizm po
wojenne wizje)
Birnam
Wood
panie
mój, wyobraziłem sobie śmierć
w
wilgotnej daczy elegii i przeraziłem się.
tylko
tyle ma z nas pozostać? Banderola
new
yorkera, którą owiniemy rękę
aleksandra
sołżenicyna? mątwa, którą
przyłożymy
do ust walta whitmana?
zasługiwaliśmy
na dużo więcej. spójrz,
ilu
opowiedziało się za nami: tę sylabę
utrwaliła
głagolica, tamtą recytowało
himmelkomando
– jeden oktostych
żydowską
radością, drugi irańskim
pojednaniem,
trzeci sercem gawędy,
włosami
naszej mowy, przybojem rytmu.
o
panie mój, o prądku utopii, rosyjska
orchideo
– wyobraziłem sobie śmierć
w
starej wozowni poematu i nie mogłem
uwierzyć:
ten koniec przyniosły nam
rzeki
początku? ten znak stylusem?
Karol Samsuel to warszawski poeta
związany ze Szczecinem (prowadzi dział eseju w kwartalniku „eleWator”). W swoim
tomie łączy kulturę niską z wysoką, dorobek filozoficzny z religijnym oraz
literackim. W swoich wierszach przywołuje pamięć o demonach przeszłości,
bohaterach skandali i rubryk brukowców, z których czyni odniesienia do szerszej
dyskusji, ale odartej z aury występku. Świat jego wierszy jest bliski mrocznym
obrazom z filmów Tima Burtona, u którego ciemny, surrealistyczny obraz jest
nasycony specyficznym humorem.
Wiersze Samsela posiadają specyficzne
metafory, którymi są same nazwiska demonicznych postaci, wokół których toczono
szersze dyskusje, a obecnie zostały zapomniane w odmętach kolejnych „gwiazd”
tabloidów goniących za sensacyjnym złem. Pozornie chaotycznie posklejane
metafory tworzą obraz przemijania pod okiem Boga, który jest nie tylko
nieuchwytny, ale i surowy, jak Jahwe ze Starego Testamentu. Bóg rzucający piorunami,
każący nieposłusznych i jednocześnie obojętny na krzywdę ludzi oraz ich
wołania. To zmusza poetę do spojrzenia nie tylko na społeczeństwo, ale i na
jednostkę i przyjrzeniu jej tragedii.
Wiersze polecam osobom lubiącym
krótkie utwory nasycone znaczeniami, których odkrywanie wymaga sięgania po
leksykon lub przeszukanie źródeł internetowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz